366 |
ŚRODA Mk 4, 1-20 Stokrotnie. 1 W księdze proroka Izajasza czytamy wspaniałą scenę o znaczeniu Słowa, wychodzącego z ust Bożych. Czym jest to Słowo? Prorok mówi, że jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju,... Tak Słowo, które wachodzi z ust moich: nie wraca do mnie bezowocne (Iz 55, 10n). Powyższa wypowiedź stoi w pewnym kontraście do tego, co w Ewangelii Jezus mówi, o słowie, które jak ziarno pada na różne miejsca i różną glebę i różny wydaje plon.. A jednak są i będą takie sytuacje, w których Słowo Boże wróci bezowocne. Od czego to zależy? W każdym razie nie od Słowa ani nawet nie od siewcy. Glówną i zasadniczą przyczyną niepowodzenia słowa Bożego jest gleba, na którą ono pada, inaczej mówiąc, ludzkie serce, które się otwiera, albo nie otwiera na przyjęcie tego wspaniałego daru. Rozważając przypowieść o siewcy i o ziarnie, spróbujmy sobie dać odpowiedź na pytanie, jaką glebą jest moje serce? Czy trud siewcy i siła życiowa ukryta w ziarnie w zetkniąciu ze mną potrafią przynieść plon, jeśli nie plon stokrotny, czy sześdziesięciokrotny, to przynajmniej trzydzieszokrotny? 2. Potrafią, ale pod pewnymi warunkami. Przede wszystkim muszę być świadom wielkiej i nieprzemijajęcej wartości słowa Bożego. Muszę być przekonany, że jest one olbrzymim bogactwem dawanym człowiekowi darmo przez Boga. Zawiera się ono przede wszystkim w Pismie św., ale istnieje także w Tradycji Kościoła i jego nauczaniu. Płynie ku nam z Bożych natchnien, z budującej lektury, z ciepłych słów przyjaciela skierowanych do mnie. Jest wszędzie. Nie przemija, choć ja przemijam. Prorok Izajasz mówi o nim, że trawa więdnie, lisć opada, a słowo Pańskie trwa na wieki. Ono o każdej porze dnia i nocy, w każdym okresie naszego życia dostarcza nam nieustannie zbawiennych rad, pouczeń i wskazówek. Rozrzuca je Chrystus po sercach ludzkich w ramach swojego wielkiego apostolskiego orędzia. Swiadomość tego wszystkiego powinna obudzić w sercach naszych uczucie radości wdzięczności Bogu, za tak hojne Jego dary. Czy kochamy to Słowo Boże, czy korzystamy z niego? Czy wiemy, że przekazane nam zostało i jest zawarte w Biblii, tj. W Piśmie św.? Fr. Nitzsche, choć ateista, mówił, że ,,Biblia jest studnią niewyczerpaną, do której zanurzamy wiadro po to, by pełne szczeregoo złota wracało z powrotem na powierzchnię ziemi". Czy czerpiemy z tego ,,Złota Biblii" pełnymi garściami? Czy zdajemy sobie z tego sprawą, że być chrześcijaninem, tzn. Kochać Biblię i żyć jej treścią na codzień ? 3. Nie wystarcza jednak tylko widzieć, że słowo Boże jest bezcennym darem, danym nam przez Ojca Niebieskiego. Trzeba jeszcze tym słowem przeniknąć całego siebie, trzeba je w sobie zakorzenić, trzeba być jego entuzjastą na codzień. Innymi słowy trzeba otworzyć swoje serce na jego działanie, stać się po prostu urodzajną glebą, na której zawsze będzie owocować bez względu na zewnetrzne okoliczności. Czy chciałbym być glebą, na której boski siewca Jezus Chrystus będzie siał zdrowe ziarna swojej nauki? Czy uważam sobie to za zaszczyt, że On w ogóle chce się trudzić na tej glebie, która już tyle razy okazała się piaszczystą rolą, twarda skałą, niewdzięczną i wydeptaną. Czy żyję ze świadomością, że cokolwiek jest napisane, napisane jest dla naszego pouczenia, abyśmą dzieki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma podtrzymywali swoją nadzieję (Rz 15, 4). Słowo Boże, tj. Pismo św. spełnia także i tę rolę. Podtrzymuje naszą nadzieję, niesie ze sobą zdrowy optymizm chrześcijańskiego życia, oddala smutek i trwogę. Ale tylko wtedy, gdy je przyjmujemy szczerym i wdzięcznym sercem. Przypowieść o słowie Bożym, jako ziarnie, należy do nielicznych przypowieści, których znaczenie i sens jednoznacznie wytłumaczył sam Chrystus. Dlatego nie może być dyskusji, na temat co ona oznacza. Można powiedzieć, że jest wypowiedziana przez Chrystusa pod odresem tych wszystkich, którzy narzekają nieraz na twardość Jego nauki, bezompromisowość Jego wymagań, czy surowość chrzescijańskiej etyki. Religia chrześcijańska jest trudna. Mówi się, że ziarno tej nauki jest nie do przyjęcia. Tymczasem z Ewangelii wynika, że wina nie leży w ziarnie, ani w siewcy, tylko w nas, którzy albo się otwieramy albo zamykamy na jego przyjęcie. Chciejmy być urodzajna glebą Chrystusa. Pozwólmy Mu, by ziarno rzucane Jego wprawną reka dosiegło najgłębszych pokładów naszej duszy i zawocowało, nie tylko w nas ale także i wokoło nas. 4. W czasie Mszy św. Chrystus w pierwszej jej części zawsze zasiewa rolę naszego serca swoim Słowem Bożym. Bądźmy wtedy nie tylko biernymi odbiorcami Jego nauki, ale przede wszystkim wdzięcznymi uczniami, rozmiłowanymi w Jego zbawczym, Bożym Słowie. Módlmy się w czasie całej Mszy św. o to, by słowo Boże zamieszkalo w nas obficie i nieustannie owocowało. |
366 |