Księga Niebios
Tom 8 audio
http://casimir.kuczaj.free.fr/Orange/polski.html
Byłam w swoim zwykłym stanie. Błogosławiony Jezus nie przyszedł. zastanawiałam się
- jaki czyn najbardziej podoba się Panu i
-przez co można Go najbardziej zachęcić do przyjścia:
przez żal za grzechy czy cierpliwą uległość.
Kiedy zastanawiałam się nad tymi myślami, przyszedł krótko i powiedział do mnie :
"Moja córko,
najpiękniejszy akt, który cieszy mnie najbardziej to
-całkowite oddanie się w mojej Woli;
- poddać się tak, aby dusza zapomniała, że jej istota istnieje, podczas gdy wszystko w niej jest Wolą Bożą.
Poprzez żal za grzechy
jest godna pochwały, ale
nie niszczy właściwego bytu osoby.
Ale poddaj się całkowicie mojej Woli, która
-niszczy własną istotę i
- prowadzi ją do odzyskania posiadania boskiej Istoty.
Oddając się w mojej Woli, dusza daje mi więcej honoru, ponieważ
-daje mi wszystko, o co mogę poprosić stworzenie i
- pozwala mi odzyskać we Mnie to, co ze mnie wyszło.
W ten sposób dusza dochodzi do znalezienia jedynej rzeczy, którą musi posiadać, to znaczy…
-Pana Boga
- ze wszystkim, co On ma.
Dopóki pozostaje całkowicie w Woli Boga,
- dusza posiada Boga.
Jeśli opuści Moją Wolę, znajdzie
-swoją osobistą istotę
– z całym złem skorumpowanej natury.”
Dziś rano czułam się, jakbym został zatrzymana, niezdolny do poruszania się do przodu lub do tyłu.
Powiedziałam do Jezusa:
„Panie, nie mogę powiedzieć, co czuję, ale mnie to nie martwi. Czy jestem ostatnia, czy stoję w miejscu, czy jestem na początku,
Dopóki jestem w Twojej Woli, zawsze czuję się dobrze.
Gdziekolwiek znajdę ścieżkę,
-Twoja Wola jest zawsze święta i zawsze czuję się dobrze.”
W tym momencie przyszedł błogosławiony Jezus i powiedział do mnie :
„Córko, bądź odważna!
Nie bój się, jeśli czujesz się nieruchoma. Ale bądź ostrożna
-aby zrobić sobie przerwy w Mojej Woli, ale
- w żadnym wypadku nie opuszczyjąjc Jej.
Ja też robię sobie przerwy w Niej, ale potem
w mgnieniu oka,
Robię więcej niż robiłem przez wiele lat.
Widzisz, dla świata wygląda na to, że jestem aresztowany.
Bo skoro zasługuje na surową karę, a Ja nie karzę, wydaje mu się, że się nie ruszam.
Jeśli jednak wezmę różdżkę do ręki, zobaczysz, co się stanie z tymi wszystkimi przystankami.
Z tobą musi być tak samo: pozostając na zawsze w mojej Woli,
- jeśli widzisz, że Ona chce cię powstrzymać, zatrzymaj się i raduj się w mojej Woli.
-jeśli widzisz, że moja Wola chce, żebyś chodziła, to chodź w Niej.
W ten sposób będziesz szła ze Mną i będziesz miała taką samą Wolę jak Ja. Pozostań nieustannie w porządku mojej Woli,
- czy jesteś nieruchomy, czy w ruchu. I zawsze będzie dobrze.
Czytałam o świętej
-która zawsze myślał o swoich grzechach i
-która prosił Boga o żal i przebaczenie dla niego. Myślałam:
„Co za różnica między tą świętą a mną!
Nigdy nie myślę o moich grzechach, a ta święta zawsze myślała o nich. Oczywiście się mylę. »
W tym momencie poczułam, że Jezus porusza się we mnie. Jakby przez błysk światła powiedział do mnie :
"Szaleństwo, obłąkanie! Nie zrozumiesz?
Kiedy moja Wola spowodowała grzechy i niedoskonałości? Moja Wola jest zawsze święta i dusza, która w niej żyje, jest już święta.
Cieszy się moją Wolą, żywi się nią i myśli o wszystkim, co ona zawiera, nawet jeśli w przeszłości ta dusza mogła popełniać błędy.
Ponieważ znajduje się w pięknie, świętości i bezmiarze mojej Woli,
-zapomina o brzydocie swojej przeszłości i
- myśli tylko o teraźniejszości,
chyba że opuści Moją Wolę.
W tym przypadku,
-bo wróciła do siebie,
-nic dziwnego, że pamięta swoje grzechy i swoje nieszczęścia.
Pamiętaj, że
-w Mojej Woli,
- te myśli o grzechu i jaźni nie mogą wejść.
Jeśli dusza je czuje, to znaczy:
że nie jest stabilna i dobrze umocowana we Mnie,
lub czasami Mnie zostawia ”.
Potem byłam w swoim zwykłym stanie. Przez krótką chwilę widziałem Jezusa.
Powiedział mi :
„Moja córko, prawda,
-nawet jeśli jest prześladowana,
- nie możemy nie rozpoznać jej jako takiej.
A nadchodzi czas, kiedy nawet prześladowana prawda będzie znana i kochana.
W tych smutnych czasach
-wszystko jest kłamstwem i oszustwem, i
– aby zapanowała prawda, człowiek musi zostać pokonany i zniszczony.
Część kary spadnie na samych ludzi,
którzy zniszczą się nawzajem. Przyjdą ode mnie inne kary,
-szczególnie dla Francji
gdzie będzie tak wiele zgonów, że zostanie prawie wyludniona”.
Myślałam:
Jaka zły się stałam!
Jednak Pan mnie nie strofuje ani nie poprawia”. Kiedy tak myślałem, poczułem, że Jezus porusza się we mnie i powiedział do mnie :
Dziewczyno, idź dalej, idź dalej! Jeśli jestem życzliwością, łagodnością i miłosierdziem.
Jestem także sprawiedliwością, męstwem i mocą!
Gdybym cię zobaczył
- cofającą się lub
- popełniającą dobrowolnie winy po wszystkich łaskach, których ci udzieliłem, zasługujesz na uderzenie i rzeczywiście, uderzyłbym cię.
Jeśli nie, sama możesz zobaczyć dlaczego. Podobnie, jeśli nie rozmawiam z tobą bez przerwy,
– to po to, abyś w swoim duchu rozmyślała o prawdach, których cię nauczyłem.
Wejdź do swojego wnętrza, zjednocz się ze Mną.
I zawsze będę z tobą, aby działać w tobie. »
Byłam w swoim zwykłym stanie.
Znalazłam się poza moim ciałem z moim ukochanym Jezusem.
Widząc go ukoronowanego cierniami, zdjąłam jego koronę i obiema rękami położyłem ją na mojej głowie, mocno dociskając.
Oh! Jak czułam, jak ciernie mnie przenikają!
Jednak czułam się szczęśliwa, że cierpię, aby ulżyć cierpieniom Jezusa.
Powiedziałam Mu:
„Mój dobry Jezu, powiedz mi, czy zostało jeszcze dużo czasu, zanim zabierzesz mnie do nieba”.
Odpowiedział : „Prawdę mówiąc, bardzo mało”. Wznowiłam:
„Twoje „bardzo mało” może mieć dziesięć lub dwadzieścia lat. Już osiągnąłam czterdzieści
dwa lata."
Powiedział:
"To nieprawda.
Twoje lata zaczęły się dopiero wtedy, gdy zacząłaś być prześladowana.
Moja dobroć cię wezwała.
Można powiedzieć, że od tego czasu naprawdę zacząłaś żyć. Tak jak wezwałem cię, abyś żyła Moim życiem na ziemi.
Tak więc, w bardzo krótkim czasie, wezwę cię, abyś żył Moim życiem w Niebie. »
W tym momencie,
dwie kolumny wyszły z rąk błogosławionego Jezusa, który następnie stał się jedną.
Postawił te filary mocno na moich ramionach
w taki sposób, żebym nie mogła się wysunąć spod spodu.
Kiedy wezwał mnie do siebie,
-nikt nie przyszedł, aby podłożyć ramiona pod te kolumny i
-zostały zawieszone w jego rękach.
W tym czasie miały miejsce wszelkiego rodzaju masakry.
Zrozumiałem, że te kolumny przedstawiały Kościół i świat ,
-który wyszedł z najświętszych rąk Jezusa i
-są trzymane w jego świętych ranach.
Zawsze tam będą.
Niestety,
- jeśli dobry Jezus nie znajdzie, gdzie je umieścić,
- bardzo szybko zmęczy się trzymaniem ich w rękach. Strzeż się strasznych nieszczęść, które się wydarzą!
Te nieszczęścia są tak liczne i tak wielkie, że myślę, że lepiej o nich nie mówić.
Będąc w moim zwykłym stanie, Jezus przyszedł na krótko i bez zastanowienia powiedziałam do niego: „Panie, wczoraj poszłam do spowiedzi. Gdybym umarła i zobaczyła, że spowiedź odpuszcza grzechy, czy nie zabrałbyś mnie prosto do nieba?
Mówi do mnie :
„Córko, to prawda, że spowiedź odpuszcza grzechy.
Jednak najlepszym i najpewniejszym sposobem ucieczki z czyśćca jest miłość. Miłość musi być dominującą pasją duszy:
- miłość w myślach,
- miłość w słowach
- miłość w działaniu.
Wszystko, absolutnie wszystko, musi być owinięte miłością!
Tak więc niestworzona miłość, odkrywając, że dusza jest całkowicie miłością, wchłania w siebie stworzoną miłość.
W rzeczywistości czyściec nie robi nic poza tym, aby
wypełnić puste przestrzenie miłości obecne w duszy.
A kiedy te pustki zostaną wypełnione, dusza idzie do Nieba.
Jeśli nie ma takich pustych przestrzeni w duszy, nie ma dla niej miejsca w czyśćcu”.
Byłam w swoim zwykłym stanie, kiedy błogosławiony Jezus przyszedł na krótko i powiedział do mnie:
Moja córko,
prawdziwy znak, że dusza żyje w mojej Woli, jest jej spokój;
chodzi o to, że w każdych okolicznościach pozostaje spokojna.
Moja Wola jest tak doskonała i święta
że nie może wywołać nawet cienia wzburzenia.
Jeśli w sprzeczności, umartwieniu lub goryczy,
- dusza czuje się niespokojna,
nie może powiedzieć, że jest w mojej Woli.
Jeśli czuje się zrezygnowana i jednocześnie zakłopotana,
może powiedzieć, że jest w najlepszym razie w cieniu mojej Woli.
Dusza, która jest poza moją Wolą, odczuwa wszystkie te zakłócenia,
ale nie dusza, która jest w mojej Woli.
Podzieliwszy się z kimś nauką o Woli Bożej, powiedziałam, że jeśli ktoś jest w Woli Bożej i odczuwa oschłość, musi zachować spokój.
Później, kiedy byłam już w swoim zwykłym stanie, Jezus poprawił mnie mówiąc:
Moja córko,
bądź bardzo ostrożna, kiedy mówisz o mojej Woli.
Bo moja Wola jest tak szczęśliwa, że kształtuje nasze szczęście.
Z drugiej strony ludzka wola jest tak nieszczęśliwa, że
- gdyby mogła wejść do naszej Woli,
zniszczyłaby nasze szczęście i prowadziła z nami wojnę.
Ani susza, ani pokusy, ani błędy, ani turbulencje, ani zimno nie mogą współistnieć z moją Wolą.
Ponieważ jest lekka i zawiera wszystkie smaki.
Ludzka wola to tylko mała plama ciemności wypełniona obrzydliwymi rzeczami .
W konsekwencji, jeśli dusza znajdzie się w mojej Woli, gdy tylko w nią wejdzie, przy samym jej zetknięciu,
- jej mała kropla czerni zostaje rozpuszczona przez moje Światło, aby to Światło mogło w niej zamieszkać.
Ciepło mojej Woli rozpuściło jej chłód i oschłość. Mój boski smak pozbył się mdłości.
A moje szczęście uwolniło ją od smutku.
Będąc w swoim zwykłym stanie, znalazłam się poza ciałem w kościele,
i wydawało mi się, że widziałam bardzo piękną kobietę z piersiami tak pełnymi mleka, że wyglądały, jakby miały pęknąć.
Wołając mnie, pani powiedziała do mnie:
Moja córko, to reprezentuje stan Kościoła.
Jest pełna wewnętrznej goryczy, a ponadto zaraz zasmakuje zewnętrznej goryczy.
Chciej cierpieć trochę, aby złagodzić tę gorycz. »
Mówiąc to, otworzyła piersi i uformowała w dłoniach wazon, napełniła go mlekiem, które mi dała do picia.
Było bardzo gorzkie i sprawiło mi tyle bólu, że nie wiem, jak to ująć.
Widziałam w tym czasie ludzi zaangażowanych w rewolucję, wchodzących do kościołów, obdzierających ołtarze, palących je, próbujących mordować księży,
roztrzaskując figury i robiąc tysiące innych obelg i nadużyć.
Kiedy to robili, Pan zesłał z Nieba kolejne kary. Wielu zginęło.
Wyglądało to jak ogólne zamieszanie przeciwko
Kościółowi, rządom i wśród samych ludzi. Bałam się.
Wróciłem do swojego ciała i znalazłam się w obecności naszej Królowej Matki w towarzystwie innych świętych.
Modlili się do Jezusa Chrystusa, abym cierpiała.
Jezus wydawał się nie zwracać na nich uwagi, ale oni nalegali.
Zirytowany, błogosławiony Jezus powiedział: „Nie narzucajcie się Mi, inaczej zabiorę ją ze sobą! »
Wydaje mi się, że trochę wycierpiałam.
Mogę powiedzieć, że ogólnie podczas tych ostatnich dni, kiedy byłam w swoim zwykłym stanie, widziałem tylko rewolucje i kary.
Błogosławiony Jezus prawie zawsze był małomówny i od czasu do czasu mówił mi tylko takie rzeczy:
„Córko, nie czyń Mi przemocy. Inaczej wyprowadzę cię z tego stanu.
Odpowiedziałam Mu więc: „Moje Życie i Moje Wszystko, jeśli chcesz mieć swobodę robienia tego, co chcesz, zabierz mnie ze sobą.
Będziesz więc robić, co chcesz”.
W dzisiejszych czasach zajmowanie się błogosławionym Jezusem wymaga dużo cierpliwości.
Kiedy byłam w swoim zwykłym stanie, Jezus przyszedł na krótką chwilę i powiedział do mnie :
"Moja córko,
aby moja łaska miała swobodny dostęp do duszy,
-musi być dla niej na świecie
- jakby nie było niczego poza Bogiem i nią samą.
Ponieważ każda inna myśl lub rzecz pojawia się między duszą a Bogiem, uniemożliwiając, aby
– łaska weszła w duszę a
– dusza była zdolna do otrzymania łaski”. Innego dnia powiedział do mnie :
„Moja córko, tym, co najbardziej odnawia moją Mękę, to jest brak determinacji.
Ach! Dusze są wystarczająco luźne, aby
nie tylko nie dotrzymywać wzajemnych zobowiązań ,
ale także w stosunku do Mnie.
I tylko ze Mną dochodzą do takiego tchórzostwa i niewdzięczności, chociaż wiedzą, że bardzo cierpię z tego powodu.
W pewnym momencie obiecują i
w następnej chwili łamią obietnicę”.
Żyję bardzo gorzkie dni w ciągłym pozbawianiu mojego Jezusa.
Co najwyżej pojawia się jako cień lub błysk i prawie zawsze z groźbami kary.
O Boże, co za piekło! Wygląda na to, że świat jest wstrząśnięty. Wszyscy są w postawie buntu i zabijania się nawzajem.
Wydaje się, że Pan wycofuje swoją łaskę, a ludzie stają się jak dzikie zwierzęta.
Lepiej milczeć, bo mówienie o tych rzeczach zbyt mocno przydaje goryczy w mojej biednej duszy, która jest przepełniona wystarczającą goryczą.
Dziś rano przyszedł na krótko i powiedział do mnie :
„Wszystkie dzieła Boże są doskonałe, a ich doskonałość jest znana,
- do ich okrągłości lub przynajmniej co
- do ich postury.
Dlatego w Niebiańskim Jeruzalem nie ma kamienia,
- który nie jest okrągły ani kwadratowy.
Nie rozumiałam tego, dopóki nie spojrzałem na sklepienie niebios, zauważyłem, że gwiazdy, słońce i księżyc mają okrągły kształt.
Ziemia też jest okrągła. Jednak nie mogłam zrozumieć sensu tego wszystkiego.
Jezus dodał :
„Krągłość jest taka sama we wszystkich jego częściach. Podobnie dusza, aby była doskonała,
musi być taka sama w każdych okolicznościach,
-w dobrobycie lub przeciwności losu,
-w słodyczy lub goryczce.
Musi być we wszystkim równa, aby była jak okrągły przedmiot. W przeciwnym razie, jeśli dusza nie jest równa sobie we wszystkim,
- nie będzie mogła wejść, piękna i ładna, do Niebiańskiego Jeruzalem,
— nie będzie w stanie ozdobić jak gwiazda ojczyznę błogosławionych.
Tak więc im dusza jest we wszystkim taka sama, tym bliżej zbliża się do doskonałości Bożej.
Byłam w swoim zwykłym stanie i błogosławiony Jezus nie przyszedł.
Byłem zmartwiona
-przez Jego nieobecność i
- również przez myśl,
że moja ofiara nie może już być Wolą Boga.
Wydawało mi się, że zrobiły mi się mdłości przed Bogiem, godna byłam tylko przerażenia.
Kiedy tak myślałem, nagle przyszedł i powiedział do mnie :
„Moja córko, ktokolwiek siebie wybierze, i postawi ponad Bogie, choćby na chwilę,
- odpycha łaskę,
- czyni siebie panem samego siebie i chciałby
- uczynić Boga swoim niewolnikiem.”
Następnie dodał :
„ Wola Boża sprawia, że Bóg bierze duszę w posiadanie.
Posłuszeństwo jest kluczem do otwarcia drzwi i przejęcia tego posiadania”. Potem zniknął.
Kontynuując swój stan deprywacji, a zatem z niewielkim cierpieniem, powiedziałam sobie:
„Nie tylko jestem pozbawiony Jezusa, ale także błogosławieństwa cierpienia.
O Boże, chcesz mnie poddać ogniowi i mieczowi i pozbawić dwóch rzeczy, które są mi najdroższe i które tworzą moje prawdziwe życie:
Jezus i krzyż .
Jeśli dla Jezusa jestem obrzydliwa z powodu mojej niewdzięczności, to po prostu nie przychodzi.
Ale ty, o Krzyżu, co ci uczyniłam, że zostawiłeś mnie w tak barbarzyński sposób? Ach! Czy nie zawsze dobrze cię przyjmowałem, kiedy przyszedłeś?
Czy nie zawsze traktowałem cię jako wiernego towarzysza?
Ach! Pamiętam, że tak bardzo cię kochałem, że nie wiedziałam, jak bez Ciebie żyć i że czasami wolałem Cię od samego Jezusa. Nie wiem, co mi zrobiłeś, więc nie mogłam już bez Ciebie żyć.
Jednak zostawiłeś mnie! To prawda, że zrobiłeś mi wiele dobrego: byłeś drogą, drzwiami, pokojem, tajemnicą i światłem, w których mogłam znaleźć Jezusa .
Dlatego tak bardzo Cię kocham. A teraz dla mnie wszystko się skończyło!” Kiedy o tym myślałam, podszedł na krótko błogosławiony Jezus i rzekł do mnie :
„Moja córko, krzyż jest częścią życia.
Tylko ci, którzy nie kochają własnego życia, nie kochają krzyża. Bo tylko przez krzyż wszczepiłem Boskość w zgubioną ludzkość.
Tylko krzyż kontynuuje odkupienie na świecie,
wszczepienie Boskości, kto ją otrzyma.
A jeśli komuś się to nie podoba, to znaczy, że nic nie wie
- o prawdziwych cnotach,
-O doskonałości,
-o miłości Boga i
- prawdziwego życia.
Wyobraź sobie bogacza,
- który stracił fortunę i
-komu zapewniamy środki, aby to znaleźć - a nawet więcej.
Ilu nie spodoba się ta propozycja?
Czy nie zainwestuje w ten sposób własnego życia, aby odzyskać życie poprzez swoje bogactwo? Tak jest z krzyżem .
Człowiek stał się bardzo biedny. Krzyż jest środkiem,
– nie tylko po to, by uratować go od nędzy,
- ale wzbogacić go o wszystkie dobra.
Krzyż jest szczęściem duszy”.
Potem zniknął
I jeszcze bardziej gorzko myślałam o tym, co straciłem.
Po spędzeniu kilku dni w niedostatku i łzach, Jezus w końcu przyszedł dziś rano. Powiedział mi :
"Oh! Moja córko, nic nie wiesz o tym, co musi się wydarzyć w nadchodzącym roku. Oh! Ile rzeczy się wydarzy! Popatrz!"
W tym momencie znalazłam się poza ciałem w towarzystwie Jezusa.
Widzieliśmy zawalone miejsca, doszczętnie spalone miasta, zalane regiony, z których zniknęło wszystko, co tam było.
Inne miejsca doświadczyły trzęsień ziemi z rozległymi zniszczeniami i ofiarami śmiertelnymi.
Gdzie indziej były rewolucje, a niektóre z nich były tak gwałtowne, że nie można było
postawić stopę bez deptania ludzkiej krwi.
Kto mógłby opowiedzieć o wszystkich tragediach, które można było zobaczyć!
Wtedy mój dobry Jezus powiedział do mnie :
"Widziałaś? Ach! Moja córko, dzięki odwadze i cierpliwości w stanie, w jakim jesteś, gdy ona chce się nalać na stworzenia,
sprawiedliwość się łagodzi spływając na ciebie,
a boleść twoich cierpień wypełnia pustkę ich cierpień.
Wprowadźmy sprawiedliwość w ruch!
Jest to konieczne, ponieważ stworzenia stają się zbyt odważne. Więc wszystko się skończy, a ja będę z tobą jak poprzednio.
Będąc w swoim zwykłym stanie, znalazłam się poza swoim ciałem. I widziałam, jak Dzieciątko Jezus wstało na moje łóżko.
Uderzyło mnie rękami w ciało, a także kilka razy mnie kopnęło. Po tym, jak dobrze mnie pobiło i podeptało, zniknął.
Wróciłam do swojego ciała, ale nie rozumiejąc przyczyny tych ciosów. Byłam jednak szczęśliwa, ponieważ byłam bardzo blisko Jezusa, kiedy mnie bił.
Wciąż zmiażdżony, znów zaskoczył mnie błogosławiony Jezus, któremu
-usunięłam z głowy koronę cierniową,
przymocowałam ją do mojej głowy z taką siłą, że ciernie mnie przebiły. Następnie, kładąc się we mnie, jakby był w stanie iść do przodu, powiedział do mnie :
„Córko, jak się masz?
Chodźmy, chodźmy dalej w karach na świat!”
Przeraziłam się, gdy zobaczyłam, że On jednoczy moją wolę ze Swoją, abyśmy oboje ściągali kary do tego świata.
Dodał : „Nie zapomnij tego, co ci mówię. Pamiętaj, że jakiś czas temu ci pokazałem
- obecne kary i
-te, które miałem wysłać.
Ty, przedstawiając się przed moją sprawiedliwością,
-tak bardzo błagałeś za ludzkość, ofiarowując się na wszystko,
-że dano ci, że zamiast karać za dziesięć, ja ukarzę za pięć.
Dlatego dziś rano cię uderzyłem,
abym mógł ci spełnić to, czego pragniesz: zamiast dziesięciu, zrobię pięć”.
Dodał :
„Moja córko, miłość uszlachetnia duszę i daje jej w posiadanie wszystkie moje bogactwa.
Prawdziwa miłość nie dopuszcza żadnych ograniczeń, nawet jeśli jedna jest gorsza od drugiej.
To, co moje, jest twoje: język dwóch istot, które naprawdę się kochają. Ponieważ prawdziwa miłość jednego zmienia drugiego.
Piękno jednego sprawia, że znika brzydota drugiego i staje się piękny.
- jeśli ktoś jest biedny, czynię go bogatym,
- jeśli jest ignorantem, zmuszam go do nauki,
- jeśli jest nikczemny, czynię go szlachetnym.
Dwie istoty, które się kochają, są jednym
-w ich sercach,
-w swoich oddechach,
-w ich życzeniach.
Jeśli inne uderzenia serca lub oddechy chcą w nie wejść, czują się zdławione, zranione i chore.
Prawdziwa miłość to zdrowie i świętość .
Wraz z nim oddychamy balsamicznym powietrzem samej miłości. Ale to w ofierze miłość jest szczególniej
- uszlachetniona, wzmocniona, potwierdzona i zintensyfikowana .
Miłość jest płomieniem, a drewno, które ją karmi, składa w ofierze.
Jeśli jest więcej drewna, płomienie są wyższe, a ogień rośnie.
Czym jest poświęcenie ?
Ten się opróżnia z siebie, kto-zakochany i odnajduje się
-w istocie ukochanej osoby.
Im bardziej się uświęca, tym bardziej pochłania się istotą ukochanej osoby, poprzez
-tracenie własnej istoty i
- nabycie wszystkich cech i szlachetności boskiej Istoty.
Zauważ, że tak jest w świecie przyrody, choć bardzo niedoskonale.
Kto zyskuje imię, szlachetność, bohaterstwo? Czy to nie żołnierz, który
- poświęca się,
- angażuje się w walkę i
- naraża swoje życie z miłości do króla,
czy ten, który pozostaje z rękami na biodrach?
Z pewnością pierwszy. To samo dotyczy sługi. Któż może mieć nadzieję, że zasiądzie przy stole swego pana?
Czy to wierny sługa?
- kto wie, jak się poświęcić, zainwestować swoje życie i
- który jest pełen miłości do swego pana, czy to sługa, który,
- wykonując swoje zadanie, unika poświęcania się, kiedy może?
Z pewnością pierwszy. To jest takie proste dla relacji
- syna z ojcem,
-przyjaciela ze swoim przyjacielem itp.
Miłość uszlachetnia i jednoczy. Ona jest jak ogień.
Ofiara to drewno , które pozwala wzmóc ogień miłości. Z drugiej strony posłuszeństwo nakazuje to wszystko ”.
Dziś rano, gdy znalazłam się w swoim zwykłym stanie, poczułam, że Jezus porusza się we mnie.
Powtarzał mi :
„Idziemy naprzód”.
Słysząc to, stałam się spięta i powiedziałam:
- Panie, dlaczego mówisz: „Chodźmy dalej”? Zamiast tego powiedz: „Ja pójdę naprzód z karą”.
Obawiam się, że zaangażuję w to moją wolę”.
Kontynuował :
„Moja córko, Moja Wola i twoja są jednym i jeśli powiem: 'Pójdźmy dalej z karą',
czyż nie mówię tego samego o dobru, które czynię stworzeniom, które przewyższa – och! ile! - kary?
Poza tym, czy nie jesteś ze mną zjednoczona?
w wielu karach, których nie posyłam?
Ci, którzy są zjednoczeni ze mną w dobrym,
-czy nie powinni tak być również w umartwieniach? Między tobą a Mną nie powinno być podziału.
Jesteś tylko małym źdźbłem trawy,
-którego spodobało się Bogu obdarzyć cudowną cnotą.
Ci, którzy nie znają cnoty zawartej w tym małym źdźble trawy, depczą ją i nawet na nią nie patrzą.
Więc ci, którzy nie wiedzą jaki jest
-prezent, który w tobie włożyłem i
-cnota, którą zawiera moje małe źdźbło trawy, nie tylko cię depczą,
ale nie rozumieją,
- jak bardzo lubię cenić najmniejsze rzeczy.”
Potem wydawało się, że oparł swoją Głowę o moją.
Powiedziałem do niego: „Och! Proszę, pozwól mi poczuć twoje ciernie.
Powiedział: „Czy chcesz, żebym cię uderzył?” Na co odpowiedziałem: „Tak! »
W tym momencie w jego rękach była różdżka z kulami ognia, a widząc ogień powiedziałam:
„Panie, boję się ognia, bij mnie tylko różdżką”. Kontynuował: „Nie chcesz być bita, wychodzę!”
W ten sposób zniknął, nie dając mi czasu na błaganie Go, aby mnie bił tak, jak chciał. Oh! Jakże byłem zdziwiona i zasmucona!
Ale On, który zawsze jest taki dobry, wybaczy mi.
Znajdując się w swoim zwykłym stanie, błogosławiony Jezus przyszedł na krótko i widząc Go, powiedziałam mu: „Moje słodkie Życie, jak zła stałam się!
Czuję się sprowadzona do niczego, nic już nie czuję, wszystko jest we mnie puste. Czuję we mnie tylko zaklęcie
i w tym zaklęciu czekam na Ciebie, abyś mnie napełnił.
Ale na próżno czekam. Wręcz przeciwnie, zawsze wracam do niczego.”
Jezus powiedział do mnie :
"Oh! Moja córko, czy jesteś przygnębiona tym, że czujesz się sprowadzona do niczego?
W tym temacie mówię ci, że
im bardziej istota zostaje zredukowana do niczego,
tym bardziej jest wypełnione Wszystkim.
A jeśli pozostanie w niej choćby jej cień, ten cień powstrzymuje mnie przed całkowitym oddaniem się jej.
Twoje ciągłe powroty do twojej nicości oznaczają, że
tracisz swoją ludzką istotę, aby odzyskać Boską Istotę”.
Znajdując się w moim zwykłym stanie, zjednoczyłam się z naszym Panem przez założenie
moje myśli,
moje bicie serca ,
mój oddech i
wszystkie moje ruchy z Jego, myślami, biciem serca, oddechem, ruchami,
z zamiarem udania się do wszystkich stworzeń, aby przekazać im to wszystko.
Co więcej, kiedy byłem zjednoczona z Jezusem w Ogrodzie Oliwnym,
Dałam każdemu stworzeniu, a także duszom w czyśćcu,
krople Jego Krwi,
jego modlitwy,
jego cierpienia i
całe dobro, które robił, więc
wszystkie ich ruchy, uderzenia serca i oddechy są naprawiane, oczyszczane i przebóstwiane.
Co więcej, rozdawałem jego cierpienia jako lekarstwo dla wszystkich. Kiedy to czyniłam, błogosławiony Jezus powiedział do mnie we mnie:
„Moja córko, tymi intencjami ciągle mnie krzywdzisz. Ponieważ często to robisz, jedna strzała nie czeka na drugą, zadając we Mnie zawsze nowe rany”.
Mówię do niego: „Jak to możliwe, że jesteś przeze mnie zraniony?”
- kiedy sprawiasz, że tak bardzo cierpię
- każąc mi czekać, aż przyjdziesz?
Co to za rany? Czy odpowiadają miłości, którą mnie darzysz?”
Wznowił :
– Właściwie nie powiedziałem nic, co mam ci do powiedzenia.
Dusza, która jest w pielgrzymce, nie może zrozumieć, jakie są
wszystkie dobrodziejstwa i miłość, które krążą między Stwórcą a stworzeniami. Ona nie może zrozumieć,
że jej czyny, jej słowa i jej cierpienia są częścią Mojego życia i
że tylko zachowując się jak ty, może czynić dobro dla wszystkich.
Mówię ci tylko, że
-Twoje myśli, bicie serca, twoje ruchy, twojee kończyny i twoje cierpienia są tak wieloma światłami, które pochodzą od was.
Kiedy do mnie dotrą
-Rozsiewam je dla dobra wszystkich,
a ja wracam do was trzy razy więcej światła i łask. Co więcej, w Niebie oddam ci chwałę za wszystkich.
Dość powiedzieć, że w Niebie jest taka jedność i bliskość iż:
Stwórca jest organem, a stworzenie dźwiękiem,
Stwórca słońcem a stworzenie promieniami,
Stwórca kwiatem, a stworzenie zapachem.
Czy możemy tam żyć Jeden bez drugiego? Nie definitywnie nie!
Myślisz, że Mnie to nie obchodzi? Co czynisz z
- wszystkich twoich wewnętrznych aktów i
-całego twojego cierpienia?
Jak mógłbym, skoro pochodzą ode Mnie i są jednym ze Mną? Dodam też, że każdorazowo przywołując moją Mękę ,
ta, która jest skarbem dostępnym dla wszystkich, to tak, jakbyśmy umieścili ją na dystrybutorze, abyśmy mogli,
pomnażać ją i rozdawać dla dobra wszystkich”.
Usłyszawszy o osobie, która łatwo rozprasza się podczas Komunii świętej, powiedziałam do Jezusa we mnie:
„Jak można się rozpraszać podczas Komunii świętej?
Następnie, znajdując się w swoim zwykłym stanie, wykonywałam swoje zwykłe wewnętrzne czyny
i było tak, jakby chciały wejść we mnie rozrywki.
Ale błogosławiony Jezus położył przed nimi ręce, aby nie weszły one do mnie.
On mi mówi:
„Moja córko, jeśli dusza cierpi z powodu rozproszenia lub kłopotów,
– to znak, że nie oddała się Mi całkowicie.
W rzeczywistości, jeśli dusza całkowicie Mi się oddała,
-ponieważ jest całkowicie moja,
Wiem, jak zabezpieczyć swój prezent.
Ale jeśli nie dała mi wszystkiego,
-z własnej woli,
Nie mogę się nią tak opiekować.
I jest zmuszona cierpieć te niepożądane rzeczy, które zakłócają Mój związek z nią.
Jednak kiedy dusza jest całkowicie moja, nie stara się zachować spokoju.
To moja pełna odpowiedzialność,
aby zapobiec wejściu do niej wszystkiego, co mogłoby zakłócić nasz związek”.
Znajdując się w swoim zwykłym stanie, rozmyślałam o chwili, gdy błogosławiony Jezus spotkał swoją błogosławioną Matkę w drodze na Kalwarię.
I kiedy współczułam Im, słodki Jezus powiedział do mnie :
"Moja córko,
moja Matka wyszła w dzień mojej Męki tylko po to, by spotkać i wesprzeć swojego Syna .
Podobnie w duszy, która naprawdę kocha, jej intencją we wszystkich jej działaniach jest tylko spotkanie z Umiłowanym i uwolnienie Go od ciężaru Jego krzyża.
A ponieważ życie ludzkie jest nieustannym łańcuchem działań, zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych, dusza nieustannie spotyka swojego Ukochanego.
Czy ta dusza po prostu spotyka swojego Ukochanego? Nie? Nie !
Wita go, całuje, pociesza i kocha, choćby za przelotną nutę. A jej Ukochany jest zadowolony i szczęśliwy.
Każde działanie wiąże się z poświęceniem.
Jeśli to działanie jest dokonywane z intencją spełnienia zawartej w nim ofiary, posłuży do uwolnienia mnie od ciężaru mojego krzyża.
A jaka jest radość tej duszy, która
-za pomocą swoich działań,
zawsze chce utrzymywać ze Mną kontakt?
Moja miłość do niej wzrasta z każdym nowym spotkaniem ze Mną, dokonanym przez jej czyny.
Jednak jak mało jest tych, którzy wykorzystują swoje działania, aby zrobić to najkrótszą drogą?
- przyjść do Mnie,
- przytulić się do Mnie i
- aby uwolnić Mnie od wielu nieszczęść, które zadają Mi stworzenia!
Kiedy przyszedł, pewnien człowiek powiedział mi, że w tych wizytach naszego Pana,
-Nie zdobyłam żadnej zasługi i – że zasłużyłem na coś tylko wtedy, gdy praktykowałem cnotę.
Poprosił mnie również o modlitwę w niektórych z jego potrzeb.
W ciągu dnia te uwagi rzuciły mi wyzwanie.
Próbując wyjaśnić to pytanie, pomyślałam:
„Moja ukochana Dobroci, wiesz, że nigdy nie dbałam o zasługi, a jedynie o to, by Cię kochać.
Wydaje mi się, że chcą ze mnie sługę w twoim domu zrobić, jakbym miała się interesować zarobkami.
Nie, nie chcę być służącą, ale twoją córką.
Jeszcze lepiej, chcę, żebyś był moim Ukochanym i chcę, żebym była cała Twoja. Ale ta myśl często do mnie wraca. »
Potem, gdy byłam w swoim zwykłym stanie, przyszedł mój błogosławiony Jezus i powiedział do mnie :
„Córko, ten człowiek nie powiedział ci prawdy.
Kiedy wchodzę w duszę, nigdy nie przychodzę niepotrzebnie. Ale przynoszę jej coś pożytecznego.
Czasami mówię mu o cnotach,
czasami ją poprawiam,
czasami przekazuję jej swoją urodę w taki sposób, że wszystko inne wydaje mu się brzydkie itp.
I nawet jeśli nic nie powiem tej duszy,
pewne jest, że miłość nadal się w niej rozwija:
- im bardziej Mnie kocha,
-tym bardziej Ja ją kocham.
Dodam, że zasługi miłości są tak wielkie, tak szlachetne i tak boskie, że w porównaniu z innymi zasługami są z czystego złota, podczas gdy te ostatnie są z ołowiu.
Kiedy ten człowiek przychodzi do ciebie, nie przychodzi jak martwa figura, lecz jako człowiek.
W rezultacie próbuje ci coś powiedzieć i zrobić ci dobrze, ale robi to jako stworzenie.
A Ja, który jestem Stwórcą, czy robiłbym niepotrzebne rzeczy?”
W tym momencie przypomniałam sobie intencje, które mi zalecił ten człowiek i prosiłam Pana o odpowiedź.
Kiedy składałam tę prośbę, wydawało mi się, że widzę tego pana w
- srebrnym ubraniu i
-czarnym welonie schodzącym z głowy i zakrywającym część jego oczu. I ta zasłona zdawała się rozciągać na inną osobę umieszczoną za nim.
Nic z tego nie rozumiałam i błogosławiony Jezus powiedział do mnie :
„Srebrna szata, którą na nim widzisz, to czystość jego intencji i czarna zasłona człowieka, która jest w niej pomieszana.
Człowiek, który się w nim miesza, jest jak zasłona zakrywająca światło prawdy, które świeci w jego umyśle.
Czasami zmusza go do działania ze strachu lub prowadzi go do działania, aby zadowolić kogoś innego, a nie zgodnie z prawdą, którą moja łaska sprawia, że jaśnieje w jego duchu”.
Powiedziałam do Jezusa: „Panie, daj mu to, o co prosi, bo to bardzo dotyczy Twojej chwały”.
Odpowiedział :
„Dla niezdecydowanej duszy,
- zwlekanie daje wrogowi czas na wygranie bitwy, jednocześnie nie dając mu czasu na bycie stanowczym i niezłomnym
- zamknij przed nim drzwi i zapewnij duszy korzyść z tego, że nawet niech się nie naraża się na walkę.
Jeśli więc ten człowiek chce szybko osiągnąć swój cel, to jest to właściwa droga. Będę z nim i odniesiemy zwycięstwo.
Następnie ci, którzy będą najbardziej przeciwni będą ci, którzy są mu teraz najbardziej przychylni i którzy będą najbardziej się dziwić,
- widząc, że wyrzeknie się swoich ludzkich poglądów”.
Znajdując się w moim zwykłym stanie, błogosławiony Jezus przyszedł krótko i powiedział do mnie :
„Córko, dobrym sposobem na stwierdzenie, czy dusza jest w mojej łasce, jest to, że dusza jest gotowa do współpracy, gdy pojawia się łaska.
Łaskę można porównać do prądu elektrycznego, który działa tylko wtedy, gdy aparat został przygotowany na przepływ prądu.
Jeśli przygotowania nie zostały wykonane lub przewody są zerwane lub zniszczone, to nawet jeśli pojawi się prąd, światło nie może zostać przekazane.
Potem zniknął.
Znajdując się w swoim zwykłym stanie, pomyślałem o ogromnym ciężarze, jaki niósł błogosławiony Jezus , gdy był pod krzyżem i powiedziałqm sobie:
„Panie, życie jest także ciężarem – ale co za ciężar! zwłaszcza dlatego, że Ty, mój Najwyższy Boże, jesteś bardzo daleko”.
W tym momencie przyszedł i powiedział do mnie :
„Moja córko, to prawda, że życie jest ciężarem. Jednakże
kiedy dusza niesie ze Mną ten ciężar i
gdy uzna, że pod koniec tego życia będzie mogła rozładować ten ciężar
we Mnie,
zobaczy, że ten ciężar zostanie przekształcony w skarb potężny,
- perły, kamienie szlachetne,
– diamenty i wszystkie bogactwa, które mogą ją uszczęśliwić na całą wieczność”.
Po Komunii świętej mówiłam: „Panie, zawsze trzymaj mnie mocno przy Tobie, ponieważ jestem za mała i będąc tak mała, mogłabym się zatracić”.
Odpowiedział mi :
„Chcę cię nauczyć, jak być ze Mną.
„ Po pierwsze , musisz
- wejść we Mnie,
-przemienić się we Mnie i
- wziąść dla siebie to, co znajdujesz we Mnie.
Po drugie , kiedy całkowicie napełniłaś się Mną,
-wyjdź i działaj we współpracy ze Mną tak, jakbyśmy byli jednością, w taki sposób, aby
-jeśli się ruszam, ty też się ruszasz, i
- jeśli myślę, myślisz o tym samym, co Ja.
Innymi słowy, cokolwiek robię, ty też.
Po trzecie , z tymi czynami, których dokonaliśmy razem,
- wycofaj się na chwilę,
- idź wśród stworzeń i
- daj każdemu wszystko, co wspólnie zrobiliśmy:
daj każdemu moje boskie Życie .
Zaraz potem wróć do Mnie,
aby oddać Mi w imię wszystkich całą chwałę, jaką mają Mi oddać.
Módl się,
- przepraszaj,
- wynagradzaj,
- kochaj, o tak, kochaj Mnie za wszystkich, zadowolij Mnie miłością!
We mnie nie ma pasji.
Gdyby jednak istniała, byłaby to miłość.
W rzeczywistości miłość we Mnie jest czymś więcej niż pasją, to jest moje Życie.
A jeśli namiętności mogą zostać zniszczone, moje Życie nie.
Zobacz, jak potrzebna jest mi miłość. Więc kochaj mnie, kochaj mnie!
Znajdując się w moim zwykłym stanie, błogosławiony Jezus przyszedł krótko i powiedział do mnie :
„Moja córko, bojaźliwość przeszkadza w łasce i szkodzi duszy.
Nieśmiała dusza nigdy nie zniesie wielkich rzeczy,
-ani dla Boga,
-ani dla drugich ludzi,
- ani dla siebie.
Nieśmiała dusza zachowuje się tak, jakby miała związane nogi. Nie może swobodnie chodzić, jej oczy zawsze się zatrzymują
-na sobie i nie czyni ona
- wysiłku potrzebnego do chodzenia.
Nieśmiałość sprawia, że patrzy w dół, nigdy w górę. Kiedy działa, czerpie siły
- nie od Boga,
- ale tylko od samej siebie.
I dlatego zamiast nabierać siły, traci ją.
Jeśli zasiejesz w niej łaskę, dzieje się to tak, jak u biednego rolnika, który po zasianiu i uprawie swego pola niewiele lub wcale nie zbiera.
Odważna dusza w ciągu dnia robi to, co nieśmiała w ciągu roku.
Znalazłam się w moim zwykłym stanie,
Zastanawiałam się, dlaczego tylko krzyż daje nam pewność, że kochamy Pana,
nawet jeśli jest wiele innych rzeczy, na przykład
cnoty, modlitwa i sakramenty,
co mogłoby nam również pozwolić na poznanie
- czy naprawdę kochamy Pana.
Kiedy tak myślałem, przyszedł błogosławiony Jezus i powiedział do mnie :
„Moja córko, tak jest.
Tylko przez krzyż możemy być pewni, że naprawdę kochamy Pana, ale krzyż niesiony się z cierpliwością i rezygnacją.
Jeśli przed krzyżem jest cierpliwość i rezygnacja, to dlatego, że jest obecna miłość Boga.
Rzeczywiście, ponieważ natura jest bardzo mało odporna na cierpienie, jeśli istnieje cierpliwość, nie jest ona naturalna, ale boska.
To znaczy dusza kocha Pana nie tylko własną miłością, ale także miłością Bożą.
Jak więc wątpić, że ta dusza naprawdę kocha Boga, jeśli kocha Go samą Boską miłością?
Co się tyczy innych rzeczy, w tym sakramentów, dusza może również mieć w sobie boską miłość.
Ale te rzeczy nie mogą dać pewności, którą daje krzyż.
Miłości może nie być z powodu braku dobrych usposobień. Ktoś może bardzo dobrze iść do spowiedzi , ale jeśli brakuje mu odpowiednich dyspozycji, nie można wnioskować, że kocha Boga.
Jeśli ktoś przystępuje do Komunii , to rzeczywiście otrzymuje boskie Życie, ale nie można powiedzieć, że to boskie Życie pozostaje w nim tylko wtedy, gdy rzeczywiście ma wymagane dyspozycje.
Ktoś może przyjąć Komunię lub pójść do spowiedzi, ale kiedy nadarzy się okazja, jeśli brakuje cierpliwości, brakuje również miłości.
Ponieważ miłość jest rozpoznawalna tylko przez poświęcenie.
Krzyż, cierpliwość i rezygnacja to owoce
wyprodukowane tylko dzięki łasce i miłości”.
Kiedy byłam w swoim zwykłym stanie. Błogosławiony Jezus przyszedł na krótko.
Wydawał się zbliżać do mnie bardzo blisko, abym usłyszała bicie Jego Serca. Te uderzenia były bardzo mocne, a każdemu towarzyszyło kilka małych uderzeń. Jezus powiedział do mnie:
"Moja córko,
w takim stanie było moje Serce podczas Męki .
Wszystkie ludzkie życia pulsowały w moim Sercu .
Swoimi grzechami wszyscy byli w stanie mnie zabić. Ale mimo ich niewdzięczności, Moje Serce, poruszone siłą miłości, dało każdemu życie.
Dlatego moje Serce biło z taką siłą. Moje rytmy
- zawierały wszystkie bicia ludzkich serc,
-przemieniając je w uderzenia łask miłości i boskich rozkoszy. Potem zniknął.
Ponieważ w ciągu dnia przyjmowałam kilku gości, czułam się zmęczona i w środku poskarżyłem się naszemu Panu, mówiąc do Niego:
„Usuń stworzenia z mojego otoczenia, ponieważ czuję się bardzo przygnębiona, nie wiem, dlaczego mnie szukają i czego ode mnie chcą.
Zmiłuj się nade mną z powodu przemocy, którą muszę sobie nieustannie wyrządzać, aby być z Tobą wewnętrznie i być ze stworzeniami na zewnątrz! »
W tym momencie przyszła Matka Boża i prawą ręką skierowaną ku mojemu wnętrzu, gdzie zdawał się być mój kochający Jezus, powiedziała do mnie:
„Moja droga córko nie popadaj w depresję.
Ponieważ stworzenia idą tam, gdzie jest skarb.
A ponieważ jest w tobie skarb cierpienia,
-w którym jest mój słodki Syn, przychodzą do ciebie.
Jeśli chodzi o ciebie, dbając o nich, nie daj się oderwać od twoich skarbów:
Krzyża i Mojego Syna, -
ale uczyń Go kochanym przez wszystkich. W ten sposób odeślesz ich z powrotem wszystkich wzbogaconych.
Byłam w swoim zwykłym stanie, kiedy pojawił się demon robiący dziwne rzeczy.
Gdy tylko zniknął, nie myślałem już o nim ani o jego dziwnym zachowaniu,
całkowicie zajęta moim najwyższym i jedynym Dobrem.
Wtedy przyszła mi do głowy myśl:
„Jaka jestem zła i mdła: nic nie robi na mnie wrażenia!”
Błogosławiony Jezus powiedział do mnie:
„Moja córko, są regiony, w których rośliny nie reagują
-na zimno, mróz lub śnieg.
Dzięki temu nie są pozbawione liści, kwiatów i owoców.
Jeśli zrobią sobie przerwę,
jest to krótki czas po zebraniu ich owoców, jest czas, aby rosły więcej.
W rzeczywistości ciepło słońca w sposób godny podziwu zapładnia je. I nie podlegają terminom,
tak jak w przypadku roślin w zimnych regionach. Te biedne rośliny z powodu zimna i śniegu, które
- szaleją przez długie miesiące,
- są zmuszeni dawać mało owoców i przez bardzo krótki czas, co niemal wystawia na próbę cierpliwość rolnika, który je uprawia.
Dusze, które przeszły do zjednoczenia ze Mną
są jak pierwsza kategoria roślin:
ciepło mojego związku rozprasza chłód ich ludzkich skłonności,
który uczyniłyby je bezpłodnymi i pozbawionymi boskich liści i owoców.
Mrozy namiętności i śnieg niepokojów chciałyby, aby nie objawiły się w nich owoce łaski.
Ale ich zjednoczenie ze Mną chroni ich.
Nic na nich nie robi wrażenia.
I nic nie wchodzi do ich wnętrza, co mogłoby zaszkodzić naszemu związkowi i naszemu odpoczynkowi. Całe ich życie kręci się wokół Mnie.
Więc ich skłonności i pasje są dla Boga. A jeśli czasami jest chwila przerwy,
-to nic innego jak chwilowa nieobecność mojej Obecności w nich,
-więc mogę
dać im potem niespodziankę większej pociechy i zbierają więcej owoców cierpliwości i heroizmu,
- które dojrzeją podczas mojej nieobecności.
Z duszami niedoskonałymi jest odwrotnie.
Przypominają rośliny z zimnych regionów, wrażliwe na wszystkie
zakłócenia.
Ich życie opiera się bardziej na wrażeniach
niż na rozumie i cnotach.
Skłonności, namiętności, pokusy, kłopoty i wszelkie wydarzenia życiowe są dla nich
-takimi jak zimno, śnieg, mróz i grad,
które utrudniają rozwój mojego związku z nimi.
A kiedy wygląda na to, że ładnie się rozkwitły, wystarczy coś, co je zdenerwuje,
-żeby ten piękny kwiat usechł i spadł na ziemię.
A tym samym,
- są zawsze na początku,
-produkują bardzo mało owoców i
- wciąż testują moją cierpliwość, gdy je pielęgnuję”.
Dziś rano czułam się bardziej przygnębiona niż kiedykolwiek z powodu pozbawienia mojego najwyższego i jedynego Dobra.
Jednocześnie jednak byłam spokojna i pozbawiona niepokoju, który zwykle prowadzi mnie do wędrówki między niebem a ziemią, dopóki Go nie odnajdę.
Pomyślałem: „Co za zmiana!
Czuję się przerażona bólem Twojej nieobecności. A jednocześnie nie płaczę i czuję głęboki spokój żyjący we mnie całkowicie. Nie wchodzi we mnie oddech sprzeciwu.
W tym momencie przyszedł błogosławiony Jezus i powiedział do mnie :
„Córko, nie martw się. Powinnaś wiedzieć, że kiedy na morzu jest silna burza, ta burza jest tylko powierzchowna:
-głębokie morze jest idealnie spokojne,
-jej wody są spokojne,
a ryby, gdy wyczują burzę, skulą się w głębokiej wodzie, aby były tam bezpieczniejsze.
Burza naprawdę tam pęka,
-gdzie woda jest płytka,
-gdzie może wzburzać ją od powierzchni do dna, a nawet przenosić swoją wodę do innych punktów w morzu.
Tak dzieje się z duszami.
Kiedy są całkowicie napełnieni Bogiem, aż do przepełnienia, burze nie mogą nimi wstrząsnąć.
Bo żadna siła nie może rzucić wyzwania Bogu.
Co najwyżej dusza może powierzchownie wyczuć burzę.
Co więcej, kiedy dusza wyczuwa burzę, porządkuje swoje cnoty i biegnie, by przytulić się w głębi Boga.
Tak więc, nawet jeśli na zewnątrz wydaje się, że jest burza, to tylko pozory.
Wtedy dusza cieszy się najbardziej:
-spokój, odpoczynek, spokój na łonie Boga, jak ryby na dnie morza.
Jest odwrotnie dla dusz,
które są pozbawione Boga lub zawierają Go tylko trochę:
burze wstrząsają nimi całkowicie.
Jeśli mają tylko trochę Boga, tracą to, co mają.
Poza tym nie potrzeba wielkiej burzy, żeby nimi wstrząsnąć, wystarczy najmniejszy wiatr, by jej nadejście rozproszyło ich.
Co więcej, same święte rzeczy,
-które stanowią przepyszny pokarm dla dusz napełnionych Bogiem, zamieniają się w burze dla tych dusz.
Pokonują ich wszystkie wiatry. W nich nigdy nie ma spokoju
Bo, logicznie rzecz biorąc, tam, gdzie nie można znaleźć w pełni Boga, nie można znaleźć dziedzictwa pokoju”.
Będąc w swoim zwykłym stanie, znalazłam się poza swoim ciałem. Myślałam, że widziałem pewnego człowieka i innych księży.
Podszedł do mnie młody człowiek o boskiej urodzie i dał mi jedzenie.
Błagałam go, aby również to jedzenie ofiarował temu człowiekowi i innym księżom.
Zbliżając się więc do tego człowieka, młodzieniec dał mu dobrą pozycję, mówiąc: „Dzielę się z tobą moim jedzeniem i ty twojej strony zaspokajasz mój głód,
dając mi dusze”.
Powiedział to, pokazując pracę, którą tenczłowiek chce wykonać.
Dał mu także do tego wewnętrznie silne impulsy i inspiracje. Potem dawał jedzenie innym.
W tym czasie pojawiła się czcigodna kobieta, a ci, którzy otrzymali jedzenie, zebrali się wokół niej i domagali się wyjaśnienia mojego stanu.
Kobieta odpowiedziała im:
„Stan tej duszy jest stanem nieustannej modlitwy, ofiary i jedności z Bogiem. Co więcej, będąc w tym stanie, jest wystawiona na wszystkie wydarzenia Kościoła, świata i Sprawiedliwości Bożej.
Modli się więc, naprawia, rozbraja i zapobiega jak tylko może karom, które Sprawiedliwość Boża chce zesłać na stworzenia.
Potem wszystko jest zawieszone”.
Słysząc to, powiedziałam sobie:
"Jestem taki wredna! Ale mówią, że to mój stan”.
W tym czasie znalazłam się w pobliżu małego, bardzo wysokiego okna, przez które mogłem widzieć wszystko, co działo się w Kościele i na świecie, oraz kary, które miały spaść. Kto mógłby je wszystkie opisać?
Poddaję się, żeby nie być za długo. Oh! Jak jęczałam i modliłam się! Chciałabym rozerwać się na kawałki, aby temu przeciwdziałać.
Potem wszystko natychmiast zniknęło i znalazłam się w swoim ciele.
Jeśli jest pasja, demon ma więcej siły.
Kiedy byłam w swoim zwykłym stanie. Jezus przyszedł na krótko i powiedział do mnie :
„Moja córko, pokusę można łatwo przezwyciężyć.
Ponieważ demon jest najbardziej tchórzliwym stworzeniem, jakie może istnieć.
Wystarczy przeciwny czyn, pogarda lub modlitwa, aby zmusić go do ucieczki.
W rzeczywistości te czyny sprawiają, że staje się jeszcze bardziej przestraszony i aby nie musieć znosić zamieszania, gdy tylko spostrzega, że dusza jest zdecydowana nie zwracać uwagi na jego sugestie, ucieka przerażony.
Jeśli jednak dusza nie może się łatwo uwolnić, oznacza to:
-że to nie tylko pokusa,
- ale coś z namiętności zakorzenionej w duszy, która w połączeniu z pokusą tyranizuje ją.
Tak więc dusza nie jest w stanie się wyzwolić.
Tam, gdzie jest pasja, diabeł ma więcej siły, by oszukać duszę.
Tego ranka, kiedy przyszedł błogosławiony Jezus, wydawał się mieć na sobie czarny płaszcz. Zbliżając się do mnie, zdawał się umieszczać mnie pod tym płaszczem i rzekł do mnie:
„W ten sposób okryję wszystkie stworzenia jak czarnym płaszczem”. Potem zniknął.
Czułam się wyzwana z powodu pewnych kar.
Poprosiłam Go, aby wrócił, ponieważ nie mogę się już obejść bez Jego Obecności. Wizja, którą właśnie zobaczyłam, nadal stanowiła dla mnie wyzwanie.
Po tym, jak nalegałam przez długi czas, przyszedł, niosąc w dłoni kubek z płynem. Dał mi trochę do picia i powiedział do mnie :
"Moja córko,
Spokojne dusze jedzą przy moim własnym stole i piją z własnego kubka.
Co więcej, Boski Łucznik ciągle strzela w nie strzałami. Żadna z tych strzał nie zginęła.
Wszystkie ranią ukochaną duszę. A ten znika, podczas gdy Łucznik goni ze swoimi strzałami.
-Czasami sprawiają, że umiera z miłości, czasami przywracają ją do nowego życia w miłości.
Z drugiej strony z jego ran dusza rzuca swe strzały, by zranić Tego, który tak bardzo ją zranił.
W ten sposób dusza spokojna zachwyca i bawi Boga.
Jeśli chodzi o niespokojne dusze, jeśli boski Łucznik posyła im strzały, dusza je traci,
-co pozostawia boskiego Łucznika gorzkim, ale bawi diabła.
Będąc w swoim zwykłym stanie, znalazłam się poza swoim ciałem w ogrodzie, gdzie zobaczyłem Królową Mamę siedzącą na bardzo wysokim tronie.
Paliło mnie pragnienie wspięcia się na szczyt tronu, by pocałować Jej dłoń.
A kiedy próbowałam się tam dostać, zeszła na dół i dała mi głośny pocałunek w twarz.
Patrząc na Nią, zobaczyłam jak światło w Jej wnętrzu, w którym napisano słowo „Fiat”.
Od tego słowa wypłynęły nieskończone morza
-cnoty, łaski, wielkość, chwała, radość, piękno i mnóstwo
- wszystkiego, co zawiera nasza Królowa Mama. Wszystkie te towary pochodziły z Fiata.
O, jak potężny, owocny i święty jest ten Fiat! Kto to zrozumie?
Jest tak duży, że zaniemówiłam. Więc tu kończę.
Spojrzałam na Nią całkowicie oszołomiona, a ona powiedziała do mnie :
"Moja córko,
cała moja świętość przyszła do mnie od słowa fiat . Nigdy się nie poruszyłam,
-nie wziąłam nawet oddechu,
-nie robiłam ani jednego kroku ani nie robiłam żadnych innych działań, z wyjątkiem Woli Boga.
Moje życie, moje jedzenie, moje wszystko było Wolą Boga. Wytworzył we mnie morza
- świętości, bogactwa, chwały i czci! Wszystko było boskie, nie ludzkie.
Im bardziej dusza jest zjednoczona i utożsamiona z Wolą Boga, tym bardziej można ją nazwać świętą i
tym bardziej jest kochana przez Boga.
A im bardziej jest kochana przez Boga, tym bardziej cieszy się łaską.
Ponieważ życie duszy nie jest niczym innym jak wytworem Woli Boga.
Jak Bóg mógłby nie kochać tej duszy, skoro jest jej rzeczą własną?
Dlatego nie trzeba się martwić o wiedzę
- czy robimy dużo czy mało,
- ale raczej czy jest to chciane przez Boga, czy nie.
W rzeczywistości Pan bardziej patrzy na małe rzeczy…
-jeśli są zrobione w jego Woli,
niż na wielkie rzeczy dokonywane poza jego Wolą.
Byłam zmartwiona, że nie mogę codziennie przyjmować Komunii świętej. Mój dobry Jezus przyszedł i powiedział do mnie:
"Moja córko,
Nie chcę, żeby ci to przeszkadzało.
To prawda, że Komunia święta to wielka rzecz, ale jak długo trwa ścisły związek między duszą a Mną?
Najwyżej kwadrans.
To, co powinnaś najbardziej cenić, to całkowite oddanie swojej woli dla Mojej Woli.
Bo dla tych, którzy żyją w mojej Woli, jest ścisły związek nie tylko na kwadrans, ale na zawsze, na zawsze!
Moja Wola jest nieustanną komunią z duszą . To nie tylko raz dziennie,
- ale co godzinę,
- każda chwila
gdy dusza, która spełnia moją Wolę, jest w ścisłej komunii ze Mną”.
Żyłam bardzo gorzkimi dniami
-z powodu pozbawienia mojego najwyższego i jedynego Dobra, a także
-z powodu uporczywej myśli, że może mój stan to tylko żart.
Moje cierpienie wzrosło przez obowiązek ciągłego przebywania w moim łóżku,
- bez ruchu i zajęcia,
-czekając na spowiednika.
Zostałam też pozbawiony zwykłej senności.
Wszystko to, w towarzystwie moich nieustannych łez, dręczyło mnie do tego stopnia, że zachorowałam.
Kilka razy prosiłam spowiednika, aby
- zezwolił mi jak zwykle usiąść w łóżku,
- i wykonywać zwykłą pracę hafciarską,
kiedy nie byłam senna i Jezus nie dzielił się ze mną tajemnicą Swojej Męki jako Ofiary.
Ale spowiednik mi tego absolutnie zabronił.
Powiedział, że ten stan, nawet pozbawiony mojego Najwyższego Dobra, musi być uważany za stan ofiary z powodu bólu pozbawienia Jezusa, a także z racji posłuszeństwa.
Zawsze byłam posłuszna, ale moje umęczone serce nieustannie mi powtarzało:
„Czy to nie tylko moda?
Gdzie jest twoja senność, twoja ofiara?
Wstawaj wstawaj! Nie szukaj wymówek! Praca, Praca! Czy nie widzisz, że twoje pretensje prowadzą cię do potępienia? Nie boisz się?
Czy nie myślisz o strasznym sądzie Bożym?
Czy nie widzisz, że przez tyle lat wykopałaś sobie tylko przepaść, w której pozostaniesz zamknięta na wieczność?
O Boże! Kto mógłby opowiedzieć o okrutnej torturze, która dręczyła moją duszę, która mnie zmiażdżyła i pogrążyła w morzu bólu?
Ale tyrańskie posłuszeństwo nie pozostawiło mi nawet atomu własnej woli. Niech się stanie wola Boża.
Ta, która chce, żeby tak się działo!
Ostatniej nocy, kiedy byłam w swoim zwykłym stanie i pośród tej okrutnej udręki, znalazłam się w otoczeniu ludzi, którzy mówili:
„Odmów Pater, Ave i Gloria na cześć świętego Franciszka de Paule. Przyniesie ci ulgę w cierpieniach”.
Kiedy to robiłam, ukazał mi się święty, przynosząc mi mały bochenek, który dał mi mówiąc: „Zjedz go”.
Zjadłam to i poczułam się wzmocniona. Wtedy powiedziałem do niego:
„Drogi święty, chciałabym ci coś powiedzieć”.
Odpowiedział bardzo uprzejmie: „Co chcesz mi powiedzieć?”
Kontynuowałam:
„Obawiam się, że mój stan nie jest zgodny z Wolą Boga.
W pierwszych latach tej choroby, którą przeżywałam z przerwami, czułam się wezwana przez Pana Jezusa, abym stała się ofiarą.
I ogarnęło mnie cierpienie i rany wewnętrzne, tak że na zewnątrz wydawało mi się, że jestem w stanie kryzysu.
Ale teraz obawiam się, że to moja wyobraźnia spowodowała to zło.
Po czym święty powiedział do mnie :
„Pewny znak, aby wiedzieć, czy stan jest zgodny z Wolą Boga:
Chodzi o to, że dusza jest gotowa postąpić inaczej, jeśli dowie się, że Wola Boża nie chce już tego stanu.
Ale nie będąc przekonaną, dodałam:
„Drogi święty, nie powiedziałem ci wszystkiego. Słuchaj uważnie. Na początku było to sporadyczne.
Wtedy Pan powołał mnie do ciągłego składania ofiar i jestem nieprzerwanie przykuta do łóżka od 21 lat. Kto mógłby opowiedzieć o wszystkich moich cierpieniach? Wydaje mi się, że czasami Bóg zostawia mnie w spokoju i pozbawia cierpienia, jedynego wiernego przyjaciela mojej osoby.
I pozostaję całkowicie zdruzgotany, bez Boga i bez wsparcia cierpienia, stąd wątpliwości i obawy, że mój stan może nie być zgodny z Wolą Bożą.
Pełen życzliwości święty powiedział do mnie:
„ Powtarzam ci to, co już ci powiedziałem.
Jeśli jesteś gotowa, aby czynić Wolę Boga, kiedy ją znasz, twój stan odpowiada Jego Woli”.
Potem mocno odczułam w duszy, że gdybym dobrze znała Wolę Bożą,
Byłabym gotowa się do Niej zapisać, nawet za cenę życia.
Potem byłam spokojniejsza. Niech Bogu zawsze będą dzięki.
Byłam w swoim zwykłym stanie.
Przez krótką chwilę poczułam bliskość naszego Pana.
Powiedział mi :
„Moja córko, dusza, która spełnia moją Wolę, krąży w całym Moim istnieniu
jak jego krew.
Więc ta dusza jest w ciągłym kontakcie
-ze Mną,
- z moją Mocą, moją Mądrością, moim Miłosierdziem i moją Pięknością.
Bierze udział we wszystkim, co Moje.
Ponieważ nie żyje już we własnej woli, żyje w Mojej. I kiedy moja Wola krąży w jego woli, jego wola krąży w całej mojej Istocie i nieustannie odczuwam jej dotyk.
Nie możesz zrozumieć jak bardzo, przez to czuję się niesiony i mogę
- kochać ją,
- faworyzować ją,
- odpowiedzieć na każde z jej próśb.
Gdybym jej nie odpowiedział, to Sobie nie odpowiedziałbym.
Rzeczywiście, ponieważ żyje w mojej Woli, prosi o nic innego, jak o to, czego Ja sam chcę.
A ponieważ dostaje wszystko, o co prosi, jest szczęśliwa dla siebie i innych.
Jej życie jest bardziej w niebie niż na ziemi.
Oto owoc, który wydaje moja Wola: zawczasu uszczęśliwić duszę”.
Znajdując się w moim zwykłym stanie, błagałam Pana, aby był wystarczająco dobry, aby zaprowadzić pokój w duszach,
- które są w niezgodzie i
- biednych chcących zaatakować bogatych.
Wydaje się,
-że ludzie są spragnieni ludzkiej krwi,
-że nie mogą już dłużej znosić .
Jeśli Pan nie będzie się wtrącał, czeka nas kara, o której często mi opowiadał.
Przyszedł na krótko i powiedział do mnie :
„Moja córko, jest tylko Sprawiedliwość.
Bogaci byli pierwsi, aby
- dawać zły przykład biednym,
- porzucić religię,
- zaniedbywać swoje obowiązki.
Wstydzili się wchodzić do kościołów na mszę, wypełniać tam swoje obowiązki.
„Biedni żywili się złym przykładem bogatych i nie mogąc się powstrzymać,
- próbują ich zaatakować, a nawet zabić. Nie ma porządku bez poddania się Bogu.
Bogaci oddzielili się od Boga.
Ludzie buntują się przeciwko Bogu, bogatym i wszystkim. Łuski mojej Sprawiedliwości są zapełnione i nie mogę tego dłużej powstrzymać. »
Będąc w swoim zwykłym stanie, znalazłym się poza ciałem w środku rewolucji.
Ludzie wydawali mi się bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowani do przelewania krwi. Błagałam Pana i powiedział do mnie :
"Moja córko,
są dwie burze, które ludzie przygotowują:
-jedna przeciwko rządowi i
- druga przeciwko Kościołowi. »
Widziałam uciekających liderów.
Wydawało się, że król wpadł w ręce wroga.
Bogaci byli w wielkim niebezpieczeństwie, a niektórzy umierali.
Najbardziej zasmuciło mnie to, że rewolucja była skierowana także przeciwko Kościołowi i że wśród przywódców rewolucji byli księża.
Kiedy te rzeczy osiągnęły swój ekstremalny limit, wydawało się, że interweniowała obca moc.
Zatrzymuję się tutaj, ponieważ dotyczy spraw opisanych gdzie indziej.
Dziś rano czułam się bardzo przygnębiona z powodu pozbawienia mojego ukochanego Jezusa.
Myślałam:
"Dłużej tego nie zniosę! Jak mogę żyć bez mojego życia? Jakiej cierpliwości potrzebujemy od Ciebie!
Jaka cnota mogłaby skłonić Cię do przyjścia? W tym momencie przyszedł i powiedział do mnie :
„Moja córko, cnota
- która triumfuje nad wszystkimi,
- która zwycięża wszystko,
- która wszystko niweluje i
-cktóra wszystko zmiękcza
jest Wolą Boga.
Ma taką Moc, że nic nie może jej się oprzeć. »
Gdy to powiedział, ścieżka wypełniona przez
- kamienie, ciernie i
-przede mną pojawiły się strome góry.
Kiedy ta ścieżka została umieszczona w Woli Bożej, przez samą Moc tej Woli,
kamienie zostały sproszkowane,
ciernie zamieniły się w kwiaty i
góry zostały wyrównane.
W Woli Bożej wszystkie rzeczy mają…
ten sam wygląd,
ten sam kolor.
Niech Jego Najświętsza Wola zawsze będzie błogosławiona
Byłam w swoim zwykłym stanie, przesiąknięta goryczą i niedostatkiem.
Wydawało mi się, że widzę ludzi buntujących się i zaostrzających walkę z bogatymi.
Najsłodszy Jezus powiedział do mnie żałobnym tonem:
„To Ja daję wolność ubogim. Bo jestem zmęczony bogatymi.
Zrobili wystarczająco dużo!
Ile zmarnowanych pieniędzy
- na balach,
-w Teatrze,
-w bezużytecznych podróżach, w próżności i
-nawet w grzechu!
W tym czasie,
biedni nie mają dość chleba, żeby się wyżywić! Zostali zniewoleni: są zniesmaczeni i zgorzkniali.
Gdyby bogaci dali im tylko to, co wydali na rzeczy bezużyteczne, moi biedni byliby szczęśliwi.
Ale bogaci traktowali ich jak obcych. Nawet nimi gardzili, dla
zachowania dla nich komfortu i rozrywki jako prawa związanego z ich stanem i
pozostawiając biednych w nędzy,
jakby odpowiadało to ich stanowi. »
Kiedy to mówił,
– zdawał się odbierać swoje łaski ubogim,
co spowodowało, że stali się agresywni wobec bogatych, tak że wydarzyły się złe rzeczy.
Widząc to wszystko, powiedziałam:
„Moje drogie Życie i moje największe Dobro,
to prawda, że są źli bogaci ludzie, ale są też dobrzy. Na przykład,
- te pobożne panie, które dają darowizny na Kościół, i
— także Twoi księża, którzy tak wiele robią dla wszystkich”.
Jezus wznowił :
„Ach moja córko, zachowaj spokój i nie dotykaj tego bardzo bolesnego punktu.
Mogę powiedzieć, że nie znam tych pobożnych pań .
Dają jałmużnę, gdzie chcą, na swoje cele, aby ludzie byli do ich usług.
Wydają tysiące lirów
-dla ludzi, których lubią, ale,
-dla tych, którzy naprawdę tego potrzebują,
nawet nie raczą dać ani grosza.
Czy mogę powiedzieć, że z miłości do Mnie dają jałmużnę?
Sędziami są dla siebie:
czy ci ludzie wiedzą, jak sprostać rzeczywistym potrzebom? Czy nie dają dużo tam, gdzie nie jest to potrzebne,
-odmawiając dawania choćby odrobiny tam, gdzie jest to potrzebne?
W ten sposób możesz ocenić, że ci ludzie nie mają
prawdziwego ducha miłosierdzia,
prawdziwej czystości intencji i wnyniku, że zapomniano o moich biednych,
-nawet przez tych pobożnych ludzi.
A kapłani !
Ach! Moja córko, jest jeszcze gorzej! Mówisz, że są dobrzy dla wszystkich? Oszukujesz się!
Czynią dobrze dla bogatych, mają czas dla bogatych. Ale tutaj znowu biedni są prawie wykluczeni.
Księża
- nie mają czasu dla biednych,
- nie mają do powiedzenia im słowa pociechy,
-odsyłają ich, posuwając się nawet do twierdzenia, że są chorzy.
Mogę to powiedzieć, że
- jeśli ubodzy odeszli od sakramentów, przyczynili się do tego księża.
Bo zawsze mają czas na wizytowanie bogatych, ale mało dla biednych.
Więc biedni się męczą i nie wracają.
Jeśli pojawi się bogata osoba,
kapłani nie wahają się ani chwili: czas, słowa pociechy, pomoc. Znajdują wszystko dla bogatych.
Czy mogę powiedzieć, że mają prawdziwego ducha miłosierdzia, jeśli wybierają, kogo chcą słuchać?
A co z biednymi?
-Albo wysyłają ich gdzie indziej,
-albo tak bardzo ich uciskają, że
gdyby moje łaski nie pomogły im w szczególny sposób,
Zniknęliby z mojego Kościoła.
Tylko kilku księży ma prawdziwego ducha sprawiedliwości, prawdziwą miłość.
Potem pozostałam bardziej zgorzkniała niż kiedykolwiek, błagając o jego miłosierdzie.
Będąc w moim zwykłym stanie, błogosławiony Jezus przyszedł na krótko i powiedział do mnie :
"Moja córko,
posłuszeństwo to są drzwi, które pozwalają mi wejść do duszy .
Jeśli nie ma tych drzwi, mogę powiedzieć,
-że nie ma dla Mnie miejsca w tej duszy i
-że jestem zmuszony pozostać na zewnątrz. »
Będąc w swoim zwykłym stanie, zalała mnie gorycz i niedostatek. Po Komunii skarżyłam się Błogosławionemu Jezusowi na
- sposób, w jaki mnie zostawił i
- bezużyteczności mojego stanu. Ze współczuciem powiedział do mnie :
"Moja córko,
-nic nie zmieniło darów, które wymienialiśmy między nami, ponieważ ich wartość tkwi w ich pochodzeniu.
Przypuććmy,
że dwoje ludzi łączą więzy przyjaźni czy małżeństwa,
-że dali sobie prezenty i
- że kochają się nawzajem do tego stopnia, że stają się nierozłączni. Każdy skopiował drugiego i czuje w sobie bycie drugiego.
Załóżmy dalej, że ze względu na ścisłą konieczność
są zmuszeni do oddzielenia się od siebie.
Czy znaczy to, że przez to
ich wzajemne dary zostaną zmniejszone lub
ich miłość zostanie zmniejszona
z powodu tej separacji ?
Wręcz przeciwnie, ich oddzielenie przyniesie tylko skutek odwrotny,
- aby ich miłość rosła i
- aby zwrócili większą uwagę na wymieniane prezenty, czekając na inne prezenty niespodzianki po powrocie.
Ponadto,
-ponieważ każda osoba odtworzyła w sobie ukochaną osobę, to tak, jakby nie było między nimi dystansu:
-Każdy sam w sobie czuje głos drugiego.
-Każdy czuje, jak inny płynie w jego myślach, pracy i krokach.
-Czuje to zarówno odległe jak i bliskie,
- szuka jej, ale nie może jej znaleźć,
-Chciałaby dotknąć go, ale nie może tego zrobić.
W konsekwencji ich dusze są w nieustannym męczeństwie miłości.
Jeśli chodzi o ciebie, jeśli moja Sprawiedliwość Mnie przyprowadza...
-czy też pozbawiona jesteś Mnie i
-by trzymać się od ciebie z daleka, czy możesz tak powiedzieć,że
Zabrałem moje prezenty i
że maleje Moja miłość?”
Odpowiedziałam:
„Trudno znieść mój stan, moje drogie Życie. Co ja tu robię, jeśli nie pozwalasz mi cierpieć,
- aby oszczędzić moim bliźnim kary?
Wiele razy mówiłeś mi, że zatrzymasz deszcz i już nie pada. Więc nic nie może Cię pokonać, wszystko, co mówisz, robisz.
Gdybyś był tak blisko Mnie jak wcześniej,
Powiedziałabym ci tyle rzeczy, że pozwoliłbyś mi wygrać! Jak możesz mówić, że odległość to nic?”
Powiedział:
„Właśnie z tego powodu zmuszony jestem trzymać się na dystans,
nie po to, żebyś ty mogła wygrać, ale żeby zrobić miejsce dla Sprawiedliwości.
Dzięki temu są korzyści:
brak wody przyniesie głód,
ludzie będą upokorzeni i
po masakrach i wojnach,
łaska sprawi, że będą bardziej gotowi do zbawienia.
Czy nie jest to również korzyść, że
-gdy wojna ma się dołożyć do głodu,
-że utrzymując cię w takim stanie,
opóźni się i dlatego więcej dusz zostanie zbawionych?”
Dodał :
„Miłość nigdy nie mówi „dosyć”.
Chociaż miłość biczuje duszę i rozrywa ją na kawałki, te kawałki krzyczą o miłości. Miłość nigdy nie mówi „dosyć” i nie jest zadowolona,
- rozdrabnia te części,
- sprowadza je do nicości i w tej nicości
ona zdmuchuje swój ogień i
nadaje mu własną formę.
Nie ma w tym nic ludzkiego, tylko boskość. To wtedy śpiewa miłość boskości
-jej chwałę,
jej odwagę,
jej cuda, a miłość mówi:
"Jestem szczęśliwa.
Moja miłość zwyciężyła, zniszczyła człowieka skorumpowanego i zbudowała boskość”.
Kocha miłość jak utalentowany rzemieślnik, który mając wiele przedmiotów, gdy je ma w ręku,
rozerywa je na kawałki,
podpala je i
zostawia je tam,
dopóki nie stopią się i całkowicie stracą swój kształt.
Następnie robi z nich nowe przedmioty,
- piękniejsze i przyjemniejsze,
- godne jego talentu.
To prawda, że,
- dla ludzi ta miłość jest bardzo trudna. Ale kiedy dusza
- zobaczy, co wygrała,
-zobaczy jaka uroda zastąpi
brzydotę, bogactwo, ubóstwo, szlachetność, wulgarność. Wtedy ona też zaśpiewa chwałę miłości”.
Po przyjęciu Komunii ujrzałam w sobie Dzieciątko Jezus, jakby szukało czegoś ważnego.
Powiedziałem do niego: „Mój piękny maleńki, czego szukasz z taką uwagą?”
Odpowiedział mi :
"Moja córko,
Szukam pędzla twojej woli, aby namalować Mój obraz w twoim sercu.
W rzeczywistości, jeśli nie dasz mi swojej woli,
Brakuje mi pędzla, którym mogę swobodnie malować się w tobie. I podczas gdy twoja wola będzie moim pędzlem,
miłość będzie barwnikiem, który
-pozwala mi malować dowolne kolory na moim obrazie.
Co więcej, tak jak ludzka wola jest moim pędzlem, tak moja Wola jest szczotką dla duszy.
Aby mogła namalować jej obraz w moim Sercu.
We Mnie odnajdzie obfite kolory miłości w różnorodności kolorów.”
Po ukończeniu medytacji na temat:
-Kto dobrze sieje, dobrze zbierze i
- kto sieje występek, zbierze zło,
Zastanawiałam się, jakie dobro mogłabym kultywować, biorąc pod uwagę mój stan nieszczęścia i niezdolności.
W tym momencie poczułam, jakby ktoś kultywował we mnie i usłyszałam , jak Jezus mówi do mnie :
„Dusza musi kultywować dobro całą swoją istotą.
Dusza ma inteligencję i musi z niej korzystać, aby starać się
-zrozumieć Boga,
-myśleć tylko o Dobru i
— aby żadne złe nasienie nie wniknęło do niej.
To jest kultywowanie dobra umysłem .
Tak samo jest z jej ustami :
nigdy nie wolno jej mówić złych rzeczy, to znaczy mówić złych słów.
To samo dotyczy jej serca :
musi kochać samego Boga,
-pragnąć tylko Jego,
- tylko pulsować sercem dla Niego i skłaniać się tylko do Niego.
Jej rękami należy wykonywać tylko święte uczynki .
Na nogach trzeba tylko iść za przykładem Naszego Pana.
Słysząc to, powiedziałam sobie:
„W ten sposób na mojej pozycji mogę kultywować dobro, nawet pośród mojej skrajnej nędzy”.
Jednak myślałam o tym z pewnym lękiem przed relacjami, o które Mistrz mnie zapyta:
Czy dobrze zasiałam dobro, tak czy nie? I usłyszałem w moim wnętrzu, jak mówi do mnie:
„Moja dobroć jest tak wielka, że ci, którzy czynią mnie surowym, wymagającym i rygorystycznym, są bardzo w błędzie. Oh! Jaką zniewagę robią mojej miłości!
Nie będę prosił o inne rachunki, niż te odpowiadające małemu polu, które powierzyłem duszy.
Nie będę pociągać duszy do odpowiedzialności za dobro, jak
- tylko po to, by ją wynagrodzić zgodnie z jej żniwami.
Wynagrodzę duszę w stosunku do jej inteligencji:
- im bardziej zrozumie Mnie w swoim ziemskim życiu,
-tym bardziej zrozumie Mnie w Niebie i
- im bardziej Mnie zrozumie, tym bardziej będzie zalewana radością i błogością.
W stosunku do jej ust ,
Dam jej różne boskie smaki i
jej głos zharmonizuje się z głosem wszystkich innych błogosławionych.
W związku z jej pracą ,
Dam mu moje prezenty i tak dalej”.
Kiedy byłam w swoim zwykłym stanie, zastanawiałam się bardzo nad stanem mojej duszy i powiedziałem sobie: „Któż mógłby powiedzieć zło, które jest w mojej duszy, aby Pan w ten sposób mnie go pozbawił i pozostawił Siebie? "
W tym momencie przyszedł na krótko i zalał mnie swoją Boską Obecnością: cała moja istota była skoncentrowana na Nim.
Żadne włókno i żaden ruch mojej duszy nie zmierzały, jak tylko ku Niemu. Potem powiedział do mnie :
„Widziałaś, moja córko?
Znakiem, że w duszy jest wina, gdy znajduje się beze Mnie, jest to, że
w chwili, gdy powracam, aby zamanifestować mu moją Obecność,
-nie jest całkowicie wypełniona Bogiem i
– nie jest gotowa od razu zanurzyć się we Mnie,
tak, że nawet żadne włókno nie jest przymocowane do jego Centrum.
Jeśli jest wina duszy lub
że jest w niej coś, co nie jest całkowicie Moje, nie mogę jej całkowicie wypełnić
I nie może całkowicie zanurzyć się we Mnie.
Poczucie winy nie może wejść do Woli Boga.
Dlatego bądź spokojna, nie staraj się niepokoić”.
Znajdując się w swoim zwykłym stanie, byłem zmartwiona i prawie oszołomiona z powodu moich zwyczajowych niedostatków.
Jezus przyszedł od niechcenia i powiedział do mnie :
"Moja córko,
to, co chcę, abyś wzięła sobie do serca, to stałość w dobroci, zarówno w tobie, jak i na zewnątrz.
Powtarzaj akt kochania mnie i stałości w dobru
i spraw, aby Boskie Życie wzrosło w twojej duszy.
I to z taką siłą, że można to porównać do dziecka, które dorastając w dobrym powietrzu i przy dobrym jedzeniu,
-rośnie w pełnym zdrowiu, aż osiągnie normalny wzrost,
-bez pomocy lekarza i środków zaradczych. Staje się tak silna, że może pomagać innym.
Z drugiej strony dusza, która nie jest stała, jest jak dziecko
-które nie zawsze je zdrową żywność i
- która oddycha niezdrowym powietrzem.
Zaczyna chorować, a z powodu złej diety jego kończyny nie rozwijają się prawidłowo.
Rozwija się z wadami:
-w jednym miejscu tworzy się guz, w innym ropień.
W rezultacie kuleje i z trudem mówi. Można powiedzieć, że jest biednym kaleką.
Chociaż niektóre z jej kończyn są w dobrym stanie, jego wadliwe kończyny są liczniejsze.
I nawet jeśli skonsultuje się z lekarzami i zażyje lekarstwa,
- nie robi mu to wiele dobrego,
ponieważ jego krew jest skażona zanieczyszczoną atmosferą, a jego kończyny są słabe i wadliwe z powodu niedożywienia.
Stanie się dorosła, ale nie osiągnie swojego prawdziwego wzrostu.
Zawsze będzie potrzebowała pomocy i nie będzie w stanie pomóc innym.
Tak jest z niestałą duszą:
To tak, jakby żywiła się złym jedzeniem.
Przykładanie się do rzeczy, które nie są z Boga, jest jak oddychanie zanieczyszczonym powietrzem.
W ten sposób Boskie Życie rośnie w niej z trudem i słabo. Ponieważ brakuje jej siły i wigoru stałości.
Żyję gorzkimi dniami z powodu nieustannego pozbawienia błogosławionego Jezusa. Podszedł na krótko i powiedział do mnie:
"Moja córko,
znakiem rozpoznania, czy ktoś posiada prawdziwą miłość, jest miłość do ubogich.
W rzeczywistości, jeśli lubi bogatych i jest dla nich dostępny, może to zrobić dlatego,
-bo ma nadzieję, że coś od nich dostanie lub
- sympatyzuje z nimi, lub
-ze względu na ich szlachetność, inteligencję, elokwencję lub
-nawet dlatego, że się ich boi.
Jednakże,
jeśli kocha biednych, jeśli im pomaga i wspiera, to dlatego,
- że widzi w nich obraz Boga.
Nie poprzestaje więc na ich szorstkości, ignorancji czy nędzy. Przez ich nędzę, jak przez szkło,
- widzi Boga, od którego ma nadzieję na wszystko.
Kocha ich, pomaga im, pociesza, jakby robiła to samemu Bogu. To jest prawdziwe przyjście: zaczyna się od Boga i kończy na Bogu.
Z drugiej strony to, co pochodzi z materii, wytwarza materię i do niej trafia. Tak wspaniałe i cnotliwe, jak może się wydawać miłosierdzie,
jeśli nie czujesz tam dotyku Boga,
ten, kto je praktykuje, i ten, kto je otrzymuje, jest nim zirytowany. Co więcej, czasami prowadzi do błędów. ”.
Znalazłam się w moim zwykłym stanie,
Błogosławiony Jezus dał się ujrzeć w całym świetle i powiedział do mnie te proste słowa:
„Jestem Światłością. Ale z czego składa się światło? Jaka jest jego podstawa?
Światło jest prawdą.
Tak więc jestem lekki, ponieważ jestem prawdą.
W konsekwencji, aby być światłem i mieć światło we wszystkich działaniach, wszystko musi być prawdą.
Tam, gdzie jest sztuczność i dwulicowość, nie może być światła, tylko ciemność.
Po tych kilku słowach zniknął z prędkością błyskawicy.
Kiedy rozmawiałam ze spowiednikiem, powiedział mi :
„Jak straszne będzie widzieć oburzenie Boga!
Jest to tak prawdziwe, że w dniu sądu bezbożni powiedzą:
„Góry, padnijcie na nas, zniszczćcie nas, abyśmy nie widzieli oburzonego oblicza Boga!”
Powiedziałam mu:
„W Bogu nie może być oburzenia.
Rzeczy dzieją się raczej zgodnie ze stanem duszy.
Jeśli dusza jest dobra , przyciągają ją przymioty i atrybuty Boga.
– i trawi ją pragnienie całkowitego zanurzenia się w Nim.
Jeśli jest zła , Obecność Boża miażdży ją i sprawia, że ucieka daleko od Niego.
Widząc siebie odrzuconą i nie mając w sobie ziarna miłości do tego Boga, tak świętego i tak pięknego, podczas gdy czuje się tak zła i brzydka, dusza pragnie raczej uciec przed Obecnością Bożą, a nawet samą siebie zniszczyć.
W Bogu nie ma zmiany, raczej to my odczuwamy różne rzeczy w zależności od stanu naszej duszy.
Ale potem powiedziałam sobie: „Jaka głupia byłam, mówiąc w ten sposób! Później, kiedy robiłam medytację na cały dzień,
Jezus przyszedł na krótko i powiedział do mnie :
„Moja córko, dobrze mówiłaś.
Ja się nie zmieniam i to raczej istoty ludzkie mogą inaczej odczuwać moją Obecność, zależnie od stanu umysłu.
Właściwie, jak osoba, która mnie kocha, może być tak przerażona,
że czuje pełnię mojej Istoty, która w niej przepływa i kształtuje całe jej życie? Czy naprawdę może być zawstydzona moją urodą, jeśli próbuje się upiększać, aby Mnie zadowolić i być jak Ja?
Czuje całość mojej boskiej Istoty przepływającej przez jej ręce, stopy, serce i umysł, tak że moja Istota jest całkowicie jej. I jak mógłbym się jej wstydzić? To jest niemożliwe!
Ach! Moja córko, grzech wrzuca taki bałagan w ludzkie stworzenie, że zaczyna ono chcieć się zniszczyć,
aby nie musieć wspierać mojej Obecności.
W dniu sądu będzie straszne dla bezbożnych.
Nie widząc w nich nasienia miłości, ale raczej nienawiść do Mnie,
moja Sprawiedliwość będzie wymagać ode Mnie, abym ich nie kochał.
A ludzie, którzy nie są kochani,
nie chcemy być blisko nich i staramy się trzymać ich z dala od nas.
Nie będę chciał ich mieć przy Mnie i nie będą chcieli tam być. Uciekamy od siebie.
Tylko miłość łączy wszystko i uszczęśliwia wszystkich”.
Znalazłam się w moim zwykłym stanie,
Rozmyślałam nad tajemnicą Biczowania . Kiedy przyszedł Jezus, położył ręce na moich ramionach i powiedział do mnie w środku:
„Moja córko, chciałem tego, co się stało:
-niech Moje ciało zostanie poszatkowane i
- Niech moja krew płynie z całym moim Człowieczeństwem, aby ponownie zjednoczyć we Mnie całą utraconą ludzkość.
W rzeczywistości ze wszystkiego, co zostało oderwane od mojego Człowieczeństwa…
ciało, krew, włosy -,
nic nie pozostało rozproszone podczas mojego Zmartwychwstania, Ale wszystko zostało ponownie zjednoczone z moim Człowieczeństwem.
Czyniąc to, wcieliłem we Mnie wszystkie ludzkie stworzenia.
Jeśli więc ktoś odejdzie ode Mnie,
dzieje się to z jego upartej woli i ma być stracony na zawsze”.
Będąc w moim zwykłym stanie, błogosławiony Jezus przyszedł na krótko i powiedział do mnie :
"Moja córko,
im bardziej dusza pozbawia się rzeczy tutaj na dole, tym bardziej będzie wypełniona w Niebie.
Biedniejszy jest na ziemi, bogatszy będzie w niebie.
Im bardziej jest się pozbawiony przyjemności, rozrywki, podróży, spacerów po ziemi, tym bardziej spełni się w Bogu.
Och, jak dusza może wędrować po przestrzeni Nieba,
-zwłaszcza w niezmierzonych Niebiosach atrybutów Boga. W rzeczywistości każdy z atrybutów Boga to jest
-jeszcze jedno niebo,
jeszcze jeden raj .
Wśród błogosławionych
-niektórzy znajdują się na marginesie atrybutów Boga,
-inni są w środku i
- inni są jeszcze wyżej:
- im więcej tam krążą, tym bardziej smakują i radują się.
Tak więc każdy, kto odchodzi od rzeczy ziemskich, nawet najmniejszych, wybiera Niebo.
Im bardziej poznał pogardę na ziemi, tym bardziej będzie uhonorowany,
- im jest mniejszy tym będzie większy,
- im bardziej jest ujarzmiony, tym bardziej będzie dominował,
-I tak dalej.
Jednak ilu decyduje się pozbawić siebie na ziemi, aby spełnić się w Niebie? Mało kto »
Dziś rano błogosławiony Jezus był widziany trochę jak cień i powiedział do mnie:
„Moja córko, gdy dusza zachowuje postawę czynienia dobra,
- łaska jest z nią i ożywia wszystkie jej działania.
Jeśli jednak staje się obojętna na czynienie dobra lub czyni zło,
- wycofuje się moja łaska: nie mogąc pogodzić się z tymi rzeczami i przekazać swoje życie, przerażona wycofuje się z wielkim niezadowoleniem.
Czy chcesz, aby łaska była zawsze z tobą i aby moje Życie ukształtowało twoje? Utrzymuj postawę zawsze czynienia dobra.
W ten sposób rozwinie się w tobie całość mojej Istoty.
I będzie mniej prawdopodobne, że będziesz się smucić, gdy zostaniesz pozbawiony mojej Obecności.
W rzeczywistości, nie widząc Mnie, dotkniesz Mnie wszystkimi swoimi czynami, co częściowo złagodzi cierpienie mojego niedostatku. »
Kiedy byłam w swoim zwykłym stanie, przyszedł na krótko błogosławiony Jezus i powiedział do mnie :
„Moja córko, boska nauka przejawia się w sprawiedliwych uczynkach. W rzeczywistości sprawiedliwość zawiera całe piękno i dobro, które można znaleźć:
-porządek, użyteczność, piękno, wiedza.
Praca jest dobra, o ile jest wykonywana w porządku.
Ale jeśli jest źle zaaranżowana, źle zrobiona, nie można z tego wyciągnąć nic dobrego.
Wszystkie rzeczy, które zrobiłem, od największych do najmniejszych, były dobrze uporządkowane i okazały się przydatne,
bo zostały stworzone w sprawiedliwości.
O ile stworzenie ludzkie jest dobre, zamieszkuje je boska nauka.
Dopóki postępuje sprawiedliwie, wychodzą z niego dobre rzeczy.
Jeśli jednak pracuje nieuważnie, może
- skompromitować wynik swojej pracy i
- kompromitując siebie samego,
bo wtedy nauka Boża zostanie zawieszona.
Kto nie postępuje sprawiedliwie, omija
- drogi sprawiedliwości, świętości i piękna,
- czyli drogi Boże,
jest jak roślina, która ma pod sobą mało gleby:
- palące promienie słońca,
- silne wiatry i zimno
zapobiegają manifestowaniu się w nim boskiej nauki.
Tak samo jest z tymi, którzy pracują niedbale:
pozbawiają się ziemi boskiej nauki i marnują się we własnym nieporządku”.
Będąc w swoim zwykłym stanie, przepełniała mnie gorycz i niedostatek.
Dziś rano błogosławiony Jezus przyszedł na krótką chwilę i poskarżyłam się Mu na mój stan.
Ale zamiast odpowiedzieć, podszedł do mnie i powiedział do mnie :
„Moja córko, prawdziwie kochająca dusza
-nie zadowala się kochaniem mnie emocjonalnie i niespokojnie,
– jest zadowolona tylko wtedy, gdy z miłości uczyniła swój codzienny pokarm.
Wtedy jej miłość może
- stać się solidna i poważna, pozwala
- pozbyć się zwykłej niestałości u stworzeń.
A ponieważ ona uczyniła z niej swój pokarm, on
- jest rozprowadzany we wszystkich jej członkach i
- daje jej siłę do podtrzymania płomieni miłości, które ją trawią i karmią jej życie.
Ponieważ ma w sobie miłość,
- nie funkcjonuje już w niepokoju lub zgodnie ze swoimi emocjami,
-ale czuje tylko, że kocha coraz bardziej.
Taka jest miłość błogosławionych w Niebie: to moja własna Miłość.
Błogosławieni płoną, ale bez niepokoju i zgiełku.
Odbywa się to stabilnie i w niezwykle poważny sposób.
To jest znak, że dusza karmi się miłością.
Jej miłość coraz bardziej traci cechy miłości ludzkiej.
Jeśli jest tylko niepokój i emocje,
jest to znak, że dusza nie uczyniła z miłości swego pokarmu,
-ale to tylko część siebie, które poświęciła miłości.
Tak więc, ponieważ nie jest do końca miłością ,
-nie ma siły, by ją w sobie zatrzymać i
-w ten sposób ma te uczucia ludzkiej miłości.
Ta dusza jest bardzo demonstracyjna, ale bez stabilności,
podczas gdy prawdziwamiłość jest stabilna jak góra, która nigdy się nie porusza ”.
Przeżywając swoje dni w goryczy, poskarżyłam się naszemu Panu, mówiąc mu: „Z jakim okrucieństwem mnie zostawiłeś!
Powiedziałeś mi, że wybrałeś mnie na swoją małą dziewczynkę i że zawsze będziesz mnie trzymał w ramionach.
A co teraz?
Rzuciłeś mnie na ziemię i zamiast być twoją małą dziewczynką, widzę, że uczyniłeś mnie małą męczennicą.
I choć małe, moje męczeństwo jest zarówno okrutne i gorzkie, jak gorzkie i intensywne. W tym momencie Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie :
„Córko, mylisz się.
Moja wola nie czyni cię małym męczennikiem, ale wielkim.
Gdybym nie dał ci siły
znosić z cierpliwością i rezygnacją pozbawienie mojej Obecności -
- co jest najbardziej bolesną i gorzką rzeczą, jaka istnieje,
-do tego stopnia, że żaden inny ból w Niebie i na ziemi nie zbliży się do niego ani go nie przypomina -,
czy to nie jest heroizm cierpliwości i ostateczny stopień miłości,
-w porównaniu z nią wszystkie inne miłości
są prawie anulowane? Ona je wszystkie przewyższa.
Czy to nie jest wielkie męczeństwo?
Mówisz, że jesteś małym męczennikiem, bo myślisz, że nie cierpisz tak bardzo. Nie chodzi o to, że nie cierpisz, ale o to, że męczeństwo mojej deprywacji pochłania wszystkie Twoje inne cierpienia, sprawiając, że prawie znikają.
W rzeczywistości twoja sytuacja beze Mnie powoduje, że nie zwracasz uwagi na swoje inne cierpienia i nie czujesz ich ciężaru.
W rezultacie mówisz, że nie cierpisz.
Więc nie rzuciłem Cię.
Trzymam cię całkiem mocno w moich ramionach.
Ponadto,
Mówię ci, że gdym dał Pawłowi moją skuteczną łaskę podczas jego nawrócenia, ty masz ode mnie więcej:
Daję ci tę łaskę prawie bez przerwy.
Znakiem tego jest to, że
robisz to w środku
wszystko, co robiłaś, gdy byłem z Tobą prawie bez przerwy,
-co wydajesz się teraz robić samotnie i sama.
Ale tak nie jest, ponieważ cała jesteś we Mnie zanurzona i przywiązaa do Mnie
-przez ciągłe myślenie o Mnie,
-nawet jeśli Mnie nie widzisz,
to nie jest twoje, to szczególna i skuteczna Moja łaska.
A jeśli daję ci tak dużo,
-to znak, że bardzo Cię kocham i
-że chcę, żebyś mnie też bardzo kochała.
Znajdując się w swoim zwykłym stanie, tęskniłam za małym Dzieciątkiem Jezus i po wielu utrapieniach Jezus ukazał się we mnie w postaci małego dziecka i powiedział do mnie :
"Moja córko,
najlepszym sposobem, abym urodził się w sercu ludzkim jest opróżnienie się ze wszystkiego .
Ponieważ znajdując pustą przestrzeń, mogę tam umieścić swoje towary.
Jeśli znajdę tam miejsce, aby umieścić wszystko, co do Mnie należy,
tylko wtedy mogę się tam osiedlić na zawsze.
Można powiedzieć, że jest tam osoba, która zamieszkała z kimś innym
tylko wtedy, gdy znajdzie tam wystarczająco dużo wolnego miejsca, aby umieścić wszystkie swoje rzeczy. W przeciwnym razie nie jest tam szczęśliwa. Tak jest ze Mną.
Drugi sposób na urodzenie mnie
i zwiększenie mojego szczęścia w duszy jest to, że wszystko co zawiera ,
zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie, jest dla Mnie . Trzeba zrobić wszystko, by mnie uhonorować i wykonać moje rozkazy.
Jeśli choć jedna rzecz – myśl, słowo – nie jest dla Mnie, to jestem z tego powodu nieszczęśliwy.
I chociaż muszę być Mistrzem, jestem niewolnikiem. Jak mogę to tolerować?
Trzeci sposób to
miłość heroiczna, miłość wyolbrzymiona, miłość ofiarna.
Te trzy miłości cudownie zwiększają moje szczęście, bo uzdalniają duszę do działań przekraczających jej siły, gdyż działa tylko moją Mocą.
Te miłości sprawiają, że dusza wzrasta, współpracując nie tylko w celu zwiększenia jej miłości do Mnie, ale także miłości do innych.
Ta dusza przyjdzie znieść wszystko, nawet śmierć, aby zatriumfować nad wszystkim i móc mi powiedzieć:
„Nie mam nic innego, wszystko we mnie jest miłością do Ciebie”.
W ten sposób dusza nie tylko sprawi, że się w niej narodzię, ale sprawi, że będę wzrastać.
Utworzę w jego sercu piękny raj.”
Kiedy to mówił, patrzyłam na Niego…
a z małego stał się nagle duży,
w taki sposób, że pozostałam Nim całkowicie wypełniona. Potem wszystko zniknęło.
Rozmyślałam o czasach, kiedy Królowa Mama dawała mleko Dzieciątku Jezus. Myślałam:
„Co się wtedy wydarzyło między Najświętszą Matką a Dzieciątkiem Jezus?” W tym momencie poczułam, że Jezus porusza się we mnie i usłyszałam, jak mówi :
„Moja córko, kiedy ssałam mleko z piersi mojej bardzo słodkiej Mamy,
W tym samym czasie wysysałem miłość z Jej Serca.
To było znacznie bardziej to drugie niż pierwsze, które ssałem.
To było
-jakby mówiła do mnie: „ Kocham Cię, kocham Cię, Synu !” oraz
-a Ja odpowiedziałem jej: „ Kocham Cię, kocham Cię, o Matko ”.
I nie byłem sam:
do mojego " Kocham Cię ", Ojciec i
Duch Święty się przyłączył i całe stworzenie -
anioły, święci, gwiazdy, słońce, krople wody, rośliny,
kwiaty, ziarnka piasku, wszystkie żywioły połączyły się ze Mną mówiąc:
„ Kochamy Cię, kochamy Cię, Matko naszego Boga, w Miłości naszego Stwórcy”.
Moja matka była tym całkowicie zalana.
Nie było ani jednej małej przestrzeni, w której nie usłyszałaby, jak mówię jej, że ją kocham.
Jej miłość była za tym wszystkim, prawie sama, i powtarzała:
"Kocham Cie kocham cie !"
Jednak nie mogła mi dorównać.
Ponieważ miłość stworzenia ma swoje granice, swój czas. Podczas gdy moja miłość jest niestworzona, nieskończona, wieczna.
To samo dzieje się z każdą duszą, gdy mówi do mnie:
"Kocham cię !"
Mówię jej też: " Kocham Cię",
I całe stworzenie łączy się ze Mną kochając ją przez moją Miłość.
Oh! Jeśli stworzenia by rozumiały dobro i honor, jakie sobie przynoszą
po prostu mówiąc do Mnie: " Kocham cię !"
To wystarczy dla Boga
- uhonoruje ich, odpowiadając im: „ Ja też cię kocham ! »
Byłam w swoim zwykłym stanie,
Miałam wrażenie, że ziemia chwiała się pod moimi stopami i chciała się wymknąć. Poczułam się zaniepokojona i powiedziałam sobie:
„Panie, Panie, co się dzieje?”
Mówi do mnie w moim wnętrzu: „Trzęsienia ziemi!” bez dodawania czegokolwiek. Prawie nie zwróciłam na niego uwagi
Kontynuowałam swoje wewnętrzne czynności jak zwykle.
Jakieś pięć godzin później,
Nagle poczułem zauważalne trzęsienie ziemi. Jak tylko się zatrzymało, trochę zdezorientowana.
Znalazłam się poza swoim ciałem i widziałem straszne rzeczy. Ten widok jednak szybko zniknął
I znalazłam się w kościele.
Podszedł do mnie młody mężczyzna ubrany na biało i wychodzący z ołtarza. Myślę, że to był Nasz Pan, ale nie jestem pewna.
Zbliżając się do mnie i z imponującym spojrzeniem, powiedział do mnie : „ Chodź!”
Bez ruchu wzruszam ramionami.
Zakładając, że wysyłał plagi, powiedziałam:
„Panie, czy naprawdę chcesz mnie teraz zabrać?” Młody człowiek rzucił się wtedy w moje ramiona.
Słyszałam we mnie, jak mówił do mnie:
„Chodź, moja córko, abym mógł położyć kres światu.
Zniszczę sporą część tego świata przez
- trzęsienia ziemi,
-powodzie i
-wojny”.
Potem wróciłam do swojego ciała.
Rozmyślałam nad dzieciństwem Jezusa i powiedziałam sobie:
"Mój mały Kochanie, ilu bólom chciałaś się poddać! Nie wystarczyło ci przyjść w postaci osoby dorosłej.
Chciałaś też przybrać postać niemowlaka i cierpieć w pieluchach,
-w ciszy i
- w bezruchu twojego małego człowieczeństwa, w twoich stopach, w twoich rękach itp. Po co to wszystko?"
Kiedy o tym myślałam, poruszył się we mnie i powiedział do mnie :
„Moja córko, moje prace są doskonałe.
Chciałem przyjść jak małe dziecko, aby przebóstwić
- wszystkie małe ofiary i
-wszystkie małe akcje,
gdy jest we wczesnym dzieciństwie.
Więc dopóki dzieci nie zaczną popełniać grzechów,
-wszystko pochłonęło moje dzieciństwo i
-wszystko jest przeze Mnie przebóstwione.
Kiedy grzechy zaczną się pojawiać, zaczyna się
- oddzielenie Mnie od stworzenia,
– bolesna dla Mnie rozłąka i smutna dla człowieka.”
Powiedziałam Mu:
„Jak może dziecko zdobyć zasługi, gdy jeszcze
nie ma wieku rozsądku i
czy jest w stanie zasłużyć sobie na niebo?”
Wznowił :
„Po pierwsze dlatego, że Ja oddaję zasługi z mojej łaski, a po drugie dlatego, że
- to nie ich wola może przeszkodzić im w zdobyciu zasług,
- są w stanie niemowlęcym, jak chciałem.
Ogrodnik, który zasadził roślinę
-jest nie tylko przez nią honorowany,
- ale zbiera owoce,
nawet jeśli roślina nie ma sama z siebie tego powodu.
To samo dotyczy rzemieślnika, który rzeźbi posąg, i wielu innych
rzeczy.
Tylko grzech niszczy wszystko i oddziela stworzenie od Stwórcy.
Do wszystkiego innego, nawet do najprostszych rzeczy,
-wszystko przychodzi do stworzenia przeze Mnie i
-wszystko wraca do Mnie ze znakiem honoru Stwórcy. »
Z wielką niechęcią i posłuszeństwem będę nadal mówiła o tym, co wydarzyło się od 28 grudnia w związku z trzęsieniem ziemi .
Myślałam o losie
- tylu biednych ludzi pogrzebanych żywcem pod gruzami, a także
- do tej, że Eucharystią z Jezusem również została pochowana pod gruzami.
Myślałam:
„Wydaje mi się, że Pan musi powiedzieć tym ludziom:
„Cierpię taki sam los jak ty z powodu twoich grzechów.
-Stoję z tobą, aby ci pomóc i dać ci siłę.
-Kocham cię tak bardzo, że wystarczy ostatni akt miłości z twojej strony, abyś został zbawiony i
abym zignorował całe zło, które wyrządziłeś w przeszłości."
Ach! Moja Własności, Moje Życie i Moje Wszystko, uwielbiam Cię
-pod gruzami i,
- gdziekolwiek jesteś,
Przesyłam Ci moje uściski, pocałunki i całą moją energię,
- aby dotrzymać Ci towarzystwa.
Oh! Jak chciałabym móc
- uwolnić Cię i
-ustawić w miejscach, które są wygodniejsze i bardziej godne Ciebie! W tym momencie mój uwielbiony Jezus powiedział do mnie wewnętrznie:
"Moja córko,
mówiłaś gdzieś o nadmiernej miłości,
którą mam dla ludzi, nawet gdy ich karcę.
Jest jednak więcej.
Wiedzcie, że mój los w sakramencie Eucharystii jest być może mniej niefortunny pod kamieniami niż pod tabernakulami.
Świętokradztwa popełnione przez kapłanów i lud są tak liczne,
– że gniewa Mnie schodzenie w ich ręce i serca, aż do tego stopnia, że czuję się zmuszony zniszczyć prawie ich wszystkich.
A ambicje i skandale niektórych księży?
Wszystko jest w nich ciemnością, nie są już światłem, którym powinni być.
A kiedy przestali przekazywać moje światło,
ludzie wpadają w ekscesy i
moja Sprawiedliwość jest zmuszona ich zniszczyć”.
Bardzo cierpię na samotność z powodu Jego nieobecności i obawiam się, że tutaj mogą wystąpić silne trzęsienia ziemi,
Byłam tak przytłoczona, że poczułam, że umieram.
Jezus przyszedł jak cień i rzekł do mnie współczując:
„Córko, nie czuj się tak uciskana.
Dzięki tobie oszczędzę to miasto od poważnych zniszczeń.
„Przekonaj się sama, czy nie powinienem dalej karać: zamiast nawracać się, ludzie,
słysząc o zniszczeniu innych województw,
mówią, że to te regiony są przyczyną tych kar. I nadal mnie obrażają!
Jakże są ślepi i głupi!
Czy cała ziemia nie jest w moich rękach?
czy nie mogę otworzyć przepaści w ich rejonach i też ich połknąć?
Aby pokazać im, że
Spowoduję trzęsienia ziemi w innych miejscach, gdzie zwykle ich nie ma."
Kiedy to powiedział, wydawało się, że…
- wyciągnął ręce w kierunku środka ziemi,
- wzią stamtąd ognia i
- zbliżył do powierzchni ziemi.
Potem ziemia została wstrząśnięta i odczuwano trzęsienia ziemi, w niektórych miejscach intensywniej niż w innych.
Mówi :
„To dopiero początek kar; co to będzie na końcu?”
Przyjęwszy Komunię Świętą,
Zastanawiałam się, co zrobić, aby jeszcze bardziej zbliżyć się do błogosławionego Jezusa.
Mówi do mnie :
„Aby przyciągnąć cię jeszcze bardziej do Mnie,
-do momentu połączenia ostatecznego twojego bytu z Moim
-jniech moja Wola wtapia się w twoją,
we wszystkim musisz brać to, co jest ode Mnie, a zostawiać to, co jest od ciebie.
Jeśli przyjdziesz do
- myślenia tylko o rzeczach świętych,
-patrzenia tylko na dobre i
– aby szukać tylko chwały i czci Boga, opuścisz swojego ducha i poślubisz mojego.
Jeśli mówisz i działasz tylko dla dobra i miłości Boga,
opuścisz usta i ręce
zastępując je Moimi ustami i moimi rękami.
Jeśli zawsze idziesz świętymi i prostymi ścieżkami,
będziesz chodziła moimi stopami. Jeśli twoje serce tylko Mnie kocha ,
- Zastąpisz je moim Sercem, aby kochać tylko Moją Miłością i tak dalej przez całą resztę.
W ten sposób zostaniesz otulona wszystkimi Moimi rzeczami, a ja wszystkimi twoimi. Czy może być bliższy związek niż ten?
Jeśli dusza osiągnie punkt
- nie rozpoznawać samej siebie,
-ale rozpoznaje w tam tylko Boską Istotę,
są to owoce dobrej społeczności i boski cel dla niej.
Niestety,
jak moja miłość jest sfrustrowana i
jak małe są owoce, które dusze czerpią z Komunii świętej,
do tego stopnia, że większość pozostaje
obojętna i
nawet zniesmaczona tym boskim Pożywieniem!”
Pomyślałam o moich licznych niedostatkach i przypomniałam sobie, że kilka lat temu czekałam na Pana przez kilka godzin.
A kiedy przyszedł, narzekałam, że musiałam tak bardzo walczyć, zanim przyszedł.
Powiedział mi :
"Moja córko,
kiedy cię zaskakuję, przychodząc, nie spodziewając się Mnie,
- to jesteś u mnie zadłużona.
Ale kiedy każę ci chwilę poczekać, a potem przyjdę, mam u ciebie dług.
A czy myślisz, że to drobnostka, którą Bóg jest ci winien? Więc powiedziałem sobie:
„Wtedy to były godziny, teraz są dni. Kto mógłby powiedzieć, ile długów jest mi winien?
Myślę, że jest ich niezliczona ilość, ponieważ tak bardzo nadużywał tych fantazji.
Wtedy pomyślałam sobie:
„A co mi z tego, że mam dług u Pana Boga? Myślę, że zadłużanie się u Niego lub Jego zadłużenie się u mnie jest tym samym dla Jezusa, ponieważ w jednej chwili może On tak wiele dać duszy, aby zrównać, a nawet przewyższyć wszelkie długi, jakie możemy mieć.
W ten sposób wszystkie jego długi są umorzone.
Kiedy tak myślałem. Błogosławiony Jezus mówi do mnie w moim wnętrzu:
„Moja córko, głupio mówisz.
Obok „darów spontanicznych”, które składam duszom, istnieją „dary obowiązkowe”.
Co do darowizn spontanicznych , to mogę je dokonywać lub nie, to mój wybór, bo nic Mnie nie wiąże.
Co do prezentów obowiązkowych , tak jak u ciebie, jestem zobowiązany dawać to, czego dusza żąda i dary dokładać.
Wyobraź sobie dżentelmena i dwie osoby, z których jedna zostawia swoje pieniądze w rękach dżentelmena, a druga nie.
Ten pan może dać obu osobom, ale który z nich jest bardziej pewny, że dostanie to, czego chce, gdy będzie potrzebny:
ten, który ma pieniądze w rękach dżentelmena, czy ten, który ich nie ma?
Oczywistym jest, że osoba, która trzyma swoje pieniądze w rękach dżentelmena, to ta, która ma wszystkie dobre usposobienie, odwagę, pewność siebie, by zapytać dżentelmena, czego potrzebuje.
Ponadto, gdyby zobaczyła, że waha się, czy dać to, o co prosi, mogłaby mu szczerze powiedzieć: „Pospiesz się i daj mi to, czego potrzebuję.
Bo to, o co cię proszę, nie jest twoje, ale moje.
Z drugiej strony, jeśli ten, który nic nie włożył w ręce pana, idzie do niego, aby go o coś zapytać,
- zrobi to nieśmiało, bez zaufania i
- pan będzie miał wybór, czy mu pomóc, czy nie.
To jest różnica między byciem zadłużonym u kogoś a niebyciem.
Możesz zrozumieć ogromne korzyści, jakie masz, mając mnie jako swojego dłużnika.
Pisząc, pomyślałem o kolejnej bzdurze:
„Kiedy będę w niebie, mój drogi Jezu, będziesz zirytowany tym, że zgromadziłeś tak wiele długów wobec mnie
A jeśli przyjdziesz teraz, bo będę zadłużona u Ciebie, tak dobry, od naszego pierwszego spotkania umorzysz wszystkie moje długi.
Ale ja, który jestem zła, nie odpuszczę sprawy i zażądam zapłaty nawet za najdrobniejszy moment oczekiwania.
Kiedy tak myślałam, powiedział do mnie w moim wnętrzu:
„Moja córko, nie będę zły, ale szczęśliwy
Ponieważ moje długi są długami miłości i o wiele bardziej pragnę mieć u ciebie dług, niż przeciwnie.
W rzeczywistości te długi, które będę miał u ciebie, będą zastawami i skarbami,
które zachowam w swoim Sercu na wieczność i
co da ci prawo do bycia kochanym bardziej niż inni.
Będzie to dla Mnie więcej radości i chwały, a zostaniesz nagrodzona nawet za westchnienie, minutę ciszy, pragnienie, uderzenie serca.
A im chętniej i chciwie prosisz, tym większą przyjemność Mi sprawisz, a Ja ci dam więcej.
Jesteś teraz szczęśliwa?"
Byłem zdezorientowana i nie wiedziałam, co jeszcze powiedzieć.
Będąc w swoim zwykłym stanie, pomyślałam sobie:
„Jakie bezużyteczne jest moje życie! Co dobrego robię? Wszystko skończone! Nigdy więcej udziału w cierniach, krzyżach i gwoździach.
Wszystko się skończyło!
Odczuwam duży ból, aż do tego stopnia, że nie mogę się ruszyć, ale to reumatyzm, coś zupełnie naturalnego.
Pozostało mi tylko nieustanne myślenie o Jego Męce i zjednoczenie mojej woli z Jego Wolą, ofiarowanie Mu tego, co wycierpiał i ofiarowanie Mu całej mojej istoty, tak jak chce i dla kogo chce.
Ale poza tym nic poza moją nędzną. Jaki jest więc cel mojego życia?”
Kiedy tak myślałam, błogosławiony Jezus przyszedł jak błyskawica i powiedział do mnie :
„Moja córko, czy wiesz kim jesteś?
„ Luiza z męki tabernakulum ”.
Kiedy dzielę się z Tobą moimi cierpieniami, jesteś „ z Kalwarii ”, a kiedy ja nie czynię tego, jesteś „z Tabernakulum ”.
Zobacz, jaka to prawda.
W tabernakulum nie pokazuję niczego na zewnątrz, ani krzyża, ani cierni.
Moja ofiara jest taka sama jak na Kalwarii:
moje modlitwy są takie same,
ofiara mojego życia trwa,
moja Wola się nie zmienia,
Płonę z pragnienia zbawienia dusz itd.
„Mogę to powiedzieć
-rzeczy mojego życia sakramentalnego i
- te z mojego śmiertelnego życia są zawsze takie same.
W niczym się nie zmniejszyły, ale wszystko jest wewnętrzne.
W rezultacie,
-jeśli twoja wola jest taka sama, jak wtedy, gdy każę ci dzielić moje cierpienia,
-jeśli twoja oferta jest taka sama,
- jeśli twoje wnętrze pozostaje zjednoczone ze Mną i z moją Wolą, czyż nie mam racji, że tak mówię?
jesteś "Luiza Męki Przybytku !"
Jedyna różnica polega na tym,
kiedy sprawiam, że uczestniczysz w moich cierpieniach, uczestniczysz w moim śmiertelnym życiu
- Oszczędzam świat przed większymi plagami.
kiedy nie każę ci uczestniczyć w moich cierpieniach,
- Karcę świat, a Ty uczestniczysz w moim sakramentalnym życiu. Niemniej jednak w obu przypadkach jest to Moje życie”.
Czytałam książkę o różnych sposobach zachowania się wewnętrznie z Jezusem i o tym, jak On nagradza duszę nadmiarem łask i miłości.
Porównałam to, co czytałam, z tym, czego nauczył mnie Jezus na ten temat, które wydawało mi się ogromnym morzem w porównaniu z małą rzeką tego, co czytałam w książce.
I powiedziałam sobie: „Jeśli to prawda, któż będzie mógł powiedzieć, ile łask mój zawsze kochany Jezus wlewa we mnie i jak bardzo mnie kocha!”
Kiedy rozważałem te myśli i byłam w swoim zwykłym stanie, mój dobry Jezus przyszedł krótko i powiedział do mnie :
"Moja córko,
jeszcze nie wiesz zbyt dobrze, co to znaczy być wybranym na ofiarę. Jako ofiara
Zawierałem w Sobie wszystkie akty stworzeń, ich zadowolenie, ich zadośćuczynienia, ich akty adoracji i dziękczynienia.
Tak więc robiłem dla każdego z osobna to, co powinni byli zrobić dla ze swej strony dla Mnie.
Podobnie jako ofiara,
- nie należy porównywać się z innymi,
– ale zawieraj w sobie nie tylko jedną osobę, ale wszystkich ludzi.
A ponieważ musisz działać dla wszystkich, muszę ci dać,
nie łaski, które daję jednej osobie,
ale tak wielką ilość łask, aby dorównać tym, które Ja daję wszystkim razem wziętym.
Podobnie miłość, którą ci daję, musi przewyższać tę, którą daję wszystkim ludziom wziętym razem.
Ponieważ Łaska i Miłość zawsze idą w parze.
Mają ten sam krok, tę samą miarę i wypływają z tej samej Woli.
Miłość przyciąga Łaskę, a Łaska przyciąga Miłość, te dwie rzeczy są nierozłączne. Dlatego widziałaś
-ogromne morze, które w tobie umieściłem i
- małe rzeki, które umieściłem w innych”.
Poczułam się bardzo zdezorientowana, porównując wszystkie otrzymane łaski z moją wielką niewdzięcznością i niegodziwością.
Będąc w swoim zwykłym stanie, znalazłam się poza swoim ciałem. Wydawało mi się, że widzę w czyśćcu duszę, którą znałam.
Powiedziałam do niej: „Powiedz mi, jaki jest mój stan przed Bogiem? Tak się o to martwię”.
Ona mówi mi:
„Bardzo łatwo stwierdzić, czy twój stan jest dobry czy zły.
Jeśli lubisz cierpienie, jesteś w dobrym stanie.
jeśli nie lubisz cierpienia, jesteś w złym stanie.
W rzeczywistości, kiedy doceniamy cierpienie, doceniamy Boga.
A doceniając Boga, nie można Mu się nie podobać.
Rzeczy, które cenimy, cenimy i chronimy bardziej niż siebie.
Czy to możliwe, że ktoś chce dla siebie krzywdy?
Nie można więc nie podobać się Bogu, jeśli się Go docenia. Potem przyszedł na krótko błogosławiony Jezus i powiedział do mnie :
„Moja córko, prawie we wszystkim, co się dzieje, stworzenia ludzkie powtarzają w kółko:
"Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Dlaczego ta choroba? Dlaczego ten nastrój? Dlaczego ta plaga? I wiele innych „dlaczego”.
„Odpowiedzi na te „dlaczego”
nie są napisane na ziemi, ale w Niebie.
Tam wszyscy przeczytają odpowiedzi. Czy wiesz, skąd pochodzą te „dlaczego”? Egoizm napędzany miłością do siebie.
Czy wiesz, gdzie powstały te „dlaczego”? W piekle.
Kto pierwszy wypowiedział słowo „dlaczego”? Demon.
Skutki pierwszego „dlaczego” były następujące:
- utrata niewinności w ziemskim raju,
- wojna niezłomnych namiętności,
- ruina wielu dusz i
- nieszczęścia życia.
Historia „dlaczego” jest długa.
Wystarczy ci powiedzieć, że nie ma na świecie zła, które nie nosi piętna „dlaczego”.
„Dlaczego” to zniszczenie Boskiej Mądrości w duszach.
A czy wiesz, gdzie zostanie pochowane „dlaczego”?
W piekle, aby przywrócić tam zagubione dusze do wiecznego niepokoju, bez możliwości odnalezienia pokoju.
Sztuką „dlaczego” jest toczenie wojny z duszami bez wytchnienia”.
Aby przybliżyć cię do Mnie jeszcze bardziej,
aż do stopienia twojej istoty z Moją, tak jak Mojej z twoją,
-musisz we wszystkim brać to, co jest ode Mnie i
- musisz zostawić to, co twoje.
Koniec Tomu ósmego Księgi Niebios
3 czerwca 1907- Najpiękniejszy akt polega na oddaniu się Woli Bożej.
25 czerwca 1907 - Czy odpoczywa, czy chodzi, dusza zawsze musi mieszkać w Woli Bożej.
1 lipca 1907 - W Woli Bożej nie myśli się już o swoich grzechach.
4 lipca 1907 - Dusza musi w swoim duchu rozważać Prawdy otrzymane od Pana.
10 lipca 1907 - Luiza zaczęła naprawdę żyć, kiedy zaczęła być prześladowana.
14 lipca 1907 - Dusza, która nie ma próżni miłości, nie idzie do czyśćca.
17 lipca 1907 - Pokój jest prawdziwym znakiem życia w Woli Bożej.
6 sierpnia 1907 – Jezus pokazuje Luizie tylko kary.
Wrzesień 1907 - Im bardziej dusza jest we wszystkim stała, tym bliższa jest boskiej doskonałości.
3 października 1907 - Wybieranie siebie utrudnia łaskę i czyni Boga jej niewolnikiem.
4 października 1907 - Krzyż wszczepia Boskość w zagubioną ludzkość.
12 października 1907 - Jezus pokazuje Luizie miejsca zniszczone przez Jego Sprawiedliwość.
29 października 1907 - Ofiara jest paliwem, które podsyca ogień miłości.
3 listopada 1907 - Dusza musi we wszystkim współpracować z Wolą Bożą.
18 listopada 1907 – Poprzez swoją nicość stworzenie jest wypełnione boską Istotą.
21 listopada 1907 - Miłość między Stwórcą a jego stworzeniami.
Grudzień 1907 - W każdym swoim działaniu dusza musi mieć intencję miłosnego spotkania z Jezusem.
6 lutego 1908 - Po czym poznać, czy dusza jest w łasce.
7 lutego 1908 - Życie jest ciężarem, który z Jezusem staje się skarbem.
9 luty 1908 - Sposób bycia z Jezusem. Konieczność miłości.
12 lutego 1908 - Odważna dusza w ciągu dnia robi to, co nieśmiała w ciągu roku.
16 lutego 1908 - Krzyż jest najlepszym sposobem, aby dowiedzieć się, czy naprawdę kochasz Pana.
9 marca 1908 - Bicie serca Jezusa zawiera uderzenia serc wszystkich stworzeń.
15 marca 1908 – Burze nie mają wpływu na dusze napełnione Bogiem.
22 marca 1908 - stan Luizy to nieustanna modlitwa, ofiara i zjednoczenie z Bogiem.
25 marca 1908 - Pokusę można łatwo przezwyciężyć.
29 marca 1908 - Spokojne dusze zachwycają Boga.
3 maja 1908 - Dla duszy, która czyni Wolę Bożą, krąży w całym jej istnieniu jak krew.
12 maja 1908 r. - Swoim złym przykładem bogaci sprowadzili biednych do zła.
22 czerwca 1908 - Wola Boża ma taką moc, że nic nie może jej się oprzeć.
30 czerwca 1908 - Prawdziwy Duch Sprawiedliwości i Miłosierdzia.
26 lipca 1908 - Posłuszeństwo jest bramą, przez którą Jezus wchodzi do duszy.
10 sierpnia 1908 – Miłość nigdy nie mówi „dosyć”.
19 sierpnia 1908 - Dusza musi siać dobro całą swoją osobą.
23 sierpnia 1908 - Znak, aby wiedzieć, czy jest wina duszy, gdy pozbawiona jest obecności Jezusa.
2 września 1908 - Znakiem posiadania prawdziwej miłości jest miłość do ubogich.
3 września 1908 - Jezus jest światłem, a światło jest prawdą.
6 września 1908 - Jezus przeszedł mękę, aby wcielić całą ludzkość w Swoje Człowieczeństwo.
23 października 1908 – Boska nauka manifestuje się w dobrze wykonanych dziełach.
16 grudnia 1908 - Pozbawiając ją swojej Obecności, Jezus czyni Luizę wielką męczennicą.
25 grudnia 1908 - Jak sprawić, by Jezus urodził się i wzrastał w naszych sercach.
27 grudnia 1908 – Boże "Kocham Cię " są nagrodą tych, którzy mówią Jezusowi "Kocham Cię".
28 grudnia 1908 - Jezus przepowiada trzęsienia ziemi, powodzie i wojny.
2 stycznia 1909 - Nawet pod gruzami Jezus jest mniej źle traktowany niż w wielu tabernakulach.
8 stycznia 1909 – Owoce Komunii świętej.
27 stycznia 1909 - "Luiza z męki tabernakulum".
28 stycznia 1909 – Co to znaczy być wybranym na ofiarę.