315 |
PIĄTEK Mt 9, 27-31 Potęga naszej wiary. Nie dosyć wierzymy w moc naszej wiary w potęgę Jezusa. Kiedy zastanawiamy się nad naszymi prośbami, staramy się zwykle dobrze je sformułować: Czy dobrze się modlę? Następnie staramy się ożywić jak najmocniej naszą ufność: wiem, że ty możesz mnie wysłuchać. Lecz uzdrowienie dwóch niewidomych podkreśla w sposób zaskakujący ważność tej ufność. "Wierzycie, że mogę to uczynić?"- Tak, Panie. "Więc według wiary waszej niech wam się stanie". Według wiary waszej. Moc za moc. Nasza wiara uruchamia moc Jezusa wprost proporcjonalnie: Uczynię wam według miary waszej wiary w to, że ja mogę to uczynić. Cały sekret wysłuchanych modlitw jest tutaj. Lecz nam jest trudno zaakceptować, że mamy taką moc nad sercem Jezusa. Jednak Jezus trzykrotnie objawił wpływ naszej wiary na niego. Zdziwiony ufnością setnika, który prosił o uzdrowienie jego sługi, Jezus mu oświadczył: "Niech ci się stanie według twojej wiary"(Mt 8,3). Wprost zaskoczony przez szczerą ufność kobiety Kananejskiej, który chce wymusić na nim uzdrowienie swej córki, ustępuje zafascynowany: "Wielka jest twoja wiara! Niech ci się stanie, jak chcesz"(Mt 15,28). Natomiast brak wiary czyni go bezsilnym. W Nazarecie, gdzie jego rodacy widzą w nim tylko syna cieśli, opuszcza ręce: "Nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niedowiarstwa" (Mt 13,58). Czy jest to jasne? Jak się się to dzieje, że w naszym usiłowaniu uzyskania czegoś od Jezusa, nie dobijamy się wystarczająco na tym terenie naszej ufności względem niego? 1. W Polsce istnieje związek ociemniałych. Niernal w każdym większym mieście ma on swoje delegatury. Skupia on w sobie i gromadzi liczne rzesze ludzi, którzy albo się ślepymi urodzili, albo stracili wzrok na skutek różnych życiowych tragedii. Związek ten chlubnie spełniaswojąmisję i dobrze zapisuje się na kartach naszej historii. Slepym śpieszy z pomoca, daje im pracę, umila i ułatwia codzienne życie. Nie może niestety tylko zrobić jednego: nie może przywrócić im wzroku. To nie jest już w jego mocy. A w czyjej to jest mocy? Kto może to uczynić? Dzisiejsza Ewangelia poucza nas, że jest to tylko w mocy samego Boga. Jeśli zatem Chrystus przywraca dziś dwom ślepym wzrok, to znaczy, że jest Bogiem, obiecanym Mesjaszem. 2. Widocznie wiara w tę prawdę była już bardzo rozpowszechniona w narodzie wybranym, skoro dwaj ślepi tak śmiało, z taką pewnością siebie, bez najmniejszych skrupułów przedstawiają swoja prośbę Chrystusowi. Oni wiedzieli z lektury proroka Izajasza, że w czasach mesjańskich głusi usłyszą słowa księgi, a oczy ślepych wolne od mroku i od ciemności widzieć będą... Wtedy czcić będą świętego Jakubowego i z bojaźnią szanować Boga Izraela (Iz 29, 18. 23). Dla nich nie było najmniejszej wątpliwości, że Mesjasz już przyszedł i że pochodząc z rodu Dawida, czyni cuda. Dlatego z taką pewnością siebie przedstawiają mu swoją prośbę: Jezusie Synu Dawida ulituj się nad nami. Dla ślepych nadszedł już czas zbawienia. Dziwna rzecz, że ci, którzy mieli zdrowe oczy i dobry wzrok, jak np. faryzeusze i uczeni w Piśmie, nie dostrzegli Mesjasza w osobie Chrystusa. Dostrzegli Go ci, którzy po ludzku sądząc najmniej mieli ku temu danych. Dlaczego tak się stało? Dlatego, bo Jezusa nie dostrzega się oczyma fizycznymi, ale oczyma wiary. Chrystus był pewny, że dwaj ślepi wierzą w Jego moc cudotwórczą, jak również w Jego godność Mesjasza. Chciał jednak doświadczyć ich wiarę, nie ze względu na nich samych, ale na otoczenie. Stad postawił im pytanie: wierzycie, że mogę to uczynić? A kiedy otrzymał odpowiedź pozytywną zawołał: Niech wam się stanie według waszej wiary (9, 29). Nie ulega wątpliwości, że wiara jest fundamentem i podstawą działania Boga w nas. Teraz rozumiemy powiedzenie św. Pawła, że bez wiary nie można podobać się Bogu i to drugie: sprawiedliwy mój z wiary żyje (Ga 3, 11; Rz 1,17). Ciekawa rzecz, że Chrystus nie od razu zareagowal na wołanie dwóch ślepców. Z tekstu Ewangelii wynika, że oni długo wołali do Niego. Szli za Nim wytrwałe i bez przerwy wołali, aż dopiero po wejsciu do domu zostali wysłuchani. Pozostanie to chyba na zawsze tajemnicą, dlaczego Chrystus nie chciał cudu tego dokonnć publicznie, na oczach wszystkich, tylko uczynił go, gdy weszli do domu. Dom u Izraelitów był bardzo mały, niewiele więc ludzi mogło pomieścić się w środku? Ile zatem było świadków tego zdarzenia? Z oświadczenia Chrystusa wynika, że chyba nikt, skoro sam Chrystus uzdrowionym surowo przykazał: uważajcie, niech nikt się o tym nie dowie (9, 30). Chrystus zabrania mówić o sobie publicznie, bo nie zależy Mu na zbiorowym entuzjaźmie, nie chce próżnej chwaly ludzkiej, chce rzetelnej, wewnątrznej głębokiej wiary w siebie. Takiej wiary, w oparciu o którą można z całym spokojem isć naprzód i dalej budować. 3. Wdzięczni jesteśmy dwom ślepcom z dzisiejszej Ewangelii, bo oni pozwalają nam głębiej wejść w Adwent i zrozumieć jego ducha. Adwent rozwaźany w perspektywie dzisiejszych Czytań mszalnych jest drogą prowadzącą do Boga. W czasie tej drogi musimy nieustannie wołać tak jak wołali uzdrowieni dziś. Przez Chrystusa wołanie to musi być przepojone nadzieją, że na pewno będziemy wysłuchani. W wołaniu tym potrzebna jest wytrwałość taka, jaką zaprezentowali nam dwaj ślepcy. Czasami bowiem Jezus wydaje się być głuchym na nasze wołanie. Ale to tylko się wydaje. Przecież nie kto inny tylko On powiedział: O cokolwiek prosić będzie Ojca mego w imię moje da wam. Proście a otrzymacie (Mt 6, 7). Adwent jest zawsze okresem formowania i przekazywania Bogu naszych próśb, wołań i błagań. Jest on także czasem wchodzenia w głąb, w siebie. Dwaj ślepi zostali uzdrowieni nie na drodze, tylko wtedy gdy weszli ,, głąb" do środka, do domu. Chrystus zaprasza nas do Swojego domu. Tam, gdzie mieszka. On działa wprawdzie wszedzie, ale cudów dokonuje u siebie w domu. Tym domem Jego jest jeden, święty apostolski i katolicki Kościół. Jakże bardzo jestem szczęśliwy, że jestem już u Jezusa w domu. Jestem w Jego Kościele. 4. Nasza dziś obecność na Mszy św. w kościele utwierdza nas w przekonaniu, że jesteśrny u Jezusa w domu. Ołtarz, otaczany przez nas, jest stołem, przy którym nam każe zasiadać i razem z Sobą uczestniczyć w eucharystycrnej uczcie. Może nam się tu wreszcie otworzą oczy i jak kiedyś uczniowie idący do Emaus poznali Jezusa, przy łamaniu chleba, tak my Go dziś poznamy, gdy nas nakarmi i ogarnie sobą. Myślę, że nie zabroni nam opowiadać o Sobie, jak to uczynił w odniesieniu do dwóch uzdrowionych ślepców. Dziś bowiem już nie tyle przeżywamy Adwent, ile obchodzimy Jego pamiątkę. Dziś wszystko jest już jawne, dlatego i jawnym dla wszystkich ma być Chrystus. Pokrzepieni zatem Chrystusem i wzmocnieni Jego łaską, idźmy w szeroki świat i wszędzie głośmy imię Tego, który do nas przychodzi, aby uzdrawiać, leczyć, pocieszać, a nade wszystko być razem z nami. |
315 |