tego, co zaszło w duszy, i kazałam pożegnać rodziców, i tak w jednej sukni, bez niczego przyjechałam do Warszawy.
Kiedy wysiadłam z pociągu i spojrzałam, że każdy idzie w swoją 11 stronę, lęk mnie ogarnął: co z sobą robić? Gdzie się zwrócić, nie mając nikogo znajomego?
—
I rzekłam do Matki Bożej: Maryjo, prowadź mnie, kieruj mną.
—
Natychmiast usłyszałam w duszy te słowa: ażebym wyjechała poza miasto, do pewnej wioski6 tam znajdę nocleg bezpieczny, co też uczyniłam i tak zastałam, jak mi Matka Boża powiedziała.
Na drugi dzień raniusieńko przyjechałam do miasta i weszłam 12 do pierwszego kościoła
„
jaki spotkałam, i zaczęłam się modlić o dalszą wolę Bożą. Msze św. wychodziły jedna po drugiej. Podczas jednej mszy św. usłyszałam te słowa:
Idź do tego kapłana8 i powiedz mu wszystko,
a on ci powie, co masz dalej czynić.
Po skończonej mszy św.
(5)
poszłam do zakrystii i opowiedziałam wszystko, co zaszło w duszy mojej, i prosiłam o wskazówkę, gdzie wstąpić, do jakiego klasztoru.
Kapłan ten zdziwił się w pierwszej chwili, ale kazał mi bardzo 13 ufać, że Bóg zarządzi dalej.
—
Tymczasem ja cię poślę [powiedział] do jednej pobożnej pani
~„
u której się zatrzymasz, dopokąd nie wstąpisz do klasztoru. Kiedy się zgłosiłam do tej pani, przyjęła mnie bardzo życzliwie. W tym czasie szukałam klasztoru, jednak gdzie zapukałam do furty, wszędzie mi odmówiono
~
Ból ścisnął mi serce i rzekłam do Pana Jezusa: Dopomóż mi, nie zostawiaj mnie samej. Aż wreszcie zapukałam do naszej furty
~
Kiedy [wyszła] do mnie matka przełożona
12,
obecna matka generalna Michaela, po krótkiej rozmowie każe mi iść do Pana domu i zapytać się, czy mnie przyjmie. Zrozumiałam zaraz, że mam się zapytać Pana Jezusa. Poszłam do kaplicy z wielką radością i zapytałam Jezusa: Panie domu tego, czy mnie przyjmujesz?
—
tak mi kazała się zapytać jedna z tych sióstr.
I zaraz usłyszałam glos taki:
Przyjmuję, jesteś w sercu moim.
Kiedy wróciłam z kaplicy, matka przełożona najpierw zapytała:
No, czy Pan przyjął cię?
—
Odpowiedziałam, że tak.
—
Jeżeli Pan przyjął, to i ja przyjmę.
Takie było moje przyjęcie. Jednak dla wielu przyczyn musiałam 15 jeszcze przeszło rok pozostać na świecie u tej pobożnej osoby”3 ale już nie wróciłam do domu.
W tym czasie musiałam walczyć z wielu trudnościami, ale Bóg łaski swej mi nie szczędził, coraz większa zaczęła ogarniać mnie tęsknota za Bogiem. Osoba ta, chociaż była bardzo pobożna, jednak