142

Z komentarza św. Augustyna, biskupa, do Psalmów (Ps 86

Bóg nie mógł udzielić ludziom większego daru niż ten, że Słowo swoje, przez które wszystko stworzył, uczynił dla nich Głową, a ich samych przybrał za członki dla Jego ciału. W ten sposób Chrystus stał się Synem Bożym i Synem Człowieczym; jeden Bóg wraz z Ojcem i jeden człowiek razem z ludźmi. Kiedy więc mówimy do Boga, zanosząc doń nasze modły, nie oddzielajmy od Niego Syna, a kiedy modli się ciało Syna, niech nie odłącza się od swej Głowy, aby był jeden Zbawiciel swojego ciała, Jezus Chrystus, Syn Boży, który modli się za nas i w nas, a my modlimy się do Niego. Modli się za nas jako nasz kapłan. Modli się w nas jako nasza Głowa. A wreszcie jako nasz Bóg jest Tym, do którego my zanosimy swoje modlitwy. Rozpoznajmy więc w Nim nasz głos, a Jego głos w nas. Jeżeli zaś mowi się coś o Panu Jezusie Chrystusie, szczególnie w proroctwach, co można by uważać za poniżenie niegodne Boga, nie wahajmy się Mu tego przypisać, skoro on sam nie zawahał się złączyć z nami. Przecież to Jemu służy całe stworzenie, gdyż wszystko zostało przezeń uczynione.

My zaś podziwiamy Jego godność i Boskość gdy słysłymy, że ,,na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. One było na początku o Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało". Wpatrując się w tę Boskość Syna Bożego przewyższającą nieskończenie wszystko, co jest wielkiego w stworzeniu, słyszymy Go rownież w niektórych częściach Pisma św. jak wzdycha, modli się i dziękuje. I wzdrygamy się Jemu przypisać te słowa jakie tam wypowiada ponieważ nasza myśl niechętnie schodzi od niedawnej kontemplacji Bóstwa Chrystusa do rozważaniu Jego uniżenia. Sądzimy, iż byłoby to dla Niego pewną zniewagą, gdybyśmy uznali, że słowa te wypowiedział człowiek, do którego przed chwilą kierowaliśmy nasze modlitwy jako do Boga. Trwając często w rozterce chcielibyśmy zmienić znaczenie tych słów. Ale w Pismie św. nie znajdujemy nic innego ponad to, co Jego dotyczy i od tego nie wolno nam odchodzić. Ocknijmy się więc i wzmóżmy nasze czuwanie w wierze, abyśmy mogli zobaczyć, że Ten, ktorego przed chwilą kontemplowaliśmy jako Boga, przyjął postać sługi. Stawszy się podobnym do ludzi i uznanym za człowieka uniżył się, będąc posłusznym aż do śmierci. Wisząc zaś na krzyżu, przyjął jako swoje słowa psalmu, gdy wołał: ,,Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?"cGdy modlimy się do Chrystusa, zwracamy się do Niego jako do Boga, gdy On sam się modli, czyni to jako Sługa. Tam występuje jako Stwórca, tu jako stworzenie. Przyjąwszy jednak postać zmiennego stworzenia, sam pozostał niezmieniony, a nas uczynił ze sobą jednym Człowiekiem, w którym On jest Głową, a my ciałem. Modlimy się zatem do Niego przez Niego i w Nim. Mówimy z Nim, a on mówi z nami.

 

142