407 |
WTOREK Mt 5, 13-16 Jezus nas chwali. 1. Wiele dzisiejszych społeczeństw jest szerok dwartych na wszelkie nowe prądy, nawet nie koniecznie zdrowe i korzystne. Chętniw przy tym zrywa się z tradycjami, nawet najlepszymi i ośmiesza się ich obrońców (,.konserwa", ,,wapniaki"). Nie mniej wszelki postęp musi jakoś wyrastać z dobrych tradycji. Chodzi więc o to, aby umieć zachować od zagłady dobru tradycje i wypróbowane wartości, równocześnie zaś, aby umieć je przekazać światu i próbować przekonać świat o ich słuszności i potrzebie. Chrystus wyraża życzenie, aby Jego uczniowie stali się solą ziemi: Wy jesteście solą dla ziemi. Stary Testament wskazuje na różne funkcje soli, również symboliczne. Sól więc oczyszcza, nadaje smak pokarmom (Job 6, 6), sól konserwuje (Bar 6, 27), sól jest wreszcie symbolem trwania zawartych umów i przymierzy; tzw. Przymierze soli oznaczało umowę wieczystą (Lb 13, 19). Te, iż uczeń Chrystusa winien być solą ziemi można zrozumieć w ten spsób, że ,,ma on konserwować i czynić smacznym świat ludzi w ich przymierzu z Bogiem" (STB). Mówiąc wyraźniej, człowiek wierzący zobowiązany jest strzec tych wszystkich ideałów i wartości, które stanowią o związaniu człowieka z Bogiem. Chrystus surowo ocenia takie zaniedbanie, które powoduje, że sól traci swój smak. Taka sól na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. 3. Ząda też Chrystus od swych wiernych, aby byli światłem: Wy jesteście światłem świata. W dalszych słowach wyjaśnia Pan Jezus sens tego światła: Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego... A więc chodzi o pociągające żwiatło dobrago przykładu. Słowa oświecają umysł, ale dopiero przykład zapala serce. Mówi Chrystus: Tak niech świeci wasze światło... Nie, aby słyszeli słowa wasze mądre, ale oby widzień wasze dobre uczynki. Opowiadał człowiek, który wyszdł ze szpitala, przedtem niewierzący: , przez pól roku cbserwowałem siostrą zakonną, która mi usługiwała. Obserwowałem jej cierpliwość, ofiarność, pogodę ducha - aż doszedłem do przekonania, że jest Bóg, który dał taką moc ludziom, i że jest dusza, która może tak przemówić przez ciało". W starożytnym Rzymie, w świątyni płonęło bez przerwy światło, które miało być boskiego pochodzenia. Była tam zatrudniona grupa kapłanek, których zadaniem było strzec nieustannie owego światła. W sercu każago chrześcijanina, w momencie chrztu, jak w świątyni, zapłonęło światło, którym jest Sam Chrystus. Naszym zadaniem - pilnie strzec tego światła, nie wyłącznie na własny użytek, ale na oświecenie i pokrzepienie naszego otoczenia. |
407 |