Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga I   –  Przygotowanie

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA  –

24. NIEPOSŁUSZEŃSTWO PIERWSZEJ EWY

Napisane 5 marca 1944. A, 2206-2216

Jezus mówi: «O, wy, chrześcijanie XX wieku! Słuchacie historii Moich męczenników jak opowiadań bajkowych i mówicie sobie: “To nie może być prawdą! Jakże to mogło się zdarzyć? Przecież oni byli [tylko ludźmi], mężczyznami i kobietami! To legenda.”

Wiedzcie, że to nie jest legendą. To Historia. Wierzycie w cnoty obywatelskie starożytnych Ateńczyków, Spartan lub Rzymian. Zadziwiają was też heroiczne czyny i wielkość świeckich bohaterów. Dlaczego więc – kiedy słyszycie opowiadania o wielkości i heroicznych czynach Moich bohaterów – nie chcecie uwierzyć w ich nadprzyrodzone cnoty? Dlaczego nie rozpala się wasz duch i nie jest pobudzany do wzniosłego naśladowania ich?

Mówicie, że byli [tylko ludźmi]: mężczyznami i kobietami. Oczywiście, byli mężczyznami i kobietami. Wypowiadacie wielką prawdę i [równocześnie] wielkie oskarżenie przeciwko sobie. Oni bowiem byli mężczyznami i niewiastami, wy zaś jesteście dzikimi zwierzętami. Kierujecie się tylko instynktami i spokrewniacie się z szatanem, zdegradowani do poziomu zwierząt z istot podobnych do Boga, będących Jego dziećmi. Oni byli mężczyznami i niewiastami. Stali się powtórnie “mężczyznami i niewiastami” – dzięki Łasce – takimi samymi, jakimi byli on i ona: Pierwszy i Pierwsza w Ziemskim Raju.

Czyż nie czytacie w Księdze Rodzaju, że Bóg pozwolił człowiekowi panować nad wszystkim, co jest na ziemi, wyjąwszy Boga i Jego sługi – aniołów? Czyż nie jest tam napisane, że Bóg uczynił niewiastę, żeby była towarzyszką mężczyzny w radości i w panowaniu nad wszystkimi istotami żyjącymi? Czy nie czytacie, że wolno im było jeść wszystko, oprócz owoców z drzewa poznania Dobra i Zła? Dlaczego? Jakie głębsze znaczenie mają słowa o “panowaniu”? Co oznacza drzewo poznania Dobra i Zła? Czy wy – którzy pytacie o tak wiele bezużytecznych spraw, a nie umiecie nigdy zapytać własnej duszy o prawdy niebieskie – nie zastanawialiście się nad tym nigdy?

Gdyby wasza dusza była żywa, odpowiedziałaby wam. Bo kiedy jest ona w stanie łaski, wasz anioł trzyma ją w rękach jak kwiat. Dusza w stanie łaski jest jak kwiat całowany przez słońce i odświeżany rosą przez Ducha Świętego. To On ją ogrzewa, oświeca, odświeża i ozdabia niebiańskim światłem. Ileż prawd wypowiedziałaby wasza dusza, gdybyście umieli z nią rozmawiać, gdybyście miłowali ją jako tę, która upodabnia was do Boga. On bowiem jest Duchem, podobnie jak wasza dusza jest duchem. Jakże wielką przyjaciółką stałaby się wasza dusza, gdybyście ją miłowali, zamiast jej nienawidzić aż do zabicia jej. Jakże wielką i wspaniałą byłaby przyjaciółką, z którą moglibyście rozmawiać o sprawach Nieba. Tymczasem wy, którzy tak pragniecie rozmawiać, niszczycie się nawzajem przez przyjaźnie, które – jeśli nawet nie są niegodne, (a czasami takie właśnie są) – prawie zawsze są niepotrzebne i przekształcają się w próżny lub szkodliwy zgiełk słów – samych przyziemnych słów.

Czyż nie powiedziałem: “Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał Moją naukę, a Ojciec Mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i uczynimy sobie w nim mieszkanie”? (J 14,23) Dusza w stanie łaski posiada miłość. Kiedy zaś ma miłość, posiada Boga, to znaczy Ojca, który ją zachowuje, Syna, który ją poucza, i Ducha, który ją oświeca. Dusza ma więc Poznanie, Wiedzę, Mądrość. Posiada Światło. Pomyślcie tylko, jak wzniosłe rozmowy mogłaby prowadzić z wami wasza dusza. To one wypełniały ciszę więzień, ciszę cel [zakonnych], ciszę w pustelniach i ciszę w pokojach chorych świętych. To one umacniały więźniów oczekujących na męczeństwo, zakonników poszukujących Prawdy, pustelników pragnących już wcześniej poznać Boga, umacniały chorych w znoszeniu – cóż mówię? – w umiłowania swego krzyża.

Gdybyście umieli zadać pytanie waszej duszy, powiedziałaby wam, że znaczenie prawdziwe, dokładne i głębokie słów odnoszących się do stworzenia: “niech panuje”, jest następujące: “Człowiek powinien mieć władzę nad wszystkim – nad wszystkimi trzema sferami swojego bytu: nad sferą najniższą, zwierzęcą; nad sferą pośrednią, moralną; nad sferą najwyższą, duchową. A wszystkie trzy niech zwraca ku jedynemu celowi, którym jest posiadanie Boga.” Na posiadanie Go zasługuje się przez zdecydowane panowanie [nad sobą], które trzyma w uległości wszelkie siły [naszego] ja i czyni je służebnicami tego jedynego celu, jakim jest zasłużenie sobie na posiadanie Boga.

[Wasza dusza] powiedziałaby wam, że Bóg zabronił człowiekowi [spożywania owoców z drzewa] poznania dobra i zła. Dobrem Bóg darmo obdarzył Swe stworzenia. Co zaś tyczy się zła, to [Bóg] nie chciał, byście je znali. Jest ono bowiem owocem słodkim dla podniebienia, lecz gdy jego sok dostanie się do krwi, przynosi gorączkę, która zabija i wywołuje silne pragnienie. Im więcej pije się tego zwodniczego soku, tym bardziej się go pragnie.

Wysuniecie zastrzeżenie: “Dlaczego więc tam je umieścił?” Dlaczego? Otóż zło jest siłą, która zrodziła się samorzutnie, jak pewne straszliwe choroby, atakujące najzdrowsze ciało. Lucyfer był aniołem, najpiękniejszym z aniołów, duchem doskonałym, niższym jedynie od Boga. Jednak w jego świetlistym bycie zrodził się opar pychy, której nie tylko nie rozproszył, lecz nawet ją umacniał, wysiadując ją. Z tego wylęgania zrodziło się Zło. Istniało przed człowiekiem. Bóg strącił z Raju przeklętego Wylęgającego Zło – tego, który kalał Raj. Pozostał on jednak wiecznym Wylęgającym Zło, który – nie mogąc już kalać Raju – skaził ziemię.

To metaforyczne drzewo [poznania dobra i zła] służy do przedstawienia tej prawdy. Bóg powiedział do mężczyzny i niewiasty: “Znacie wszystkie prawa i tajemnice stworzenia. Nie chciejcie jednak samowolnie pozbawiać Mnie prawa do bycia Stworzycielem człowieka. Do rozmnożenia rasy ludzkiej wystarczy Moja miłość, która będzie w was krążyć, i bez zmysłowego pożądania, wyłącznie z porywu miłości powstanie potomstwo – nowi Adamowie. Daję wam wszystko. Dla siebie zachowuję tylko tajemnicę formowania człowieka.”

Szatan chciał odebrać człowiekowi niewinność poznawczą i swym wężowym językiem schlebiał i pieścił członki i wzrok Ewy, wywołując wrażliwość i odruchy, których pierwsi [rodzice] nie posiadali, gdyż nie byli zatruci złem.

Ewa “ujrzała”, a ujrzawszy, zapragnęła spróbować. Ciało zostało przebudzone. O, gdyby zawołała do Boga! Gdyby pobiegła i powiedziała: “Ojcze! Jestem chora! Wąż mnie pieścił i jest we mnie niepokój!” Ojciec oczyściłby ją i uzdrowił Swym Tchnieniem. Jak przedtem tchnął w nią życie, tak potrafiłby wlać w nią na nowo niewinność, żeby zapomniała o truciźnie węża. Wpoiłby w nią nawet odrazę do węża – taką, jaką posiadają ci, których zło splamiło, lecz zostali z niego wyleczeni i odczuwają do niego instynktowną odrazę. Ewa jednak nie idzie do Ojca. Ewa wraca do Węża. Odczucie jest dla niej miłe.

“Widząc, że owoc tego drzewa był dobry do zjedzenia, piękny dla oka i przyjemny z wyglądu, zerwała go i skosztowała.” I “zrozumiała”. Od tego momentu zstąpiła pożądliwość, by kąsać jej wnętrzności. Słuchała więc nowymi uszami głosów i patrzyła nowymi oczyma na zwyczaje dzikich zwierząt. Zaczęła ich pożądać szaloną żądzą. Rozpoczęła grzech sama, dokończyła go z towarzyszem. Dlatego właśnie na kobiecie ciąży większy wyrok. Przez nią mężczyzna zbuntował się przeciwko Bogu, poznał rozwiązłość i śmierć. Z jej powodu nie umiał już zapanować nad trzema swoimi królestwami: nad sferą duchową, bo pozwolił, by duch był nieposłuszny Bogu; nad sferą moralną, gdyż pozwolił się opanować namiętnościom; nad ciałem, ponieważ upodlił je, [poddając] instynktownym prawom dzikich zwierząt.

“Wąż mnie zwiódł” – powiedziała Ewa. “Niewiasta podała mi owoc i zjadłem go” – rzekł Adam. I potrójna pożądliwość ogarnia odtąd trzy królestwa człowieka.

Tylko Łaska może rozluźnić uścisk tego bezlitosnego potwora. I kiedy [Łaska] jest [w kimś] żywa – bardzo żywa, zachowywana coraz bardziej przy życiu przez wolę wiernego dziecka – wtedy udaje mu się zadusić tego potwora i niczego nie musi już więcej się lękać: ani tyranów wewnętrznych, czyli ciała i pożądliwości, ani tyranów zewnętrznych, to znaczy – świata i jego potęg. [Taki człowiek nie lęka się też] ani prześladowań, ani śmierci. Jest tak, jak mówi apostoł Paweł: “Żadnej tej rzeczy się nie lękam ani nie zależy mi ponad miarę na moim życiu, bylebym wypełnił moją misję i posługę, którą otrzymałem od Pana Jezusa, aby dać świadectwo o Ewangelii Łaski Bożej.”

Moi męczennicy starali się wypełniać otrzymaną ode Mnie misję i posłannictwo uświęcania świata i świadczenia o Ewangelii. O nic więcej się nie martwili. A to dzięki Łasce, która w nich żyła i o którą troszczyli się bardziej niż o źrenice swych oczu lub o swe życie. Porzucali je z radosną gotowością jak zużyte odzienie, aby zdobyć niezniszczalne, o nieskończonej wartości. Ponownie stawali się “mężczyznami i niewiastami”, a nie zwierzętami. A z mężczyzn i niewiast, [stawali się] dziećmi Ojca Niebieskiego i tak żyli, i tak działali.

Jak mówi Paweł: nie pożądali “ani złota, ani srebra, ani czyjejś szaty”, lecz przeciwnie – ogołacali się z tego i pozbywali się dobrowolnie wszelkiego bogactwa, a nawet życia, aby “iść za Mną” na ziemi i w Niebie. Jak powiada dalej Apostoł: “ręce ich troszczyły się o potrzeby swoje i bliźnich.” W ten sposób dawali Życie sobie i doprowadzali do Życia innych. “Pracą swą ratowali chorych” z tej okropnej choroby, jaką jest życie poza prawdziwą wiarą. Nie szczędzili w tym celu niczego, dając uczucia, krew, życie, trudy – wszystko. Pamiętali o Moich słowach, które ci powtórzyłem trzy dni temu: “Dawanie to otrzymywanie”, i “lepiej jest dawać, aniżeli brać.”»



Przekład: "Vox Domini"