426

WTOREK

Mt 8, 23-27

Wiara odważna.

1. Stanisław Dygat w swej pewieści pt. ,,Dworzec w Monachium" przyrównuje kogoś do Zulus (z Afryki), który zna i czci jedynie dwa bóstwa: Strach i Wygodę (s. 66). To dwa kulty i dwa bóstwa są dość ściśle z sobą związane. Człowiek, który czci wygodę, drży z niepokoju, aby nie stracić warunków swojego wygodnego bytowania; tracąc wygodę, popada w popłoch, nie umie się znaleźć w trudnej sytuacji. Niepotrzeba Zulus: Cywilizowany człowiek nie mniej często ulego panice w obliczu nawet urojonych niebepieczeństw, gdy w ogóle coś zaczyna się dziać nie po jego myśli. Trudniej zrozumieć, gdy ulega panice człowiek wierzący, religijny.

2. Powstała też panika wśród uczniów Chrystusa - i to w Jego obecności. Wieczorem wstąpił Chrystus wraz z nimi do łodzi, aby przeprawić się na drugi brzeg Jeziora Tyberiadzkiego. Z nastaniem zmierzchu częste z wysokiej góry Flermen spodają wichry, które wywołują na Jeziorze gwałtowne burze. Podróż małą łodzią, choćby niedługa mogła być w tych warunkach niebepieczna. Chrystus zmęczony zasnął na rufie, czemu trudno się dziwić. Natomiast można się dziwić apostołom, wśród których byli wytrawni rybacy, że potracili głowy w położenio, którę niepowinno im być obce. Ale może oni już tak przywykli do cudownych interwencji Chrystusa, że teraz widząc Go śpiącym i jakby nie świadomym niebepieczeństwa, zwątpili o sobie i o Nim. Uznawszy, że śpiący Chrystus niewiele im pomoże, budzą Go, wołając: Panie, ratuj, giniemy! Był to oczywiście akt wiary, ale nie tak znów wielkiej. Toteż Chrystus, gdy zażegnał niebepieczeństwo, zwrócił się do nich wymówką: Czemu bojaźliwi jeteście, jakże wam brak wiary. Może ten wypadek miał doświedczyć ich wiary, w każdym razie uciszenie miało ją pomnożyć; trzeba przyznać, że wyciągnęli z niego właściwy wniosek: Kimże on jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?

3. ,,Dokonany przez Jezusa cud był symbolem innych burz i innych uciszeń, które uderzają w ciągu wieków łódź nie z drzewa zbudowaną co prewda, ale niemniej rzeczywistą i historyczną; bohateremi zaś w tej łodzi będą tacy sami ludzie, jacy przeżyli burzę na Jezierze Tyberiadzkim" (G. Riocitti). Warto sobie przypomnieć, że Łódź Kościoła nieraz bywała mietana przez też groźne nawałnice, że los jej zdawał się być przesądzony. Ratowale ją to, że zawsze był w niej obecny Chrystus i to zawsze byli w niej ludzie, którzy żywą wiarą i błagalnym wołaniem upraszali dla niej ocalenie. Ale i serce człowieka jest taką łodzią, często dryfującą wśród wzburzonych fal (jakich?). Ważne jest nade wszystko, aby był w niej obecny Chrystus (w jaki spsób?). Ważna jest usilna modlitwa o ratnnek. Ale ważne jest i męstwo, które nie pozwala upodać na duchu, tracić głowy i serca. Męstwo - to jedno z tzw. Cnót kardynalnych, których zadaniem jest leczyć rany zadene naturze przez grzech pierworodny; męstwo ma wspierać w przezwyciężeniu trudności i przeszkód.

 

426