324

WTOREK

 Mt 2l,28-32

Pochwała opornych?

Jezus stawia na opornych, którzy odruchowo mówią nie, lecz ostatecznie idą do pracy w winnicy.

Przypowiść realistyczna. Mniejsza o nasze stany duszy, byleby praca w winnicy postępowała naprzód. Myśli się zwykle, że odpowiedź dana Bogu powinna być zawsze natychmiastowa i entuzjastyczna. Otóż mogą być opory, wzbranianie się, ucieczka, jak u Jonasza, lecz wszystko uratowane, jeśli w końcu dojdzie się do "Tak".

Przypowieść pocieszająca: można zmienić zdanie! To nawet bardzo wskazane w czasie Adwentu. Odważyć się na szczere spojrzenie na to lub owo "Nie" wobec Boga, które zostawiliśmy we mgle, i zaofiarować w to miejsce "Tak", jako prezent świąteczny dla Boga. Uwierzyć, że możemy się zmienić jest wielką łaską.

To samo dotyczy naszego spojrzenia na innych. Oni także mogą się zmienić, a nasze spojrzenie na nich w ten sposób ewangeliczny może pomóc im do tej zmiany.

1. Wszystkich ludzi żyjących na świecie można by podzielić na trzy kategorie: na tych, którzy dużo mówią a mało, albo nic nie robią, na tych - którzy mówią i robią, i na tych - którzy nic nie mówią, a za to bardzo spokojnie i owocnie pracują. Do której z tych trzech kategorii ludzi chciałbyś należeć. albo inaczej mówiac, do której z nich już konkretnie należysz?

2. Dziszejsza Ewangelia św. w swej pierwszej części jest przypowieścią, w której Chrystusowi chodziło o zaakcentowanie dwóch różnych życiowych postaw ludzkich. Starszy syn, deklarujący swojemu ojcu lojalność i gotowość spełniania jego rozkazów, jest obrazem ludzi nieszczerych, obłudnych i fałszywych, niby zawsze gotowych na pełnienie woli Bożej, ale w rzeczywistości szukających dla siebie dyspensy i usprawiedliwienia, zwalniającego od obowiązku służenia Bogu. Można by pod kategorią tych ludzi podciągnąć faryzeuszów, przedniejszych kapłanów czy starszych ludu. Oni zawsze uważali się za sprawiedliwych i pilnie służących Bogu, ale wyłącznie w oparciu o właśną interpretację Bożego prawa.

W postawie starszego syna (względnie pierwszego) jest Jakaś niekonsekwencja, jakże często dająca się zaobserwować u dziszejszego człowieka. Niekonsekwencja ta może na krótką metę okazać się zręczną i dyplomatyczną grą, ale w ostatecznym rozrachunku prowndzi zawsze do przegranej coziennej, zarówno na płaszczyźnie doczesnej, ziemskiej jak i nadprzyrodzonej, Bożej.

O wiele szczęśliwsza i bardziej godna naśladowania jest postawa drugiego syna. Można w jego osobie widzieć olbrzymią grupę wielu dzisiejszych ludzi, często rozkapryszonych, niezadowolonych ze wszystkiego, z zasady krytykujących wszystko i wszystkich wokoło siebie. Ale ci ludzie mimo tego, że są takimi, posiadają jedną wielką wartość: są pokorni. Bardzo łatwo u nich o refleksję, o zmianę stanowiska, o serdeczny żal i przejście z pozycji opozycjonisty do obozu zwolenników Ojca Niebieskiego.

To ludzie myślący trzeźwo, zdający sobie sprawę z tego, że warunkiem naszego zbawienia jest nie pycha i pewność siebie, ale pokorna, poddajaca się działaniu łaski Bożej wola, zmierzająca, choć powoli ale skutecznie, do prawdziwego nawrócenia się do Boga.

Nie lękajmy się postawy czynnej, coś działającej, podejmującej chętnie inicjatywy dla Chrystusa i dla naszego zbawienia. Jeśli nie zrobiliśmy czegoś dziś, myślmy o tym, że jeszcze można to wykonać jutro. Chrystus w każdej chwili przymie to, co dla Niego zrobimy. Autentyczni chrześcijanie to ludzie czynni. Wprawdzie łatwiej mówić niż czynić, ale pamiętajmy że działanie leży także w kategorii lndzkich rnożliwości. Ono jest zewnętrznym dowodem naszego wzrostu chrześcijańskiej doskonałości.

3. Druga część dzisiejszej Ewangelii jest pewnym przejsciem od przypowieści do alegorii. Chrystus przeciwstawiając w niej tzw. sprawiedliwych - ludziom grzesznym, konkretnie -celnikom i nierządnicom, daje nam wspaniałą lekcję życia; że o wielkości człowieka, o jego wartości i znaczeniu nie decyduje to, kim on konkretnie jest, tylko kim być pragnie. Zdaniem Chrystusa celnicy i grzesznicy, czyniący pnblicznie zło, mają więcej danych do osiągnięcia zbawienia, aniżeli ci, którzy na zewnatrz cieszą się jak najlepszą opinią, ale brak im gotowości do nawrócenia się, i pokuty.

Celnicy i grzesznicy mają może mniej wyrobienia wewnętrznego, religijnego, kultury, mniej znają prawdy wiary, ale za to noszą w sercu swoim świadomość tego kim są oraz związaną z tą świadomością gotowość zbliżenia się do Boga. Ta gotowość jest symbolem postawy zawsze ukierunkowanej na Boga. Nie są zatem doskonałymi, daleko im nawet do zwykłej ludzkiej uczciwości, a za to cechuje ich jedna sprawa: skruszone i upokorzone serce. A o tym sercu wiemy, że Pan Bóg nigdy nim nie wzgardzi. Ono stanowi właściwy gleit i najpewniejszy bilet wstępu do nieba. Idąc zatem po linii obietnicy Chrystusa, przyrzekającego zbawienie i niebo celnikomm i grzesznikom, w pewnym sensic wpierw przed pozornie sprawiedliwymi faryzeuszami nie potępiajmy i nie osądzajmy nigdy nikogo. Sąd zostawmy zawsze temu, do kogo on należy, tj. Jezusowi Chrystusowi. On bowiem bada nerki i serce człowieka i On Jeden zna prawdziwą wartość ludzi.

Pamiętajmy o tym, że społeczność ludzka, w której nam wypadło żyć, w całości należy do Chrystusa i w całości jest Mu bliska i droga. To nic, że ona jeszcze dziś składa się z celników, grzeszników i pogan, jak również i sprawiedliwych. Nie jest ważny dla Chrystusa ten podział. Ważne jest tylko to, która z tych kategorii ludzi chce pokutować i nawracać się, zgodnie z wołaniem Chrystusa: pokutę czyńcie, albowiem bliskie jest Królestwo niebieskie (Mt 4, 17). Takie jest główne adwentowe hasło! Czy jego tresć i sens zależy już od nas? Czy wstrząsnęły naszym sumieniem? Jezus powiedział: Nie ten, który mi mówi - Panie, Panie, -wejdzie do Królestwa niebieskiego, lecz ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie.

4. Msza św., w której dziś uczestniczymy jest także wielkim czynem Chrystusa. Jest Jega Najśw. Ofiarą. Niech nasze w niej dziś uczestnictwo utwierdzi nas w przekonaniu, że tylko przez ofiarę i wielkie czyny dochodzi się do pełnego zjednoczenia z Bogiem.

 

324