120

ZESZYT PIERWSZY
137
ścią, zapomnieniem od dusz żyjących w świecie; na wszystko mają czas, tylko nie mają czasu na to, aby przyjść do mnie po laski.
A więc zwracam się do was, wy dusze wybrane, czy i wy nie zrozumiecie miłości serca mojego? I tu zawiodło się serce moje.” nie znajduję całkowitego oddania się mojej miłości. Tyle zastrzeżeń, tyle niedowierzań, tyle ostrożności. Na pociechę twoją powiem ci, że są dusze w świecie żyjące, które mnie szczerze kochają, w ich sercach przebywam z rozkoszą, ale jest ich niewiele; są i w klasztorach dusze takie, które radością napełniają serce moje, w nich są wyciśnięte rysy moje i dlatego Ojciec niebieski spogląda na nie ze szczególniejszym upodobaniem, one będą dziwowiskiem aniołów i ludzi, liczba ich jest bardzo mała, one są na obronę przed sprawiedliwością Ojca niebieskiego i na wypraszanie miłosierdzia dla świata. Miłość tych dusz i ofiara podtrzymują istnienie świata. Najboleśniej rani moje serce niewierność duszy szczególnie przeze mnie wybranej; te niewierności są ostrzarni, które przebijają serce moje.
(155) 2911935. W ten wtorek rano w czasie medytacji ujrzałam 368 wewnętrznie Ojca Sw. odprawiającego mszę św. Po Pater noster rozmawiał z Panem Jezusem o sprawie tej, którą Jezus nakazał mi jemu powiedzieć. Chociaż ja o tym nie mówiłam Ojcu Sw. osobiście, ale sprawy te były załatwione przez kogoś innego 152; jednak w tym momencie przez wewnętrzne poznanie wiem, że Ojciec Sw. zastanawia się nad sprawą, która w krótkim czasie stanie się według życzeń Jezusa.
Kiedy przed rekolekcjami ośmiodniowymi udałam się do swego 369 kierownika duszy i prosiłam go o pewne umartwienia na czas rekolekcji jednak nie otrzymałam pozwolenia na wszystko, o co prosiłam, ale tylko na niektóre. Otrzymałam pozwolenie na jedną godzinę rozmyślania męki Pana Jezusa i na pewne upokorzenie. Jednak byłam trochę niezadowolona, że nie otrzymałam pozwolenia na wszystko, o co prosiłam. Kiedy wróciłyśmy do domu, weszłam na chwilę do kaplicy; wtem usłyszałam głos w duszy: Jedna godzina rozważania mojej bolesnej męki większą zasługę ma aniżeli cały rok biczowania się aż do krwi,” rozważanie moich bolesnych ran jest dla ciebie z wielkim pożytkiem, a mnie sprawia wielką radość. Dziwi mnie to, że jeszcze niezupełnie żeś się wyrzekła woli własnej, ale cieszę się niezmiernie, że dokona się ta zmiana w rekolekcjach.
W tym samym dniu, kiedy byłam w kościele, czekając na spowiedź, ujrzałam te same promienie wychodzące z monstrancji, i rozchodziły się po całym kościele. Trwało to przez czas całego nabożeństwa, po błogosławieństwie na obie strony i z powrotem do

120