OREMUS

Strona 187  Psalm 18 B

Zatrzęsła się i zadrżała ziemia, poruszyły się góry w posadach, *

zatrzęsły się, bo On zapłonął gniewem.

Z Jego nozdrzy dym się uniósł, a z Jego ust ogień trawiący, *

węgle zapłonęły od niego.

Nagiął niebiosa i zstąpił, * czarna chmura pod Jego stopami.

Dosiadł cheruba i leciał, * a skrzydła wiatru Go niosły.

Z mroku uczynił sobie zasłonę, * okrył się ciemna wodą i gęstą chmurą.

Od blasku Jego obecności * rozpaliły się węgle ogniste.

Pan z nieba odezwał się grzmotem, * zabrzmiał głos Najwyższego.

Wypuścił swoje strzały i rozproszył wrogów, * cisnął błyskawice i wprawił ich w zamęt.

Aż ukazało się dno morza * i odsłoniły się fundamenty ziemi,

Od groźby Twojej, Panie, * od uderzenia wichru Twego gniewu.

Wyciągnął rękę z wysoka i mnie pochwycił, * wydobył mnie z toni ogromnej.

Od przemożnego nieprzyjaciela mnie wybawił, * od mocniejszych ode mnie, którzy mnie nienawidzą.

Napadli na mnie w dzień złowrogi, * lecz Pan był moim obrońcą.

Wyprowadził mnie na miejsce przestronne, * ocalił, gdyż mnie miłuje.

OREMUS +

187 Index