257

Homilia św. Bazylego Wielkiego, biskupa (Homilia 3.6)

Weźmij za przykład ziemię; jak ona przynosi plon, i nie bądź gorszy od rzeczy nieożywionych. Ziemia przynosi owoce nie dla własnej korzyści, ale dlatego, aby ci służyć. Ty natomiast dla siebie samego gromadzisz plon swojej dobroczynności. Nagroda bowiem i zapłata za dobre czyny przysługują temu, kto ich dokonał. Jeśli udzieliłeś pomocy zgłodniałemu, twoim stanie się to, co

dałeś, owszem, powróci do ciebie z naddatkiem. Podobnie jak ziarno wrzucone w ziemię przynosi korzyść temu,co go wsiewa, tak też i chleb ofiarowany głodnemu przyniesie ci wiele pożytku. Niechże więc zakończenie twej uprawy na ziemi stanie się początkiem wschodzącego zasiewu w niebie. Mówi bowiem Pismo: ,,Posiejcie sobie sprawiedliwość".

Nadejdzie czas, kiedy zosławisz pieniądze, choćbyś nie chciał. Do Pana zaś poniesiesz sławę twoich dobrych czynów. A wtedy cały lud stojąc wokół ciebie przed Sędzią całego świata nazwie cię żywicielem, łaskawym dobroczyńcą, nazwie wszystkimi imionami twą hojność i szlachetność. Czyż nie wiesz, że są tacy, którzy wydają całe majątki na urządzanie widowisk, na komediantów, walki zawodników, walki z dzikimi zwierzętami, których nawet sam widok budzi odrazę? Czynią to dla krótkotrwałej sławy, dla wrzawy tłumu i oklasków.

Ty natominst czyż bedziesz skąpy w wydatkach, które mają ci przynieść tak wielką chwałę? Sam Bóg cię wywyższy, Aniołowie pochwalą, wszyscy ludzie, którzy byli od początku świata, nazwą szczęśliwym. W nagrodę za właściwe zarządzanie dobrami przemijającymi otrzymnsz chwałę wieczną, wieniec sprawiedliwości, królestwo niebieskie. Ty jednak nie dbasz o takie dobra; pogardzasz tymi, które ci obiecano z powodu przywiązania do posiadanych obecnie bogactw. Dalej więc, rozdaj swe bogactwa, bądź hojny i wielkoduszny w udzielaniu pomocy potrzebującym. Niech i o tobie mówią: ,,Podzielił, rozdał ubogim, sprawiedliwość jego będzie trwała zawsze".

Jakże bardzo powinieneś być wdzięczny hojnemu Dobroczyńcy, jakże radosny i szcięśliwy i powodu okazanej ci łaskawości. Wszak nie ty pukałeś do drzwi obcych ludzi, ale oni stoją w twoich drzwiach. A tymczasem jesteś nachmurzony i niedostępny. Unikasz spotkania, abyś przypadkiem nie musiał uronić cokolwiek i twego mienia. Umiesz tylko to jedno: ,,Nie mam, nie dam, sam jestem biedny". O tak, biedny jesteś i nie masz naprawdę niczego: nie masz miłości, nie masz dobroci, nie masz wiary w Boga ani nadziei wiekuistej.

 

257