47

224
„DZIENNICZEK” SIOSTRY FAUSTYNY
jedno na nieskończone miłosierdzie, Panie, Twoje ono jest przewodnią życia mojego. Pełna jest dusza moja miłosierdzia Bożego.
698 + 0, jak bardzo Jezusa rani niewdzięczność od duszy wybranej, Jego niepojęta miłość doznaje męczeństwa. Bóg nas kocha całą swoją nieskończoną Istotą, jakim jest, a tu proch nędzny gardzi miłością. Serce mi pęka z bólu, kiedy poznaję tę niewdzięczność.
699 W pewnej chwili usłyszałam te słowa: Córko moja, mów światu całemu o niepojętym (138) miłosierdziu moim. Pragnę, aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze [ask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski. Wszystko, co istnieje, wyszło z wnętrzności miłosierdzia mego. Każda dusza w stosunku do mnie rozważać będzie przez wieczność całą miłość i miłosierdzie moje. Święto Miłosierdzia wyszło z wnętrzności (139) moich, pragnę, aby uroczyście obchodzone było w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Nie zazna ludzkość spokoju, dopokąd nie zwróci się do źródła miłosierdzia mojego.
700 + Kiedy raz byłam tak zmęczona i cierpiąca, kiedy powiedziałam o tym matce przełożonej, otrzymałam odpowiedź, że powinnam się zżyć z cierpieniem. Wysłuchałam tego wszystkiego, co mi matka mówiła, i po chwili wyszłam. Nasza matka przełożona ma tyle miłości bliźniego, a szczególnie dla chorych sióstr, że wszyscy z tego znają, a jednak co do mnie, to dziwnie Pan Jezus dopuszczał, że mnie nie rozumiała i wiele mnie pod tym względem ćwiczyła.
701 W dniu tym, kiedy się tak źle czułam i poszłam do pracy, jednak co chwila robi mi się niedobrze, a upał był tak wielki, że się [i] bez pracy człowiek czuł niemożliwie (140) na tym upale, a cóż powiedzieć, jak się pracuje i jest się cierpiącym; toteż przed południem podniosłam się od pracy i spojrzałam w niebo z wielką ufnością, i rzekłam do Pana: Jezu, zasłoń słońce, bo już nie mogę dłużej wytrzymać tego upału i dziwna rzecz, w jednym momencie biały obłoczek zasłonił słońce i od tej pory już nie było tak wielkich upałów. Kiedy zaczęłam po chwili robić sobie wyrzuty, że nie zniosłam tego upału, ale prosiłam o ulgę, Jezus mnie w tym uspokoił sam.
702 13 sierpnia 1936. Dziś wieczorem przenika mnie obecność

47