OREMUS

Strona 268 Psalm 69 A

Wybaw mnie, Boże, * bo woda mi sięga po szyję.

Ugrzęzłem w błotnej topieli * i nie mogę znaleźć oparcia.

Trafiłem na wodną głębinę * i nurt mnie porywa ze sobą.

Zmęczyłem się krzykiem i ochrypło mi gardło, *

osłabły mi oczy od wypatrywania mego Boga.

Liczniejsi od włosów na mej głowie *

są ci, którzy mnie nienawidzą bez powodu.

Silni są moi prześladowcy, wrogowie zakłamani; *

czyż mam oddać to, czego nie zabrałem?

Boże, Ty znasz mój brak rozumu, * moje przestępstwa nie są dla Ciebie tajne.

Niech przeze mnie wstyd nie okrywa tych, co Tobie ufają, * Panie Zastępów.

Niech nie rumienią się z mego powodu, * którzy Ciebie szukają, Boże Izraela.

Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie, * hańba twarz mi okrywa.

Dla braci moich stałem się obcym * i cudzoziemcem dla synów mej matki.

Bo gorliwość o dom Twój mnie pożera *

i spadły na mnie obelgi złorzeczących Tobie.

Utrapiłem siebie postem, * a spotkały mnie za to zniewagi.

Przywdziałem wór jako szatę * i stałem się pośmiewiskiem dla innych.

Obmawiają mnie siedzący w bramie, * urągają mi pijący wino.

OREMUS 5

268 Index