97 |
OREMUSOtoczyło mnie stado byków, * osaczają mnie byki Baszanu. Rozwierają przeciwko mnie paszcze, * jak drapieżny lew, który ryczy. Siły uszły ze mnie jak woda, * rozluźniły się wszystkie kości moje. Serce w wosk się zamienia * i topnieje w moim wnętrzu. Gardło ma wyschło jak skorupa, język mój przywarl do podniebienia * i położyłeś mnie w prochu śmierci. Sfora psów mnie opadła, * otoczyła mnie zgraja złoczyńców. Przebodli moje ręce i nogi, * policzyć mogę wszystkie kości moje. A oni na mnie patrzą sycąc się mym widokiem, dzielą między siebie moje szaty * i los rzucają o moją suknię. Ty zaś, Panie, nie stój zdaleka, * Pomocy moja, śpiesz mi na ratunek! Ocal od miecza moje życie, * duszę moją jedyna wyrwij z psich pazurów. Wybaw mnie z lwiej paszczęki * i mnie biednego od rogów bawolich. Będę głosił swym braciom Twoje imię * i będę Cię chwalił w zgromadzeniu wiernych. 197 Index |
|