50

ZESZYT PIĄTY
391
Mów, Jezu, bom spragniona słów Twoich. Nie podoba mi się, że się kierujesz tym, że dla szemrania sióstr nie przyjęłaś spowiedzi ojca Andrasza w celi; wiedz o tym, że przez to dałaś im większy powód do szemrania. (68) Wielkim uniżeniem przeprosiłam Pana. O Mistrzu mój, strofuj mnie, nie przepuszczaj mi [niczego] i nie dozwól mi błądzić.
+ O mój Jezu, kiedy jestem nie zrozumiana, a dusza moja umęczona, pragnę chwilę pozostać sama tylko z Tobą. Mowa śmiertelnych nie pocieszy mnie; nie przysyłaj mi, o Panie, takich posłów, którzy mówią mi tylko sami od siebie, co im podyktuje ich własna natura. Tacy pocieszyciele męczą mnie bardzo.
611938. Dziś, kiedy przyniósł ksiądz kapelan Pana Jezusa, wyszło światło z Hostii, uderzając tym promieniem o moje serce, napełniając mnie wielkim żarem miłości; Jezus dając [dawał] mi poznać, abym z większą wiernością odpowiadała natchnieniom łaski, aby czujność moja była subtelniejsza.
+ Także dał mi Pan poznać, jak się wielu biskupów zastanawiało nad świętem tym 369, jeden pan świecki. Jedni zachwyceni dziełem Bożym, inni odnosili się niedowierzająco, ale mimo wszystko dzieło Boże wypadło (69) chwalebnie. Matka Irena37° i matka Maria Józefa zdawały jakąś sprawę wobec tych dostojników, jednak nie tyle były pytane o dzieło to, ile o mnie samą. W dziele tym już wątpliwości nie było, gdyż chwała Boża już rozbrzmiewała.
Dziś czuję się dużo lepiej, cieszyłam się, że będę mogła więcej 1464 rozmyślać, kiedy będę odprawiać godzinę świętą. Wtem usłyszałam głos: Nie będziesz zdrowa i nie odkładaj sakramentu spowiedzi, bo to mi się nie podoba. Mało zwracaj uwagi na szemrania otoczenia. Zdziwiło mnie to, przecież czuję się dziś lepiej, ale nie zastanawiałam się dłużej na tym. Kiedy siostra zgasiła światło, zaczęłam godzinę świętą. Jednak po chwili zaczęło robić mi się niedobrze z sercem. Do godziny jedenastej cierpiałam cichutko, jednak później czułam się tak źle, że zbudziłam s. N., która razem ze mną mieszka, i dała mi kropli, które trochę mi ulżyły, o tyle że mogłam się położyć. Oto teraz rozumiem przestrogę Pana. Postanowiłam nazajutrz zawezwać jakiegokolwiek kapłana i odsłonić mu (70) tajniki swej duszy, lecz to nie wszystko; modląc się za grzeszników i ofiarując wszystkie cierpienia [doznałam ataków szatańskich]. Zły duch znieść tego nie mógł.
[Ukazał mi się w postaci widziadła i to] widziadło mówiło mi: 1465 Nie módl się za grzeszników, ale za siebie, bo będziesz potępiona. Nie zważając wcale na szatana, modliłam się z podwójną gorliwoś

50