Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana


Maria Valtorta

Księga I   –  Przygotowanie

–   POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –

65. PRZYGOTOWANIE STROJU NA PEŁNOLETNOŚĆ JEZUSA

Napisane 25 listopada 1944. A, 4006-4007 i 4044-4047

 

Otrzymałam od Pana obietnicę. Powiedziałam: «Jezu, tak bardzo pragnęłabym zobaczyć ceremonię Twojej pełnoletności!» A On mi odpowiedział: «Ofiaruję ci ją zaraz, gdy tylko będziemy mogli być “sami”, żeby nic nie zakłóciło tego misterium. Umieścisz ją po udzielonej ci niedawno wizji Mojej Matki jako Nauczycielki Mojej, Judy i Jakuba. Umieścisz to widzenie pomiędzy nią a wizją rozmowy [Jezusa z uczonymi] w Świątyni.»

Widzę Maryję pochyloną nad kadzią czy raczej nad [dużą] wypaloną z gliny misą. Miesza coś, co paruje w chłodnym i czystym powietrzu, wypełniającym ogród w Nazarecie. Przypuszczam, że jest pełnia zimy, bo oprócz oliwek wszystkie drzewa są nagie jak szkielety. W górze widać przejrzyste niebo oraz piękne słońce. Nie łagodzi ono jednak północnego wiatru, który sprawia, że ogołocone konary uderzają o siebie, a szarozielone gałązki oliwek falują.

Matka Boża ma na Sobie ciepłą suknię o brązie tak ciemnym, że wydaje się niemal czarna. Z przodu jest przewiązana zgrzebnym płótnem, które jakby fartuch osłania suknię. Odchodzi od farby. Trzyma kij, służący do obracania zawartości. Widzę opadające z niego jaskrawo czerwone krople. Maryja przygląda się im, moczy palec w spadających kroplach i sprawdza kolor na fartuchu. Wygląda na zadowoloną. Wchodzi do domu i powraca z wieloma motkami bielusieńkiej wełny. Zanurza je ostrożnie i cierpliwie w roztworze, jeden po drugim.

Zastaje Ją przy tym zajęciu Jej szwagierka, Maria Alfeuszowa, która wchodzi przez pracownię Józefa. Witają się i rozmawiają.

«Dobrze wychodzi?» – pyta Maria Alfeuszowa.

«Mam nadzieję.»

«Ta poganka zaręczała, że kolor jest dokładnie taki, jaki jest teraz modny w Rzymie. Dali mi go dlatego, że wykonałaś tamte robótki. Twierdzi, że nawet w Rzymie nikt nie wyszywa tak ładnie, jak Ty. Musiałaś się przy tym natrudzić...»

Maryja uśmiecha się i potrząsa głową, jakby chciała powiedzieć: “Nieważne”. Szwagierka przygląda się ostatnim motkom wełny przed podaniem ich Maryi.

«Jak je uprzędłaś! Wyglądają jak włosy, takie są cienkie i równe. Ty robisz wszystko dobrze... i jak szybko! Czy te ostatnie będą jaśniejsze?»

«Tak. Są na szatę. Płaszcz ma być ciemniejszy.»

Obie niewiasty pracują teraz razem nad kadzią. Wyciągają pasma wełny ufarbowanej już na piękny jasnopurpurowy kolor. Biegną zanurzyć je szybko w lodowatej wodzie, która najpierw wypełnia małą kadź przy źródełku, a potem spada radośnie, szemrząc dźwięcznym głosem. Płuczą je i płuczą, a następnie rozwieszają pasma wełny na trzcinach umocowanych pomiędzy gałęziami drzew.

«Wyschną dobrze i prędko na wietrze» – mówi szwagierka.

«Chodźmy do Józefa. Tam jest ogień. Na pewno zmarzłaś» – mówi Najświętsza Maryja. – Jesteś bardzo dobra. Pomogłaś Mi. Poszło szybko i z mniejszym trudem. Jestem ci za to wdzięczna.»

«O, Maryjo! Czego bym dla Ciebie nie zrobiła! Być przy Tobie – to święto. A poza tym... cała ta praca jest dla Jezusa. Twój Syn jest taki kochany!... Będzie mi się zdawało, że i ja jestem Jego mamą, jeśli pomogę Ci na Jego święto pełnoletności.»

Obie niewiasty wchodzą do pracowni, gdzie – jak we wszystkich stolarniach – czuć zapach wydzielany przez strużyny drewna.

Tu następuje przerwa w widzeniu... które ponawia się w chwili wyruszenia dwunastoletniego Jezusa do Jerozolimy.

Ukazuje się On taki śliczny i tak wysoki, że wygląda na młodszego brata Swojej młodej Matki. Sięga Jej już do ramion jasną, kędzierzawą głową, na której włosy nie są tak krótkie jak w pierwszych latach życia. Sięgają poniżej uszu i wyglądają jak mały złoty hełm, całkowicie ozdobiony zwisającymi i lśniącymi lokami.

Ma czerwoną szatę. To piękna jasnorubinowa czerwień. Długa, sięgająca aż po kostki suknia, odsłania stopy obute tylko w sandały. Szata jest obszerna, ma długie i szerokie rękawy. Przy szyi i mankietach oraz przy frędzlach jest bardzo ładnie ozdobiona greckim wzorem, tkanym kolor na kolorze.



Przekład: "Vox Domini"