185
Niedziela Palmowa- Ewangelia roku B
E. I odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się, żeby, jeśli to możliwe, ominęła Go ta godzina. I mówił:
+
Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie. Lecz nie to, co
Ja chcę, ale to, co Ty. E. Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: + Szymonie, śpisz?
Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie
i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe. E. Odszedł znowu
i
modlił się, powtarzając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były snem zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć. Gdy przyszedł po
raz trzeci, rzekł do nich:
+ Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć. Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca.
Pojmanie
Jezusa
E. I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami
i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie
i starszych. A zdrajca ciał im taki znak: T. Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie. E. Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: L Rabbi! E. i pocałował
Go
Tamci zaś rzucili się na Niego i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana
i odciął mu
ucho. A Jezus rzekł do nich: + Wyszliście z nileczarni i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisnia
musza się wypełnić.
E. Wtedy opuścili Go wszyscy i ociekli.