|
OREMUSGdyby lżył mnie nieprzyjaciel, * z pewnością bym to znosił. Gdyby powstawał przeciw mnie ten, co mnie nienawidzi, * ukryłbym się przed nim. Ale to jesteś ty, mój rówieśnik, * mój zaufany przyjaciel, Z którym żyłem w słodkiej zażyłości, * chodziliśmy po domu Bożym w świętecznym orszku. A ja wołam do Boga * i Pan mnie ocali. Rankiem, wieczorem i w południe narzekam i jęczę, * a On wysłucha mojego głosu. Ześle pokój, ratując ma życie od tych, którzy na mnie nastają, * bo wielu mam przeciwników. Wysłucha mnie Bóg, a ich poniży, * Ten, który panuje od wieków. Bo nie ma dla nich opamiętania * i nie boją się Boga. Każdy z nich podnosi ręce na domowników * i łamie swoją umowę. Jego twarz jest gładsza od masła, * lecz serce ma napastliwe. Jego słowa łagodniejsze od oliwy, * a są to obnażone miecze. Zrzuć swą troskę na Pana, a On cię podtrzyma, * nigdy nie dopuści, by się zachwiał sprawiedliwy. Ty, Boże, ich wtrącisz do studni zatracenia, połowy dni swoich nie dożyją mężowie podstępni i krwawi; * ja zaś nadzieję mam w Tobie. 251 Index |
|