369

SOBOTA

 Mk 4, 35-41

Wiara ufna.

1. Burza na Jeziorze Genezaret należała do zjawisk codziennych. Mieszkańcy Palestyny niewiele się nią przejmowali. Samo jezioro będące kraterem wygasłego wulkanu, otoczone ze wszystkich stron górami, z natury rzeczy burzyło się często. Fale na nim dochodziły do wysokości 15 m. Czasami taka burza była bardzo groźna. Nie znamy jednak z Ewangelii wypadku zatoniąża na nim jakiejs rybackiej łodzi. Opisany w Ewangelii św. Marka przypadek był szczególnie niebezpieczny.Łodzi groziło zatopienie, ponieważ fale tak biły w łódź, że łódź się już zanurzała (w. 37). Przy tym wszystkim była noc. Sytuacja więc prawie beznadziejna. Pozostało do wyboru: albo zatonąć albo prosić Chrystusa o cud. Apostołowie wybrali to drugie.

2. Nie można przypszczać, żeby Jezus nie wiedział, że łodzi grozi zatoniącie. Trudne zrozumieć jak mógł spokojnie spać w sytuacji, gdy szalało morze, Apostołowie głośno wołali do siebie, gdy pękały liny i łamały się maszty.

Niewąpliwie raz po raz grzmot pioruna napełniał z echem powietrze. A według św. Marka Jezus spał. Na co czekał? Czekał, aż Apostołowie odezwą się do Niego: Nauczycielu, nic Cię nie obchodzi, że giniemy? Czasami bywa tak, że szaleje wokoło nas jakaś burza. My borykamy się z nią, walczymy z trudnościami i przeciwnościami, odnasimy wrażenie, że jesteśmy sami. Pełni rezygnacji skłonni jesteśmy już skapitulować i poddać się prądowi życia. Nie mamy już sił dalszej walki. Obojętniejemy na wszystko. Ewangelia uczy nas, że w takiej sytuacjj wystarczy jedno: wystarczy świadomość, że Jezus jest z nami. Jest rzeczę niemożliwą, aby nas opuścił, aby nam nie przyszedł z pomocą.

Nie pytajmy wtedy dlaczego tak jest? Dlaczego spotyka nas tyle nieszczęść i przeciwności, choć tak szczerze kochamy Chrystusa? Raczej wtedy mówmy do Niego za pełnymi nadziei Apostołami: Panie ratuj nas, bo giniemy! (Mt 8, 25)Choć lęk i trwoga są zjawiskami naturalnymi, my wtedy przeciwnie obudźmy w sobie wielka ufność w Jego pomoc i opiekę. Jest rzeczą niemożliwą, byśmy nie zostali wysłuchani. On chociaż czasami śpi, tzn. Jest ukryty, nie manifestuje krzykliwie swojej obecności, to jednak jest w nas i wokoło nas. Tylko Mu ufajmy.

3. Szalejąca na morzu burza miała Apostołów utwierdzić w przekonaniu, że nie można sobie wyobrazić ludzkiego życia bez burzy. Są wszędzie. Burze powstaję w nas, w naszych rodzinach, nie brak ich w Kościele i w społeczeństwie, w którym zyjemy. Nie to jest ważne, że one są, tylko to jak my sobie z nimi radzimy, jak na nie reagujemy. Bardzo dobrą lekcję zachowania się w czasie burzy daję nam dziś Apostołowie .Gdy ludzkie nasze wysiłki nie przynoszą żadnego rezultatu, wtedy pozostaje jeszcze jedno: ucieczka do Boga. Nie wątpmy i nie rozpaczajmy, tylko wołajmy: Panie ratuj nas, bo giniemy.

Bardzo często burza zesłana czy dopuszczona na nas przez Boga jest próbą naszej wiary i naszej ufności w Niego. Pan Bóg wierne swoje dzieci często w ten sposób doświadcza i próbuje. Apostołowie wysławieni na tę próbę wyszli z niej zwycięsko. A jak my wychodzimy? Potrzeba, aby czasam przeszła nad nami burza, bo w niej hartuje się nasza dusza, uodparnia się człowiek.

W opisanej przez św. Marka burzy na Jezierze chodziło o ratowanie fizycznego życia. W naszym doczesnym życiu często przez liczne burze zagrożone jest nasze duchowe zycie. To właśnie temu życiu grozi zawalenie się, a nieraz i kompletna ruina. To, co z tak wielka pieczołowitością, z ogromnym nakładem sił zbudowaliśmy, czym tak bardzo cieszyliśmy się, przez jeden silniejszy podmuch wiatru rozleciało się w kawałki. Zostało tylko po tym wspomnienie. Mówimy sobie: dawniej byłem bardzo pobożny, modliłem sią, tak częto chodziłem do spowiedzi, byłem uczynny i dobry. A dziś? Dziś to wszystko przeminęło z wiatrem. I ogarnia nas melancholia. Chrześcijanin-katolik tak mówić nie może. Wsparty wiarą i ufnością, jest świadom tego, że nie ma w życiu ludzkim takiej burzy, po której nie można by się było pozbierać i nie ma takiej ruiny, z której nie dałoby się wypłynąć na pełne morze. Tylko wierzmy i ufajmy.

4 O to wiarę i ufność prośmy Chrystusa we Mszy św. On tu jest wśród nas obecny. Choć Go oczyma fizycznymi nie widzimy, ale wierzymy w jego obecność. A jeśli jest, to i czuwa nad nami.

 

369