218

Z komentarza św. Hieronima, kapłanu, do Księgi eklezjastesa

,,Darem Bożym jest, gdy Bóg daje człowiekowi bogactwo i skarby, pozwala ich używać, mieć w nich swój udział i radować się ze swego trudu. Taki człowiek nie będzie wspominał wielu sposród dni swego życia, ponieważ Bóg daje radość jego sercu". Powiada eklezjastes, iż w porównaniu z człowiekiem, który posród utrapień używa swoich bogactw i w wielkim trudzie gromadzi przemijalne dobra, szczęśliwszy jest ten, który się cieszy dniem powszednim. Tutaj bowiem ma się przynajmniej drobną przyjemność, tam natomiast doznaje się wielu utrapień. Wyjaśnia ponadto, dlaczego korzystanie z bogactw jest Bożym darem; ponieważ ,,nie wspomni wielu sposród dni swego życia".

Bóg dając człowiekowi radość, odrywa go od tego, co przykre; taki człowiek nie będzie się smucił ani niepokoił, albowiem pochłonie go radość i przyjemność chwili obecnej. Jednakże - według apostoła - rzeczą ważniejszą jest pamiętać o duchowym, udzielanym przez Boga pokarmie i napoju, i widzieć korzyść w całym swoim trudzie, bo właśnie dzięki wytężonej pracy i wysiłkom zobaczymy prawdziwe dobra. To właśnie jest naszym udziałem: cieszyć się trudem i pracą. A chociaż już to samo jest dobrem, to jednak nie jest dobrem doskonałym, ,,dopóki nie objawi się Chrystus, nasze życie".

,,Cała praca człowieka dla jego ust, a jednak nie znajduje nasycenia. Czymże bowiem góruje mędrzec nad głupcem, czym biedny, jeśli nie tym, jak postępować w życiu?" Wszelką pracę człowieka na tym świecie spożywają usta, miażdżą zęby, trawi żołądek. A jeśli istnieje nieco przyjemności w jedzeniu, trwa ona dopóły, dopóki pokarm znajduję się w ustach.

Mimo te jednak człowiek ,,nie znajduje nasycenia". Dzieje się tak dla dwóch powodów. Najpierw diatego, iż pragnie na nowo pokarmu, ponieważ zarówno mędrzec, jak i głupiec nie może żyć bez pożywienia; także ubogi nic innego nie pragnie jak tylko tego, aby mógł poptrzymywać swe nędzne ciało i nie zginąć z głodu. Po wtóre zaś jest tak dlatego, iż dusza nie odnosi żadnej korzyżci z odżywiania ciała, jako że takie samo jest pożywienie mędrca i nierozumnego, a i ubogi tam się kieruje, gdzie spodziewa się znaleźć utrzymanie.

Słuszniej jednak należy odnieżć te słowa do eklezjastesa, który znając doskonale Pisma, cały swój trud ,,ma w ustach" i ,,nie odczuwa nasycenia", bo nadal pragnie poznawać. W tym właśnie mędrzec ma przewagę nad prostakiem. Penieważ zdaje sobie sprawę z tego, iż jest ubogi (takiego Ewangelia nazywa szczęśliwym), podąża wąską i stromą drogą ku życiu. Jest ubogi w złe czyny i wie, gdzie się znajduje Chrystus, który jest życiem.

 

218