OREMUS

9 NIEDZIELA ZWYKŁA

II CZYTANIE

Z księgi Wyznań św. Augustyna, biskupa (księga 1, 1 - 2, 2.5, 5)

,,Stworzyłeś nas, Panie dla siebie i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie. Wielki jesteś, Panie, i godzien wszelkiej chwały; wielka jest moc Twoja, a Twoja mądrość nie zna granic".

I człowiek chce Cię chwalić, ta odrobina Twojego stworzenia, niosacy wszędzie z sobą swoją śmiertelność, niosący z sobą dowód swego grzechu i dowód tego, że ,,pysznym się sprzeciwiasz". Pomimo swej nędzy wielbić Cię pragnie człowiek, drobna cząsteczka Twojego stworzenia. Ty dajesz mu radość w uwielbianiu Ciebie, albowiem stworzyłeś nas dla siebie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie.

Daj, Panie, poznać i zrozumieć, czy najpierw należy Cię wzywać czy wielbić; wpierw poznać czy wzywać. Lecz jakże może wzywać Cię ten, kto Cię nie zna? Wszak w nieświadomości może wzywać kogoś innego. Czyż więc raczej nie należy Cię wzywać, aby Cię poznać? Lecz, jakże będą wzywać Tego, w którego nie uwierzyli, jakże mają uwierzyć, gdy im nikt nie głosił?"

,,Będą wielbić Pana wszyscy, którzy Go szukają". Ci, którzy szukają, znajdą Go, a znalazłszy uwielbią. Niechże więc szukam Cię, Panie, ciebie wzywajac; niech wzywam Cię wierząc w Ciebie: wszak byłeś głoszony wśród nas.

O Panie, wzywa Cię moja wiara, którą mi dałeś, którą zaszczepiłeś we mnie dzięki człowieczeństwu Twego Syna i przez posługę Twego głosiciela.

Lecz jakże mam wzywać mojego Boga, mojego Boga i Pana? Takie wzywanie będzie zaproszeniem do mego wnętrza. Czyż jest takie miejsce we mnie, gdzie mógłby wejść mój Bóg? Gdzież wejdzie do mnie Bóg, ,,który stworzył niebo i ziemię?" Boże mój, czyż jest we mnie coś takiego, co mogłoby Cię objąć? Albo czy niebo i ziemia, które uczyniłeś i w których mnie uczyniłeś, mogą Cię objać? Lub też skoro bez Ciebie nie nie istniałoby z tego, co istnieje, to czy nie wynika stąd, iż to co istnieje, obejmuje Ciebie?

Skoro więc i ja istnieję, a nie istniałbym w ogóle, gdybyś nie był we mnie to na cóż prosić, abyś przyszedł do mnie? Nie zstąpiłem jeszcze w krainę umarłych, a jednak tam również jesteś. Albowiem ,,Choćbym zstąpił do otchłani",tam jesteś. Nie byłoby mnie, Boże mój, nie byłoby mnie w ogóle, gdybyś nie był we mnie, albo raczej gdybyś nie był w sobie, ponieważ ,,wszystko z Ciebie, przez Ciebie i dla Ciebie". Tak jest, o Panie tak właśnie jest. Gdzież zatem mam wzywać Ciebie, skoro jestem w Tobie? Albo skąd miałbys do mnie przybyć? Gdzie mam się udać poza niebo i ziemię, aby stamtad przybył do mnie mój Bóg, który powiedział: ,,Czyż nie wypełniam nieba oraz ziemi?"

Któż da mi spocząć w Tobie? Któż wprowadzi Cię do mego serca, abyś je nasycił, abym zapomniał o moich złościach i przylgnął do Ciebie, mego najwyższego dobra? Kim jesteś dla mnie? Okaż miłosierdzie i pomóż mi to wyrazić. Kimże sam jestem dla Ciebie? Nakazujesz mi kochać Cię, a gdybym nie miłował, byłbys zagniewany i groziłbys wielkimi nieszczęściami. Czyż nie dość nieszczęścia, że nie miłuję Ciebie?

Ach, Panie, Boże mój! Powiedz w swym miłosierdziu, kim jesteś dla mnie. ,,Powiedz mej duszy: Jam twym zbawieniem". Powiedz tak, abym usłyszał. Oto uszy mego serca zwrócone ku Tobie; otwórz je i ,,powiedz mej duszy:

Ja jestem twoim zbawieniem". Pobiegnę za tym głosem i pochwycę Ciebie. ,,Nie odwracaj ode mnie Twego oblicza".

PONIEDZIAŁEK

II CZYTANIE

Z nauk duchowych św Doroteusza, opata.

Powodem niepokoju jest to, że nie obwiniamy samych siebie. Zastanówmy się, bracia, jak to się dzieje, iż czasem ktoś usłyszawszy przykre słowo przyjmuje je w spokoju, jak gdyby nie słyszał go wcale, kiedy indziej zaś, skoro tylko usłyszy, dręczy się i niepokoi. Gdzie leży przyczyna odmienności zachowań? I czy jest jedna, czy raczej wiele przyczyn? Co do mnie, zauważam wiele przyczyn, ale jedna, aby tak powiedzieć, rodzi wszystkie pozostałe.

Spróbuję wyjaśnić. Oto na przykład człowiek zachowujący wewnętrzne skupienie i ducha modlitwy. Jest więc - jak to się zwykło mówić - we właściwej postawie duchowej. Z cierpliwością odnosi się przeto do swego niełatwego brata. Inny znowu z powodu przywiazania do brata znosi spokojnie wszelką doznaną odeń niesprawiedliwość. Zdarza się także, iż ktoś pogardza znieważającym, ma go za nie, lekceważy wszystko, co tamten czyni, i nie odpowiada na to, co mówi i jak postępuje. Zdarza się więc - powiadam - iż zachowanie pokoju wynika niekiedy z pogardy i lekcewazenia. To oczywiście prowadzi do zguby.

Brak cierpliwości i oburzenie na wyrzadzającego przykrość brata wynika już to z niewłaściwej w danej chwili postawy duchowej, już to z powodu odczuwanej niechęci do brata. Istnieje ponadto wiele innych przyczyn, które można by wymieniać, jeśli się jednak uważnie zostanowimy, stwierdzimy, iż przyczyną wszelkiego niepokoju i wzburzenia jest to, iż nie oskarżamy samych siebie. Stąd płynie całe nasze udręczenie, stąd nie możemy znaleźć nigdy pokoju. Nic więc dziwnego, iż wszyscy święci mężowie nie widzą poza tą drogą żadnej innej wiodącej do osiągnięcia pokoju. Sami zresztą wiemy, iż nikt nie znalazł innej drogi do pokoju. Nam zaś wydaje się, że znaleźliśmy i że podążamy drogą zupełnie słuszną, nie godząc się w najmniejszym stopniu na obwinianie siebie samych!

Tymczasem, choćhy człowiek spełniał tysiace czynów chwalebnych, jeśli od tej drogi odstąpi, nigdy nie przestanie dręczyć siebie i innych, tracąc w ten sposób cały owoc swej pracy.

 Modlitwa

Boże, Twoja opatrzność nigdy się nie myli w swoich zrzadzeniach, pokornie Cię błagamy, abyś oddalił od nas wszystko, co nam szkodzi, * i udzielił wszystkiego, co służy naszemu dobru.. Przez naszego Pana.

WTOREK

II CZYTANIE

Z nauk duchowych św. Doroteusza, opata.

Ten kto samego siebie oskarża, ilekroć spotka się z przeciwnością, krzywdą, zniewagą czy jakimkolwiek innym utrapieniem, przyjmuje wszystko pogodnie, wszystko uważa za słuszne i w najmniejszym stopniu nie doznaje niepokoju. Czyż może być coś bardziej spokojnego ponad takiego człowieka?

Ktoś jednak mógłby powiedzieć: ,,Jakże mogę siebie samego oskarżać, skoro mój brat postępuje ze mną niesprawiedliwie, mimo iż, jak stwierdzam, nie dałem żadnego powodu.

Otóż jeśli ktoś przejęty bojaźnią Bożą zbada sam siebie, zauważy na pewno, iż w rzeczywistości dał powód czynem, słowem lub zachowaniem. Jeśli zaś stwierdzi, iż w żadnej z tych spraw nie dał powodu, zapewne wyrządził przykrość kiedy indzicj, w tej lub w innej sprawie, bądź wreszcie zawinił wobec kogoś zupełnie innego. Toteż z tego powodu, lub nawet z powodu innych jeszcze przewinień ponosi teraz zasłużoną karę.

Może się też zdarzyć, że ktoś zachowujący - jak sam mniema - zupełny spokój i skupienie, czuje się dotknięty obraźliwym słowem brata. Sądzi zatem, iż słusznie gniewa się mówiąc: Gdyby nie przyszedł, nie ubliżył mi i nie rozgniewał, nie popełniłbym grzechu.

Jest to oczywiście złudzenie i fałszywe rozumowanie. Czyż ten, kto wypowiedział kilka słów rzeczywiście przyniósł niepokój i wzburzenie? On ujawnił , co już było w człowieku, aby jeśli zechce, mógł czynić pokutę. Taki człowiek podobny jest do chleba pszennego, o pięknym wyglądzie, który po rozłamaniu ukazuje swe zepsucie. Sądzi, iż jest pełen pokoju, ale wewnątrz kryły się namiętności, o których nie wiedział. Niech tylko przyjdzie brat i powie słowo, a natychmiast ujawnia się zepsucie i brud ukryty w sercu. Dlatego jeśli człowiek taki pragnie dostąpić miłosierdzia, niechaj żałuje, niech się oczyści, niech się udoskonali, a wtedy zobaczy, iż należy raczej dziękować bratu, który stał się powodem tak wielkiego pożytku.

Odtąd nie utrapią go żadne doświadczenia, ale im bardziej postąpi, tym mniej będzie je odczuwał. O ile bowiem dusza postępuje w doskonałości, o tyle staje się mocna i zdolna znosić wszelkie napotkane przeciwności.

Modlitwa

Boże, Twoja opatrzność nigdy się nie myli w swoioh zrządzeniach, pokornie Cię błagamy, abyś oddalił od nas wszystko, co nam szkodzi, * i udzielił wszystkiego, co służy naszemu dobru.. Przez naszego Pana.

ŚRODA

II CZYTANIE

Z komentarza św. Grzegorza Wielkiego, papieża, do Księgi Hioba (księga 23, 23-24)

,,Chciej słuchać, Hiobie, mej mowy, nadstaw ucho na wszystkie me słowa". Wiedza ludzi zarozumiałych tym się odznacza, iż kiedy nauczaja, nie umieją tego czynić z pokorą i nie potrafią przekazać w sposób wiarygodny prawdy, którą dobrze znają. Z samej ich mowy wynika, iż dzięki nauczaniu uważają siebie za bardzo wyścko postawionych, podczas gdy na swych uczniów patrzą jako na pozostających o wiele poniżej, nieomal w przepaści.

Słusznie przeto mówi do nich Pan ustami proroka: ,,Sprawowaliście władzę nad nimi surowo i bezwzględnie". Istotnie, surowo i bezwzględnie rządzą ci, którzy nie starają się o poprawienie swoich podopiecznych spokojnym przekonywaniem, ale surowo postępując starają się ich ugiąć.

Prawdziwa natomiast wiedza tym bardziej wystrzega się pychy, nawet w myśli, im gorliwiej strzałami słów godzi w tego, kto jest nauczycielem pychy. Zabiega, aby swoim wyniosłym zachowaniem nie przepowiadać tego, którego świętymi słowami zwalcza w sercach słuchaczy. Toteż stara się życiem i słowami ukazywać pokorę, nauczycielkę i matkę wszystkich cnót, tak aby uczniowie prawdy dostrzegali ją zachowywaną w życiu raczej niż głoszoną w słowach.

Dlatego święty Paweł, zapominając niejako o wzniosłości swego apostolatu mówi: ,Staliśmy się jako dzieci pośrodku was. Podobnie też, kiedy apostoł Piotr powiada: ,,Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która jest w was, zaraz dodaje, wskazując na sposób, w jaki należy nauczać: ,,Ale zachowujcie czyste sumienie z łagodnością, bojaźnią i w dobrej intencji".

Kiedy zaś święty Paweł mówi do swego ucznia Tymo-eusza: ,,Zachęcaj i nauczaj z cała powagą", nie zaleca rozkazywania, ale powagę, która wynika ze sposobu życia. Z powagą naucza się wówczas, kiedy wpierw spełnia się to, czego się naucza, gdy bowiem postępowanie przeszkadza słowom, wówczas nauczanie traci wiarygodność. Tak więc Apostoł nie zaleca wzniosłości w przepowiadaniu, ale wiarygodność płynącą z dobrego życia. Stąd też o Panu naszym napisano: ,,Uczył ich jako Ten, który ma władzę, nie zaś jak uczeni w Piśmie i faryzeusze". To właśnie Pan przede wszystkim przemawiał z mocą, ponieważ nie popełnił żadnego czynu zasługującego na naganę. Z mocy Bożej bowiem posiadał to, co nam przekazał za pośrednictwem świętości swego człowieczeństwa.

Modlitwa

Boże, Twoja opatrzność nigdy się nie myli w swoich zrządzeniach, pokornie Cię błagamy, abyś oddalił od nas wszystko, co nam szkodzi, * i udzielił wszystkiego, co służy naszemu dobru.. Przez naszego Pana.

CZWARTEK

I CZYTANIE Z Księgi Hioba 38, 1-30

Z wichru Pan odpowiedział Hiobowi tymi słowami:

Któż tu zaciemnić chce zamiar słowami nierozumnymi? Przepasz no biodra jak mocarz! Będę cię pytał pouczysz Mnie.

Gdzieś był, gdy zakładałem ziemię? Powiedz, jeżeli znasz mądrość. Kto wybadał jej przestworza? Wiesz, kto ją sznurem wymierzył? Na czym się słupy wspierają? Kto założył jej kamień węgielny ku uciesze porannych gwiazd, ku radości wszystkich synów Bożych? Kto bramą zamknął morze, gdy wyszło z łona wzburzone, gdym ohmury mu dał za ubranie, za pieluszki ciemność pierwotną? Zamknąłem jego wielkość mym prawem, wprawiłem wrzeciądze i bramę i rzekłem: «Aż dotąd, nie dalej! Tu zapora dla twoioh nadętych fal».

Czyś w końcu rozkazał rankowi, wyznaczył miejsce jutrzence, by objęła krańce ziemi, usuwając z niej grzeszników? Zmienia się jak pieczętowana guma, barwi się jak suknia. Grzesznikom światło odjęte i strzaskane ramię wyniosłe. Czy dotarłeś do źródeł morza? Czy doszedłeś do dna Otchiani? Czy wskazano ci bramy śmierci? Widziałeś drzwi do ciemności? Czy zgłębiłeś przestrzeń ziemi? Powiedz, czy znasz to wszystko?

Gdzie jest droga do spoczynku światła? A gdzie mieszkają mroki, abyś je zawiódł do ich przestworzy i rozpoznał drogę do ich domu? Jeśli to wiesz, to wtedyś się rodził, a liczba twych dni jest ogromna. Czy dotarłeś do zbiorników śniegu? Czy widziałeś zbiorniki gradu? Na czasy gniewu je chowam, na dzień utarczki i wojny. Czy nie tędy światło zachodzi, rozsyłając błyskawice po świecie? Kto kopał kanały ulewie lub drogę chmurze ze grzmotem, by padał deszcz na pustkowiu, w pustyni zupełnie bezludnej, chcąc pustynię bezludną nasycić, zasilić rosnącą tam trawę? Czy deszcz także ma Ojca? A ktoczrodził krople rosy? Z czyjego łona lód wyszedł? Kto rozmnożył szron z nieba? Jak to woda krzepnie na kamień, powierzchnia głębiny się ścina?"

II CZYTANIE

Z komentarza św. Grzegorza Wielkiego, papieża, do Księgi Hioba (księga 29, 2-4)

Ponieważ jutrzenka, zwana też przedświtem, usuwa ciemność, a wprowadza światło, dlatego nie bez raoji w ten właśnie sposób nazwany jest cały Kościół wybranych, kiedy bowiem przechodzi z nocy niewierności do światła wiary, wowczas na podobieństwo jutrzenki zapoczątkowuje dzień po ustąpieniu ciemności, dzięki przychodzącemu z wyścka światłu. Dlatego słusznie w ksiedze Pieśni nad pieśniami powiedziano: ,,Kimże jest ta, która powstaje jak jutrzenka", I tak Kościół święty, zdążający do nagrody życia wiecznego, został nazwany jutrzenką, gdy bowiem porzuca mroki grzechów, wtedy rozbłyska blaskiem świętości.

Mając na uwadze wspomnianą właściwość jutrzenki, zauważamy ponadto coś bardzo znamiennego. Brzask jutrzenki zapowiada wprawdzie ustąpienie nocy, ale nie ujawnia dnia w całej jego pełni, kiedy bowiem usuwa ciemność i przyjmuje światło, daje światło zmieszane z ciemnością. Otóż i my wszyscy, którzy podążamy za prawdą, czymże jesteśmy na tym świecie, jeśli nie brza-skiem jutrzenki? Niektóre bowiem spośród naszych czynów należą do światła, w innych znowu okazujemy się nie pozbawieni resztek ciemności. Dlatego właśnie Prorok zwraca się do Boga w słowach: ,,Nikt żyjący nie jest sprawiedliwy przed Tobą". A znowu gdzie indziej napisano: ,,Wszyscy bowiem często upadamy".

Toteż gdy święty Paweł powiada: ,,Noc się posunęła", nie dodaje: ,, nadszedł dzień ", ale mówi: ,,przybliżył się dzien". Kto więc powiada, że po odejściu nocy nie przyszedł, ale przybliżył się dzień , zaznacza, że znajduję się w okresie pomiędzy światłem a ciemnością, czyli o świtaniu.

Święty Kościół wybranych stanie się pełnym dniem wówczas, kiedy nie będzie w nim już cienia grzechu. Będzie dniem w pełni, kiedy rozbłyśnie całą mocą wewnętrznego światła. O tym, że jutrzenka jakby dopiero powstaje, bardzo słusznie powiada się w słowach: ,Wyznaczyłeś miejsce jutrzence". Wyznaczyć komuś miejsce, oznacza zawezwać go z jednego miejsca na drugie. Cóż zaś jest miejscem jutrzenki, jeśli nie blask wiecznego przebywania? Skoro tam się dostanie, nie będzie w niej z mroków nocy, która przeminęła. Miejsce, do które-zmierza jutrzenka, zapowiedziane jest przez Psalmistę tak: ,,Dusza moja pragnie Boga żywego, kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże".

PIĄTEK

II CZYTANIE

Z traktatów Baldwina, biskupa kanterberyjskiego (Traktat 6)

Pan zna myśli i zamiary naszego serca. Bez wątpienla zna je wszystkie. My natomiast znamy tylko te, które daje nam poznać udzielając łaski rozeznania. Albowiem nie wszystko, co jest w człowieku, zna jego duch; o myślach dobrowolnych lub niedobrowolnych kszłałtuje sobie pogląd nie zawsze odpowiadający rzeczywistości. Także i tego, co dostrzega oczyma ciała, nie rozpoznaje wyraźnie z powodu osłabienia wzroku.

Nierzadko własna nasza wyobraźnia, jakiś człowiek badź nawet kusiciel podsuwa nam coś, co ma pozory dobra, ale w Bożych oczach nie zasługuje na nagrodę należną prawdziwej onocie. Istnieją bowiem pozorne cnoty albo wady, które zwodzą serce i oszukują umysł, tak iż kszłałt dobra zdaje się pojawiać w rzeczy złej, a znowu rzecz zła przybiera powierzchowność dobra. Jest to przejaw naszej ułomności i niewiedzy, nad którą należy wielce ubolewać i bardzo jej się lękać.

Napisane jest bowiem: ,,Są drogi, co zdają się ludziom słuszne, a w końcu prowadzą do śmierci". Apostoł Jan przestrzegając przed takim niebezpieczeństwem napomina nas w słowach: ,,Badajcie duchy, czy pochodzą od Boga". Któż jednak może rozstrzygnąć, czy pochodzą od Boga, jeżeli nie otrzyma daru rozeznania duchów, tak aby mógł trafnie i szczegółowo ocenić myśli, poruszenia i zamiary.

Dar rozeznania jest matką wszystkich cnót. Dlatego potrzebuje go każdy zarówno do udzielania wskazówek innym, jak też kierowania i doskonalenia siebie.

Myśl o tym, co należy czynić, jest słuszna, jeśli kierowana jest wolą Boga. Intencja jest godziwa i święta, kiedy z całą prostotą zwraca się ku Bogu. Całe nasze życie i każdy czyn będą przeniknięte światłem, jeśli oko będzie uczciwe i szczere. Jest takim wówczas, kiedy dzięki należytemu zostanowieniu wie, co należy czynić, a działając z prostotą i w dobrej intencji, unika wszelkiej dwulicowości. Rozumne zostanowienie nie dopuszcza błędu, dobra zaś intencja wyklucza udawanie. Na tym właśnie polega prawdziwe rozeznanie to jest na połączeniu zostanowienia i dobrej intencji.

Tak więc wszystko należy czynić w świetle rozeznania, jakby w Bogu samym i pod okiem Boga.

Modlitwa

Boże, Twoja opatrzność nigdy się nie myli w swoioh zrządzeniach, pokornie Cię błagamy, abyś oddalił od nas wszystko, co nam szkodzi, * i udzielił wszystkiego, co służy naszemu dobru.. Przez naszego Pana.

SOBOTA

II CZYTANIE

Z komentarza św. Tomasza z Akwinu, kapłana, do Ewangelii św. Jana

(rozdz. 14, 2)

Drogą jest sam Chrystus i dlatego powiada: ,,Ja jestem drogą". Jest tak rzeczywiście, albowiem , przez Niego mamy dostęp do Ojca".

Ponieważ jednak ta droga nie jest oddziełona od celu, owszem, jest z nim połączona, dlatego dodaje: ,,prawdą i życiem . Pan przeto jest drogą i celem drogi. Jako człowiek jest drogą, jako Bóg - celem. Jedno i drugie wyrażenie trafnie określa cel drogi.

Celem drogi jest spełnienie się ludzkich pragnień. Człowiek zaś pragnie przede wszystkim dwóch rzeczy: najpierw - co jemu jest tylko właściwe - poznania prawdy; po wtóre, to zaś wspólne jest wszystkim stworzeniom, przedłużenia swego istnienia. Chrystus jest drogą do poznania prawdy, albowiem sam jest Prawdą: ,,Prowadź mnie, Panie, w Twej prawdzie, abym postępował drogą Twoją". Chrystus jest także droga prowadzacą ku życiu: ,,Daleś mi poznać ścieżkę życia".

Dlatego właśnie cel drogi nazwał ,prawdą i życiem". Chrystus stanowi jedno i drugie. Jest On przede wszystkim życiem: ,, Nim było życie". Jest także prawdą, ponieważ ,,był światłościa świata". Otóż światłem jest prawda.

Jeśli więc zostanawiasz się, którędy isć - trzymaj się Chrystusa, albowiem On jest drogą: ,,To jest droga, przechodźcie nią". A święty Augustyn powiada: ,,Idź przez człowieka, a dojdziesz do Boga". Lepiej jest iść słuszną drogą potykając się, niż wielkimi krokami błądzić po bezdrożach. Kto istnieje na słusznej drodze, idzie wprawdzie powoli, ale zbliża się do celu. Ktokolwiek zaś błądzi po bezdrożach, im szybciej podąża, tym bardziej oddala się od celu.

Jeśli zostanawiasz się, dokąd iść, złącz się z Chrystusem. On jest prawdą, którą chcemy osiągnąć: ,,Usta moje będą rozważały prawdę Twoją". Jeśli zostanawiasz się, w jaki sposób przedłużyć swe istnienie, połącz się z Chrystusem. On jest życiem: ,,Kto Mnie znajdzie, znajdzie życie i otrzyma zbawienie od Pana",

Bądź zatem razem z Chrystusem, jeśli chcesz być bezpieczny; nie możesz wtedy zbłądzić, albowiem On jest drogą. Dlatego Ci, którzy są z Nim, nie błądzą, ale kroczą właściwą ścieżką. Nie mogą się pomylić, bo On jest Prawdą i uczy całej prawdy. Mówi bowiem: ,,Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie". Nie mogą się również zachwiać, bo On jest życiem i daje życie, jak powiedział: ,,Przyszedłem po to, aby miały życie i miały je w obfitości".