393

SOBOTA

 Mk 10, 13-16

Mam Ojca!

1. Mówi się o niektórych dorosłych i stawszych ludziach w sensie pochwalnym, że są jak dzieci. Duszę dziecka miał podobno papież Jan XXIII, słynny lekarz i opiekun tredęwatych Albert Schweitzer, słynny lotnik i psarz Antoine do St. Exupery (autor ,,małego ksiącia"). Chrystus oświadcza, że Królestwo Boże staje się udziałem jedynie tego rodzaju ludzi. Może to wywołać protesty: ależ dziecko jest niepoważne, dziecko jest samolubem, dziecko jest potworem opanowanym przez żadzą niszczenia, dziecko jest niestałe, przewrotne itd. Jasna rzecz, że Chrystus nie życzy sobie, abyśmy byli samolubnymi potworami. Są jednak w duszy dziecka pewne wartości, które musi w sobie zachować czy ukszłałtować człowiek dążący do królestwa Bożego.

2. Już Stary Testament wskazuje na uprzywilejowaną pozycję dziecka: Bóg jest szczególnym opiekunem sieroty (Wj 22, 21; Ps 68, 6), dzieci uczestniczą w kulcie Bożym, biorą udział w nabożeństwach błagalnych a nawet pokutnych (Jdt 4, 10; Ji 2, 16), są odbiorcami słowa Bożego i głosicielami chwały Bożej (1 Sm 16, 1-13), otrzymują nawet pewne misje. Słusznie więc matki ubiegały się o błogosławieństwo Chrystusa dla swych dzieci. Nie wiadomo, dlaczego uczniowie szorstko zabraniali im tego, może przez względ na zmęczenie Chrystusa. Widocznie czynili to aż tak szorstko, że Jezus, widząc to, oburzył się. Przy okazji zaś pouczył Apostołów, że właśnie do takich należy Królestwo Boże. Nie szczędzią przy tym dzieciom czułości: biorąc je w objecia, kładł na nie ręce i błogosławił je. Pisarz Fr. Mauriac zaznacza, że chociaż nigdzie w Ewangelii nie znajdujemy wzmianki o uśmiechu Chrystusa, to na pewno w owej chwih musiał zagościć uśmiech na Jego twarzy.

3. Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. W naturze dziecka tkwią takie przymioty, które zgodnie z nauką Chrystusa, są warunkiem osiągniącia Królestwa Bożego. Przede wszysąkim dziecko zdolne jest do bezwzględnej wiary. Chrystus zapowiadając bliskość Królestwa Bożego, wołał równocześnie: Wierzcie w Ewangelię! (Mk 1, 15). Dziecko jest otwarte na prawdę, nie rozumuje, nie mędrkuje, nie powątpiewa - takiej właśnie wiary wymaga od nas Chrystus. A. D. Serliliangos: ,,Wierzę śmiało tam, gdzie nie widzę nic, ponieważ wierzę Temu, który wszystko widzi". Dziecko jest ufne. Chrystus nieraz żąda od nas bezwzględnego zaufania wobec Boga: ...Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie. Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane (Lk 12, 30-31). Modlitwa i nadzieja, 1975, 73-74: ,,Niechał człowiek, który mówi, że modlitwa to tylko marzeniem przypatrzy się marzeniu dziecka o sercu nieposkromionym w swej wspaniałości... Dziecko nie rezygnuje w najmniejszym choćby stopniu ze swoich marzeń. Zeby móc się modlić, musimy stać się jak dzieci, musimy dać się porwać szalonej miłości Boga, który zsyła swego Ducha, a przez nasze instynkty życia i śmierci zsyła też szaleńcze marzenia o królestwie, o Ewangelii żywej..." Dziecko jest pełne prostoty, szczerości; słowo ,,tak" uważa za ,,tak", a ,,nie" za ,,nie". Chrystus mówi, że Bóg objawia tajemnice swego królestwa ludziom prostym (por. Mt 11, 25). Dziecko przyjmuję z prostotą, pokorą i radością podarunki od dorosłych. Tak właśnie powinien przyjmować człowiek od Boga Królestwo Boże i w ogóle wszystko -j ak dar, nie zaś jak coś, co mu się należy. Połóż oko swoje w ich sercu, aby im pokazać wielkość swoich dzieł. ,,Oko" - tzn. Zdolność poznania prawd Bożych zakrytych dla zmysłów. Ta zdolność jest również właściwa dzieciomm które tak chętnie słuchają o Bogu.

4. Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im. Powyższe, ,,wzorcowe" wartości duszy dziecięcej należy pielęgnować i rozwijać przede wszystkim w samych dzieciach. Pozwalać im ,,przychodzić do Chrystusa". Ułatwiać im spotkanie z Chrysusem we Mszy św., katechizacji itd.

Głos w czasie dyskusji w telewizji amerykańskiej: chłopiec staje się dorosły na trzy lata przedtem, nim rodzice się tego domyślają a w dwa lata potem, gdy on sam tak uzna."

 

393