272

Kazanie św. Angustyna, biskupa, O pasterzach (Kazanie 46, 3-4)

Zobaczmy teraz, co prawdomówne Słowo Boże mówi do pasterzy, którzy pasą siebie samych, a nie owce; ,,Nakarmiliście się mlekiem, odzialiście się wełną; zabiliście tłuste zwierzęta, jednakże owiec nie paśliście. Słabej nie wzmacnialiście, o zdrowie chorej nie dbaliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zabłąkanej nie sprowadziliście z powrotom, zagubionej nie odszukaliście, mocną gnębiliście; rozproszyły się owce moje, bo nie miały pasterza".

Pasterzom, którzy pasą samych siebie, a nie owce, powyższe słowa ukazują, co lubią, a co zaniedbują. Cóż więc lubią? ,,Nakarmiliście się mlekiem, odzialiście się wełną". W tej samej sprawie mówi Apostoł; ,,Czy ktoż uprawia winnicę i nie spożywa z niej owoców? Czyż pasie ktoś trzodę, a nie posila się jej mlekiem?" Widzimy zatem, iż ,,mlekiem trzody" jest to wszystko, co lud Boży ofiaruje pasterzom do ich ziemskiego utrzymania. O tym właśnie mówił Apostoł w słowach, które przytoczyłem. Apostoł, chociaż wolał utrzymywać się z pracy swych rąk i nie szukał wcale mleka owiec, to jednak mówił jasno, iż ma prawo korzystać z mieka trzody, oraz że Pan tak rozporządził, aby ci, którzy głoszą Ewangelię, z Ewangelii żyli. Stwierdza więc, iż inni Apostołowie korzystali z tego prawa, które im było nadane, a nie przywłaszczone. Paweł uczynił jednak więcej; nie przyjął nawet tego, co mu się należało. Paweł dał to, co powinien, inni jednak nie wymagali tego, czego nie powinni; on uczynił więcej. Może to właśnie jego wyobrażał ów człowiek, który zaprowadziwszy chorego do gospody, powiedział właścicielowi; ,,Jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał". Cóż więcej należałoby powiedzieć o tych, którzy zrzekają się mleka trzody? Są bardziej miłosierni, albo raczej wspaniałomyślniej. Sprawują dzieło miłosierdzia. Tak właśnie potrafią, a co potrafią, to czynią. Tacy godni są pochwały, ale tamci nie zasługują na naganę. Bo i sam Apostoł nie pragnął darów. Pragnął bowiem, by owce były płodne i nie pozbawione obfitości mleka. Ci przeto, którzy nie mogą postępować jak Paweł, to jest utrzymywać się z pracy rąk własnych, niech przyjmują mleko owiec, niech zaradzają koniecznym swym potrzebom, byleby pamiętali o słabości owiec. Niech nie szukają własnej korzysci w ten sposób, izby się wydawało, że dla zaspokojenia swych potrzeb głoszą Ewangelię, ale niech niosą ludziom słowa prawdy. Są bowiem niejako pochodniami zgodnie z tym, co powiedziano: ,,Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie" oraz ,,Nikt nie zapala światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świecilo wszystkim, którzy są w domu; tak niechaj świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie". Jeśli zatem zapalą ci w domu lampę, czyż nie będziesz dodawał oliwy, aby nie zagasta? Bo znowu, gdyby lampa, otrzymawszy oliwę, nie dawała światła, wtedy nie zasługiwałaby na postawienie na świeczniku, ale raczej na wyrzucenie. Tak więc otrzymywanie środków do życia jest sprawą konieczności, ich ofiarowanie zaś jest sprawą miłości. Nie jakoby Ewangelia była na sprzedaż i kosztowała tyle, ile wyżywienie jej głosicieli. Jeśliby się ją tak sprzedawało, dawałoby się za niską cenę rzecz prawdziwie wielką. Niech już raczej jej głosiciele otrzymują od ludu konieczne utrzymanie, natomiast zapłatę posługiwania od Pana. Lud bowiem nie jest w stanie należycie wynagrodzić tym, którzy mu służą dla miłości Ewangelii. Ci zatem niech nie oczekują od nikogo zapłaty, jak tylko od Tego, od którego wszyscy spodziewają się zbawienia, A zatem, dlaczego są karceni, czemu się ich oskarża? Dlatego, że pijąc mleko i odziewając się wełną, zaniedbują owce. Szukają jedynie korzyści własnej, a nie Jezusa Chrystusa.

 

272