318

WTOREK

 Mt 18, 12-14 

Sprawić radość Bogu.

Zagubiona owca, przypowieść o miłości Boga względem grzeszników, może być dla nas przygotowaniem do sakramentu pojednania. Lecz my nie jesteśmy owcami zgubionymi! U wielu ta przypowieść wywołuje rozdrażnienie. A Jezus mówi, że dla owcy zagubionej pasterz odczuwa większą radość niż dla 99 owiec, które się nie zabłąkały. Te ostatnie będą musiały czekać cierpliwie na powrót pasterza, który wyruszył na poszukiwanie zagubionej.

W jaki sposób ten fakt może nam pomóc w spowiedzi adwentowej? Odpowiedź kryje się w słowie radość. Nie przystępujemy do niej, aby oczyścić serce, czy wypełnić obowiązek przedstawiając te same jak zawsze grzechy, te same nieusauwalne wady. Pójdziemy do spowiedzi, aby dać Bogu radość, będziemy o nim myśleć bardziej niż o nas; a myśleć o nim to myśleć o miłości. Oto do czego nie mógł Jezus przekonać faryzeuszów: grzech jest odmową miłości.

Gdyby faryzeusze dostrzegali lepiej że wszystkie problemy z Bogiem są problemami miłości, byliby oni również szaleni z radości na myśl, że owce, które gubiły się przez brak miłości, teraz odzyskiwały życie.

Pójdziemy więc do spowiedzi, aby odnaleźć życie w miłości. Tutaj niech żyje rachunek sumienia z naszego obecnego życia i z poruszeń naszego serca. To nie może być coś banalnego; kochać to takie konkretne. Dlaczego odwracam się od miłości? Jeśli odnajdę silną wolę miłowania, będę szczęśliwą owcą na rękach szczęśliwego pasterza.

1. Kilka miesięcy temu rozbił się amerykański samolot Boeing 707 lądujący w burzy śnieżnej w pobliżu miedzynarodowego lotniska w Dallas. Ekipy ratownicze przez kilka dni szukały rozbitków, a kiedy wysiłki ich okazały się bezskuteczne, ogłoszono kornunikat, że nie ma żadnej nadziei znalezienia kogokolwiek przy życiu. Zginęli wszyscy 93 osoby. Wszystkich odpisano na straty.

Pasterz w dzisiejszej Ewangelii zgubił tylko jedną owieczkę, ale żadną miarą, nie chciał się pogodzić z myślą, że ją straci na zawsze. Dlatego szukał. Szukał wytrwale, bez przerwy, szukał z nadzieją w sercu, że znajdzie na pewno zgubę. Poszukiwania jego zostaly uwieńczone pozytywnym rezultatem. Stąd jego wielka radość wyrażona w słowach: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która zginęła. Sw. Mateusz przedstawiając nam tę przypowieść akcentuje nie tyle fakt zgubienia owcy, ile radość, jaka płynie z jej odszukania. Radość i nadzieja - to dwie dominanty dzisiejszej Ewangelii.

Wydaje się dziwne, że zostawia on na pastwę losu 99, a idzie i szuka jednej? Dlaczego z tak lekkim sercem naraża się na utratą tego co ma i co jest pewne, a idzie na poszukiwanie tego, co jest wątpliwe, i co nie wiadomo, czy zostanie uwieńczone pozytywnym sukcesem? Czy nie przypuszczał, że w tym czasie, kiedy on będzie chodził po wertepach i zrębach, po krzakach i cierniach szukając zagubionej owcy, inni ludzie, względnie dzikie zwierzeta, napadną na owce pozostawione bez opieki, rozszarpią je, pozabijają i rozkradną? Dlaczego tak zrobił? To jedna trudność. A druga: dlaczego Chrystus mówi ,że właściciel owczarni będzie się cieszył bardziej z jednej odnalezionej owieczki, aniżeli z tych 99, które nie zginęły. Po ludzku rzecz biorąc, chyba 99 owiec przedstawia większą wartość, aniżeli jedna owca. Jak rozwiazać te trudności? Tylko tak jak je rozwiązuje dzisiejsza Ewangelia. Wolą Ojca waszego Niebieskiego jest, aby nie zginęło ani jedno z tych małych. Tak sobie życzy Ojciec Niebieski, abyśmy jak tylko się da i jak dlugo się da, szukali tych, którzy zginęli; Jego Opatrzności i trosce pozostawiając tych, którzy wiernie trwają przy Nim. Szukanie jednej zgubionej owcy, jednego nieszczęśliwego człowieka, jednej żyjącej w rozterce duszy tłumaczy sens i cel Chrystusowego i naszego życia na ziemi. Wszyscy jesteśmy po to, abyśmy szukali. Tak jak szukał Pan Bóg w Starym Testamencie, jak szukal Jezus Chrystus w Nowym Przymierzu, jak szukali Apostołowie, jak szukają dziś misjonarze, rozrzuceni po całym globie ziemskim. Zycie nasze polega na szukaniu i zdobywaniu dusz ludzkich dla Chrystusa. Im więcej zdobędziemy, tymi większa będzie nasza radość i satysfakcja.

3. Sens tej radości w pełni rozumiemy dopiero wtedy, gdy tresć słyszanej przed chwili przypowieści, wziętej z codziennego i doczesnego życia, przeniesiemy o piętro wyżej w życie nadprzyrodzone i Boże. W tymi aspekcie zrozumiemy łatwo, że Chrystusowi nie chodziło tu o zwykłą owieczkę, ale o nieśmiertelną duszę ludzką. Każda dusza jest dla Niego wielkim skarbem, ze względu na cenę, jaką On za nią zapłacił Ojcu Niebieskiemu. Z tej racji nie wolno nam nigdy rezygnować z poszukiwania zaginionych dusz ludzkich. Nie wolno nam stawiać nad nimi ,,krzyżyka" i odpisywać je na straty. Nie można nam mówić: to już zatwardziały grzesznik, z niego i tak już nic nie będzie. Chrystus nam udowodnił, że z największych grzeszników miał później najlepszych i najwierniejszych przyjaciół. Celnik Lewi został Jego Apostołem, faryzeusz Nikodem - przyjacielem, jawnogrzesznica - świętą, niewiasta samarytańska - wierną uczennicą. A stało się tak dlatego, że Chrystus nie zrezygnował z ich szukania. Warto czasem zapomnieć o sobie, aby dla Chrystusa odnaleźć innych. Zycie bez myśli i troski o drugich jest egoizmem i samolubstwem. Troska ta ma mieć przede wszystkim na względzie wieczne zbawienie innych. Jeśli my dziś z tak wielką czcią wspominamy bł. O. Maksymiliana Kolbe, to czynimy tak dlatego, że on nam zaimponował swoją niecodzienną troską o drugich. Zatroszczył się nie tyle o wybawienie od śmierci swojego współbrata, nie był przecież pewny czy on przeżyje obóz, ile zaryzykował swoje życie, po to, by ułatwić zbawienie wieczne dziewięciu innym, razem z nim skazanym na śmierć głodową. On miał w sobie coś z Chrystusa, który zaryzykował także swoje życie dla zbawienia całego świata. Dlatego myśląc dziś o Chrystusie zbawiajacym świat, o pasterzu szukającym jednej owieczki, o O. Maksymilianie ratującym życie człowieka, rozumiemy lepiej sens dzisiejszej przypowieści. Jest on tylko jeden: nie ma takich wysiłków, takich trudów i takich cen, których by nie warto się podjąć, mając przed sobą perspektywę, uratowania choćby jednej zagubionej duszy ludzkiej. Ona jest największą wartością świata.

4. Uczestniczac dziś we Mszy św. rozbudźmy w sobie świadomość, że uczestniczymy w Chrystusowej ofierze krzyża, poniesionej dla ratowania i zbawienia człowieka. Myślmy o tym, że nie wszyscy uczestniczą wiernie we Mszy św., że wielu z naszych najbliższych zgubiło drogę do kościoła. Róbmy wszystko, byśmy się mogli jak najrychlej odnaleźć przy Chrystusowym ołtarzu, w tym miejscu, w którym On pragnie zjednoczyć i zespolić wszystkich ze Sobą.

 

318