jemniczycli istnieniach przebywa duch mój, tam czuję, że jestem u siebie. Znane mi dobrze mieszkanie Oblubieńca mego. Czuję, że nie ma ani jednej kropli krwi we mnie, która by nie płonęła miłością ku Tobie.
O Piękności niestworzona, kto Ciebie raz pozna, ten nic innego kochać nie może. Czuję otchłań swej duszy bezdenną i nic jej nie wyrówna
—
jeno Bóg sam. Czuję, że tonę w Nim jako jedno ziarenko piasku w bezdennym oceanie.
W pewnej chwili wieczorem, kiedy weszłam do celi, ujrzałam 344 Pana Jezusa wystawionego w monstrancji, jakoby pod gołym niebem. U stóp Pana Jezusa widziałam swego spowiednika, a za
nim
wielka liczba duchownych najwyższych, których strojów nigdy nie widziałam, tylko w widzeniu. A za nimi różne Stany duchowne; dalej widziałam wielkie tłumy ludzi, których okiem ogarnąć nie mogłam. Widziałam z Hostii wychodzące te dwa promienie, jakie są w tym obrazie, które się ściśle złączyły ze sobą, ale nie pomieszały, i przeszły do rąk mego spowiednika, a później do rąk tych duchownych i z ich rąk przeszły do ludzi, i wróciły do Hostii... i w tej chwili ujrzałam się w celi jako weszłam.
22
XII
1934. Kiedy mi wypadło w tygodniu pójść do spowiedzi, 345 trafiłam, jak mój spowiednik odprawiał mszę św. W trzeciej części mszy św. ujrzałam Dziecię Jezus, trochę mniejsze jak zwykle i z
tą
różnicą, że miało zapaseczkę fiołkową, a zwykle ma białą.
24 XII
1934.
Dzień wigilijny. Rano podczas mszy św. czułam 346 bliskość Boga, duch mój bezwiednie zatonął w Bogu. Wtem usłyszałam te słowa:
Tyś mieszkaniem miłym dla mnie, w tobie odpoczywa Duch mój.
Po tych słowach czułam spojrzenie Pana w głąb serca mego, a widząc swą nędzę upokarzałam się w duchu i podziwiałam wielkie miłosierdzie Boże, że się do takiej nędzy zbliża ten Pan najwyższy.
W czasie Komunii św. radość zalała duszę moją, czułam, że jestem złączona ściśle z Bóstwem; wszechmoc Jego pochłonęła całą istotę moją, przez cały dzień czułam w Szczególny sposób bliskość Boga, a chociaż obowiązki mi nie pozwoliły pójść ani na chwilę przez cały dzień do kaplicy, to jednak nie było chwili, w której bym nie była złączona z Bogiem, czułam Go w
(145)
sobie w sposób więcej odczuwalny aniżeli kiedy indziej. Pozdrawiałam nieustannie Matkę Bożą, wczuwając się w Jej ducha, prosiłam
Ją,
aby
mnie na
9
—
Dzienniczek