Komunie św., to proszę Cię pokornie, spraw, abym jutro nie miała rano ani jednej kreski gorączki.
—
Rano mierzę temperaturę i pomyślałam sobie: że jeżeli będzie chociaż jedna kreska, to już nie wstanę, ponieważ sprzeciwiałoby się to posłuszeństwu. Jednak wyjmuję termometr
—
i
ani jednej kreski gorączki. Zerwałam się natychmiast i poszłam do Komunii św. Kiedy przyszedł lekarz
i
powiedziałam, że ani kreski nie miałam gorączki i poszłam do Komunii św.
—
zdziwił się, i prosiłam, aby mi nie utrudniał pójść do Komunii św., bo to ujemnie wpłynie na kurację. Lekarz odrzekł, że:
Abym był w sumieniu spokojny i zarazem nie przeszkadzał siostrze, to się ułożymy tak: że kiedy będzie ładnie, nie będzie padać i siostra będzie się dobrze czuć, no to proszę chodzić, ale niech siostra w sumieniu na to uważa.
—
Ucieszyłam się tym, że jest lekarz tak względny (251) dla mnie. Widzisz, Jezu, co do mnie należało, już zrobiłam, teraz liczę na Ciebie i jestem zupełnie spokojna.
Dziś widziałam, jak ojciec Andrasz odprawiał mszę św.; przed 879 podniesieniem ujrzałam maleńkiego Jezusa, który był bardzo rozradowany, z rączętami wyciągniętymi, i po chwili już nic nie widziałam. Byłam w swojej separatce i w dalszym ciągu odprawiałam dziękczynienie. Jednak później pomyślałam sobie: czemuż Dziecię Jezus było tak wesole? Przecież nie zawsze jest tak wesołe, jak widzę. Wtem usłyszałam te słowa wewnątrz:
Bo dobrze mi jest w sercu jego.
I nie zcziwiło mnie to wcale, bo wiem, że bardzo kocha Jezusa.
Łączność moja z konającymi jest w dalszym ciągu tak ścisła. 880 0, jak niepojęte jest miłosierdzie Boże, że mi Pan pozwala przychodzić z pomocą, swoją niegodną modlitwą, konającym. O ile tylko mogę, staram się być przy każdym konającym. Ufajcie Bogu, bo dobry i niepojęty jest, miłosierdzie Jego przechodzi pojęcie nasze.
(252) 1411937. Dziś wszedł Jezus do separatki w szacie jasnej, 881 przepasany złotym pasem; wielki majestat bił od całej postaci Jego i powiedział:
Córko moja, czemuż się oddajesz myślom trwożliwym?
—
Odpowiedziałam: O Panie, Ty wiesz czemu.
—
I rzekł mi:
Czemu?
—
Dzieło to trwoży mnie, Ty wiesz, że jestem do spełnienia go niezdolna.
—
I rzekł mi:
Czemu?
—
Widzisz, jestem niezdrowa, nie mam wykształcenia, nie mam pieniędzy, jestem przepaścią nędzy, boję się obcować z ludźmi. Jezu, ja Ciebie tylko pragnę, Ty możesz mnie uwolnić od tego.
—
I powiedział mi Pan:
Córko moja, coś powiedziała, prawdą jest. Jesteś bardzo nędzną, i spodobało mi się przepro wadzić dzieło miłosierdzia właśnie przez ciebie, która jesteś nędzą samą. Nie bój się, nie pozostawię cię samą.