ją:
Pewno siostra już gotowa stanąć przed Panem?
—
Odpowiedziała mi, że całe życie się przygotowywała na tę ostatnią godzinę, i powiedziała mi te słowa, że wiek nie zwalnia od walki.
(210)
+
Kiedy przed Dniem Zadusznym poszłam na cmentarz o 518 szarej godzinie, cmentarz był zamknięty, jednak uchyliłam trochę drzwi i powiedziałam, że
—
jeżeli czego żądacie, duszyczki, chętnie wam zadośćuczynię, o ile mi na to reguła pozwoli. Wtem usłyszałam te słowa: Spełnij wolę Bożą
—
my o tyle jesteśmy szczęśliwe, o ile spełniłyśmy wolę Bożą.
Wieczorem przyszły te dusze i prosiły mnie o modlitwę, modliłam się wiele za nie. Wieczorem, kiedy procesja wracała z cmentarza, ujrzałam całe mnóstwo dusz, które razem szły z nami do kaplicy, były modlące się razem z nami. Modliłam się wiele, bo miałam na to pozwolenie przełożonych
188~
Odwiedziła mnie znowuż jedna dusza w nocy, którą już kiedyś 520 widziałam, jednak ta dusza nie prosiła mnie o modlitwę, ale robiła mi wymówki takie, że byłam kiedyś bardzo próżna i pyszna
—
a teraz tak się wstawiasz za innymi, a i teraz jeszcze masz niektóre wady.
—
Odpowiedziałam, że byłam bardzo pyszna i próżna, ale już się spowiadałam i pokutowałam za swoją głupotę, i ufam w dobroć Boga mojego, a jeżeli teraz upadam, to raczej mimowolnie, a nigdy z rozmysłem, chociażby to [było] w rzeczy najmniejszej. Jednak dusza ta zaczęła mi robić wymówki: czemu nie chcę uznać jej wielkości
—
jaką mi oddają wszyscy za moje wielkie czyny, czemuż ty jedna nie oddajesz mi chwały? Wtem ujrzałam, iż w tej postaci szatan jest, i rzekłam: Bogu samemu należy się chwała, idź precz, szatanie! I w jednej chwili dusza ta wpadła w otchłań straszliwą, niepojętą, [nie] do opisania; i rzekłam do tej nędznej duszy, że powiem o tym całemu Kościołowi.
W sobotę wracamy już z Krakowa do Wilna. Po drodze wstąpiłyśmy do Częstochowy. Kiedy się modliłam przed cudownym obrazem, uczułam, że miłe są [myśl urwana].
[Koniec pierwszego zeszytu rękopisu
Dzienniczka].