60

ZESZYT PIERWSZY
77
sze jest Ojcem najlepszym, a na wzgląd ludzki niewiele zważa. Za najmniejszym podmuchem Ducha Swiętego idzie wiernie, cieszy się tym Gościem duchowym i trzyma się Go jak dziecię matki. Tam, gdzie inne dusze zatrzymują się i trwożą ona przechodzi bez lęku i trudności.
Kiedy Pan sam chce być przy duszy i prowadzić ją, usunie wszystko, co zewnętrzne. Kiedy zachorowałam i zostałam przeniesiona do infirmerii, wiele miałam z tego powodu przykrości. Dwie chore leżałyśmy w infirmerii. Do siostry N. chodziły siostry, aby odwiedzić, do mnie nikt nie zajrzał. Prawda, że to jedna infirmeria, ale każda ma swoją celę. Długie były zimowe wieczory, światło miała siostra N., słuchawki radiowe, a ja nawet medytacji nie mogłam przygotować z braku światła.
Kiedy tak upłynęło blisko dwa tygodnie, jednego wieczoru żaliłam się Panu, że wiele mam cierpień, a nawet medytacji nie mogę przygotować, bo nie mam światła i powiedział mi Pan, że codziennie wieczorem będzie przychodził i podawał mi punkty do jutrzejszęj medytacji. Punkty były zawsze z Jego bolesnej męki. Mówił mi: Rozważ moją mękę przed Piłatem. I tak poszczególnie przez cały tydzień rozważałam Jego bolesną mękę. Od tej chwili wstąpiła w duszę moją radość wielka i już nie pragnęłam ani odwiedzin, ani światła, Jezus mi wystarczał za wszystko. Przecież troskliwość przełożonych była wielka dla chorych, a jednak Pan tak zrządził, że czułam się opuszczona. Ale ten Mistrz najlepszy, aby mógł sam działać, usunie wszystko, co jest stworzone. Nieraz doznawałam tak różnych prześladowań i cierpień, że sama matka M.8” powiedziała, że na siostry drodze cierpienia wprost spod ziemi wyrastają. Powiedziała mi: Ja patrzę na siostrę (71) jak na ukrzyżowaną, jednak zauważyłam, że Pan Jezus coś w tym ma. Niech siostra będzie wierna Panu.
+ Pragnę zapisać jeden sen, który miałam o św. Teresie od 150 Dzieciątka Jezus. Jeszcze byłam nowicjuszką i miałam pewne trudności, [w] których nie mogłam sobie poradzić. Trudności te były wewnętrzne i połączone z trudnościami zewnętrznymi. Wiele nowenn odprawiłam do różnych świętych, jednak sytuacja stawała się coraz cięższa. Cierpienia moje z tego powodu były tak wielkie, że już nie wiedziałam, jak dalej żyć; ale nagle przyszła mi myśl, żebym się modliła do św. Teresy od Dz. Jezus. Zaczęłam nowennę do tej świętej, ponieważ przed wstąpieniem miałam do niej wielkie nabożeństwo. Teraz trochę się w nim opuściłam, ale w tej potrzebie znowu z całą gorliwością zaczęłam się modlić. W piątym dniu nowenny
<30E4seg2971.jpg">

60