124
|
„DZIENNICZEK” SIOSTRY FAUSTYNY
|
krzyżu, nie myślałem o sobie, ale o biednych grzesznikach i modliłem się do Ojca za nimi. Chcę, ażeby i ostatnie chwile twoje były zupełnie podobne do mnie na krzyżu. Jedna jest cena, za którą się kupuje dusze
—
a
tą
jest cierpienie złączone z cierpieniem moim na krzyżu. Miłość czysta rozumie te słowa, miłość cielesna nie pojmie ich nigdy.
325 1934 rok. W dzień Wniebowzięcia Matki Bożej nie byłam na mszy św.
—
pani doktor139 nie pozwoliła
—
ale modliłam się gorąco w celi. Po chwili ujrzałam Matkę Bożą w niewypowiedzianej piękności
—
i rzekła do mnie: Córko moja, żądam od ciebie modlitwy,
modlitwy i jeszcze raz modlitwy za świat, a szczególnie za Ojczyznę
swoją. Przez dziewięć dni przyjmij Komunię św. wynagradzającą, łącz się ściśle z ofiarą mszy św. Przez te dziewięć dni staniesz przed Bogiem jako ofiara, wszędzie, zawsze, w każdym miejscu i czasie
—
czy w dzień, czy w nocy, ilekroć się przebudzisz, módl się duchem. Duchem zawsze trwać na modlitwie można.
326 W pewnej chwili powiedział mi Jezus:
Spojrzenie moje z tego obrazu jest takie jako spojrzenie z krzyża.
327 W pewnej chwili zapytał mnie spowiednik
„~„
jak ma być umieszczony ten napis, ponieważ to wszystko się nie mieści na tym obrazie. Odpowiedziałam, że się pomodlę i odpowiem na przyszły tydzień. Kiedy odeszłam od konfesjonału
—
i przechodząc koło Najświętszego Sakramentu
—
otrzymałam wewnętrzne zrozumienie, jak ma być ten napis. Jezus mi przypomniał, jako mi mówił pierwszy raz, to jest, że te trzy słowa muszą być uwidocznione. Słowa te są takie:
Jezu, ufam Tobie.
—
Zrozumiałam, że Jezus pragnie, aże
by była umieszczona cała formułka, ale nie kładzie wyraźnego na
kazu, jako na te trzy słowa.
Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem:
Jezu, ufam Tobie.
328 O Miłości najczystsza, zakróluj w całej pełni w sercu moim i dopomóż mi spełnić wolę Twoją świętą jak najwierniej.
329 (139) Pod koniec trzydniowych rekolekcji ujrzałam, że idę po nierównej drodze i co chwila się potykam,
i
widzę, że idzie za mną
jakaś postać, która mnie wciąż podtrzymuje, a ja jestem z tego nie
zadowolona i proszę, ażeby się ode mnie ta postać odsunęła, bo ja
chcę iść sama. Jednak ta postać, której nie mogłam poznać, ani na
chwilę mnie nie opuściła. Zniecierpliwiło mnie to i odwróciłam się do niej, i odepchnęłam
ją
od siebie. I w tej chwili poznaję, że
tą
po-