ZESZYT PIĄTY
425
+
(156) JMJ
Oczekiwanie duszy na przyjście Pana
Nie wiem, o Panie, o której przyjdziesz godzinie,
A więc czuwam nieustannie i nadsłuchuję,
Ja, oblubienica Twoja wybrana,
Bo wiem, że lubisz przychodzić niepostrzeżenie,
Lecz serce czyste z daleka Cię, Panie, wyczuje.
Czekam na Ciebie, Panie, wśród ciszy i milczenia,
Z tęsknotą wielką w swym sercu,
Z nieprzezwyciężonym pragnieniem.
Czuję, że moja miłość ku Tobie w żar się zamienia
I jak płomień wzniesie się w niebo w życia końcu,
A wtenczas spełnią się wszystkie moje życzenia.
Przyjdź już
—
najsłodszy mój Panie,
I zabierz me serce spragnione
Tam, do siebie, w te górne niebios krainy,
Gdzie trwa wiekuiste Twe życie.
Bo życie na ziemi to jedno konanie,
Bo serce me czuje, że do wyżyn jest stworzone,
I nic go nie zajmują tego życia niziny,
Bo ojczyzna moja to niebo. Wierzę w to niezbicie.
[Koniec piątego zeszytu rękopisu
Dzienniczka]
1589