314 |
CZWARTEK Mt 7,21-27 Budować na skale. Czytamy dzisiaj zakończenie tego wielkiego kazania na Górze, gdzie św. Mateusz zebrał wszystkie rady Jezusa, które stały się Kartą życia chrześcijańskiego. Jezus każe nam budować to życie na skale: "Każdy człowiek, który słucha moich słów i wciela je w życie, buduje swój dom na skale". Słuchać i wcielać w życie; nie przestaniemy słyszeć tego podwójnego wezwania Ewangelii. To jest właśnie skała: wiedzieć, co się ma robić i wykonywać to. Nie wiedzieć dość jasno, co trzeba czynić, sprawia że życie jest chwiejne i słabe, mało owocuje. Jezus kładzie nacisk na refleksję, zanim się podejmie budowę wieży, czy wyruszy na wojnę. Jesteśmy wobec dzieł bardziej skromnych, ale całe życie jest ciągiem podejmowanych decyzji, i jeśli nie są one dość przemyślane, budujemy na piasku. Jednakże, nawet najbardziej przemyślane życie, jest życiem na piasku, jeśli nie realizujemy tego cośmy zdecydowali. Tu się kryje największa słabość naszej chrześcijańskiej egzystencji. Oczywiście, że nie zawsze możemy czynić to, cośmy postanowili, lecz trzeba bacznie obserwować decyzje, których spełnienie porzuciliśmy. Decyzja nawet mała, lecz wykonana, umacnia naszą wolę, zaś zwyczaj mówienia sobie: zrobię to i tamto, bez wykonania, prowadzi nieodwołalnie do rozmywynia się życia. Wielkim wrogiem wcielenia w życie jest odkładanie na później: To później nie przychodzi zwykle nigdy. Powiedzieć "jutro zrobię", to też zwykle jest budowaniem na piasku. 1. Biblia mówi, że ludzkość rozpoczęla swoją drogę życia w raju (Rdz r. 2). Potem wypędzona z niego bląkała się po pustyniach i stepach, prowadząc koczowniczy styl życia (Wj 1, 14 nn). Teraz czeka na ostatni etap swej tułaczki, tj. na zjednoczome się z Bogiem w Królestwie niebieskim. Czym jednak jest to Królestwo niebieskie i jak się do niego dostać? Dzisiejsze czytania rnszalne rnówią nam, że tym Królestwem jest święte miasto Boże, niebieskie Jeruzalem (por. Obj 1, 21). Przedstawione jest ono jako miasto zbudowane na skale, jako symbol czegoś trwałego i niezniszczalnego. Warto jest pokusić się o wejscie do Niego. 2. Atrakcyjność tego Królestwa polega przede wszystkim na tym, że jest ono i Boże, i wiecznotrwałe. Pierwsze czytanie z proroka Izajasza rozwija przed nami wizję tego przyszłego Królestwa, które będzie duchową wspólnotą wszystkich ludzi. Siła tego Królestwa leży w tym, że opiera się ono o Boga, który jest skalą. Temat Bóg-Skała był znany w Starym Testarnencie i symbolizował on wierność Boga, który przez Przymierze związał się na zawsze z człowiekiern. Na ten temat czytamy w księdze Pwt 32, 4: On, Skała (- Bóg) dzieło Jego doskonałe, bo wszystkie drogi Jego są słuszne. On Bogiem wiernym a nie zwodniczym, On sprawiedliwy i prawy. Kiedy Chrystus będzie myślał o swoim Kościele powie do św. Piotra: Tyś jest Piotr czyli skała, a na tej skale zbuduję Kościół mój i bramy piekielne go nie przemogą (Mt 16, 18). Wszystko co wiecznotrwałe, niezmienne i niezniszczalne w biblijnej symbolice wyrażane jest terrninem Bóg-Skała. W oparciu o tę interpretację rozumiemy teraz lepiej sens dzisiejszej Ewangelii, która mając na myśli trwałość i nietrwałość ludzkich poczynań, mówi o budowaniu na skale i na piasku. Chodzi tu nie tyle o konkretne domy, budowane przez człowieka, ile o nasze ludzkie działanie, które wtedy tylko będzie sensowne, gdy opierać się będzie o wiecznego i niezmiennego Boga. Dlaczego tak? Dlatego, Bo Bóg jest wczoraj, dziś ten sam i n wieki. Bo niebo i ziemia przeminą, ale słowa Jego nie przeminą (Mat 24, 35). W oparciu o te słowa, Chrystus zakłada na ziemi swoje Królestwo, które po skończeniu świata nadal trwać będzie w niebie. Wszyscy z woli Bożej jesteśmy przeznaczeni do tego Królestwa. Glównym warunkiem dostania się do Niego jest nie gadulstwo, nie piękne słowa, nie drętwa mowa, ale konkretne, zasługujące na niebo, nasze ludzkie czynv. Dlatego tak jasno na ten temat mówi dzisicjsza Ewangelia, kiedy przeciwstawia słowa - czynom. W słowach można bardzo wiele zadeklarować, wiele obiecać, ale dopiero czyny ukazują, ile z naszych obietnic znalazło pokrycie w rzeczywistości. Chrystus stawia w naszym życiu przede wszystkim na czyny. Jeżeli zważymy, że dzisiejsza Ewangelia jest zakończeniem i podsumowaniem treści podanej przez Chrystusa w Jego słynnym kazaniu na Górze (Mt 5-7), to rnusimy uznać za słuszne, że to zakończenie jest bardzo ważne. Każdy bowiem kto się szanuje i pragnie przez mowę swoją coś osiągnać, na zakończenie swego przemówienia pozostawia sobie to, co leży mu bardziej na sercu. Chrystus także pozostawił na koniec najważniejsze sprawy: sprawę ludzkich czynów, uzależniając od nich naszą wieczność i nasze przyszłe szczęście w niebie. 3. Od Chrystusa dowiadujemy się dzisiaj także, że choć modlitwa jest naszym zadaniem i obowiązkiem cbrześcijańskiego życia, to sama modlitwa jeszcze nie tworzy chrześcijanina doskonałym. Stanie się takim dopiero wtedy, gdy w swoim życiu przejdzie od modlitwy słownej, do zaangażowanej, gdy słowa jego wypowiadane do Ojca Niebieskiego, bądą miały pełne pokrycie w jego życiu. Konkretnie, gdy na modlitwie będziemy nie tylko mówić: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, przyjdź Królestwo Twoje, ale gdy to Królestwo będziemy realizować, gdy je dostrzeżemy w naszych braciach, gdy zaczniemy coś robić, żeby oni wreszcie do Niego w pełni mogli należeć. Inaczej mówiąc, Chrystus dziś woła do nas o czyny, bo one jedynie stanowią autentyczna legitymację naszej przynależności do Niego. One będą tą skałą, na której opierając się możemy rozpoczać budowę naszego chrześcijańskiego ży-cia i chrześcijańskiej doskonałości. Staną się fundamentem, na którym zbudowany gmach niewątpliwie oprze się wichrom i burzom, nie złamie go ludzka zazdrość, nie wywróci nienawiść, nie pochłonie fala nieuczciwości i fałszu. On jak miłość wszystkiemu zaradzi, wszystko zniesie i wszystko, nawet co najgorsze przetrwa. Tylko, oby stał na dobrych czynach. Chciejmy żyć czynami i nimi zapisywać się w historii. Zyć zaś nimi, to znaczy traktować na serio słowa dzisiejszej Ewangelii: z Chrystusem budować, walczyć, zwyciężać. 4. Msza św., w której w tej chwili bierzerny udział, niech będzie dla nas ramieniem i mocą do przezwyciężania wszelkich w tym względzie trudności. Ona napełnia nas radosnym optymizmem, napełnia nadzieją, że nigdy nie budujemy sami. Razem z nami jest Chrystus, który zawsze kładzie u fundamentu pierwszą cegłę i sam pragnie być dla nas fundamentem. Wiemy o tym dobrze od św. Pawła mówiącego, że w religii naszej nie ma innego fundamentu, oprócz tego, którym jest Chrystus. Kiedy w Adwencie bądziemy oczekiwać na mającego przyjść Chrystusa, pomyślmy i o tym czy On, gdy przyjdzie znajdzie w nas podatny materiał do budowania swego Królestwa i czy będziemy w tym względzie chętnymi Jego pomocnikami. On liczy przecież na naszą najlepszą wolę. |
314 |