|
OREMUSOdsunąłeś ode mnie wszystkich przyjaciół, wzbudziłeś w nich do mnie odrazę, * znalazłem się w więzi niu bez wyjścia. Moje oczy sła ną w nieszczęścia, każdego dnia wołam do Ciebie, Panie, * ręce do Ciebie wyciągam. Czy uczynisz cud dla umarłych? * Czy wstaną cienie, by wielbić Ciebie? Czy to w grobach sławi się Twoją łaskę, * a wierność Twoją w miejscu zagłady? Czy Twoje cuda widzi się w ciemnościach, * a sprawiedliwość w kramic zapomnienia? A ja wołam do Ciebie, Panie, * niech nad ranem dotrze do Ciebie moja modlitwa. Czemu odrzucasz mnie, Panie, * i ukrywasz swoje oblicze przede mną? Cierpię biedę i od młodości stoję na progu śmierci, * dźwigałem Twoją grozę i osłabłem. Przewalił się nade mną płomień Twego gniewu * i złamały mnie Twoje groźby. Zewsząd mnie otoczyłyby jak fale powodzi * i topią mnie w jednym momencie. Odsunąłeś ode mnie przyjaciół i towarzyszy, * tylko ciemności mieszkają ze mną. 296 Index |
|