+
Każdy czyn spełniam w obliczu śmierci,
Tak go wykonuję teraz, jak go pragnę widzieć w ostatniej godzinie.
Choć życie, jak wicher, prędko przeleci.
Lecz żaden czyn, w Bogu podjęty, nie zginie.
Czuję zupełny rozkład swego organizmu,
Choć jeszcze żyję i pracuję.
Śmierć nie sprawi mi żadnego tragizmu,
Bo
ją
od dawna czuję.
Choć dla natury to bardzo przykro
Czuć ustawicznie własnego trupa,
Lecz nie jest tak strasznie, gdy duszę światło Boże przeniknęło,
Bo się w niej rozbudza wiara, nadzieja, miłość i skrucha.
W dniu każdym robię wielkie wysilenia,
By brać udział w życiu wspólnym,
A przez to wypraszać łaski dla dusz zbawienia,
Zasłaniając ich swą ofiarą przed ogniem piekielnym.
Bo, choćby dla jednej duszy zbawienia,
Warto się poświęcać przez życie całe
I ponieść największe ofiary i udręczenia,
Widząc, jak wielką Bóg ma z tego chwałę.
(54)
+
Panie, choć mi często dajesz poznać gromy zagniewania 1436 swego, jednak niknie Twój gniew wobec duszy uniżonej. Choć wielkim jesteś, Panie, to jednak dajesz się zwyciężyć duszy uniżonej i głęboko pokornej. O pokoro, najdroższa cnoto, jak mało dusz cię posiada. Widzę wszędzie tylko pozór tej cnoty, ale samej cnoty nie widzę. Unicestwij mnie, o Panie, w oczach moich, abym mogła znaleźć łaskę w oczach Twoich świętych.
+
Wigilia (1937). Po Komunii świętej dalami Matka Boża poznać swą troskę, jaką miała w sercu, ze względu na Syna Bożego. Lecz ta troska przepełniona była taką wonią poddania się woli Bożej, że raczej nazywam
ją
rozkoszą, a nie troską. Zrozumiałam, jak dusza moja powinna przyjmować wszelką wolę Bożą. Szkoda, że nie umiem tego tak napisać, jak to poznałam. Dzień cały dusza moja była w głębszym skupieniu, nic jej z tego nie wyrywało, ani obowiązki, ani stosunki, jakie miałam z osobami świeckimi.
(55)
|
Przed wieczerzą weszłam na chwilę do kaplicy, aby się po
|
dzielić w duchu opłatkiem z osobami kochającymi i drogimi dla ser
25
—
Dzienniczek