327 |
PIĄTEK Jn 5,31-36 Dlaczego te cuda? W swojej dyspucie pasjonującej z władzami religijnymi, Jezus chce ukazać, że jest naprawdę wysłannikiem Ojca, Mesjaszem, którego wszyscy oczekiwali. Poprzez tych, których chciał przekonać z niepowodzeniem, teraz do nas się zwraca: najmocniejszym świadectwem o mnie są moje dzieła. Dzieła to znaczy cuda. Jaka jest więc nasza postawa wobec ewangelicznych opowiadań o cudach? W tym względzie chrześcijanie zmieniali się. Była epoka, kiedy uważali je za "dowody na Bóstwo Jezusa". Następnie zaczęto je lekceważyć lub dyskutować ich autentyczność. Obecnie uważa się je jako drogę objawienia: te dzieła, które czynię ukazują, że jestem posłany przez Ojca. Cuda Jezusa nie zapraszają na spektakl lecz do kontemplacji. One nie dają wiary, one ją oświetlają i umacniają. Najważniejsza nie jest ich strona nadzwyczajna, na próżno byłoby próbować je uczynić przystępnymi dla rozumu. Oddalilibyśmy się wtedy od ich zasadniczego znaczenia; one mają na celu objawić nam, że Jezus jest prywdziwym wysłannikiem: "Aby uwierzyli, żeś ty mnie posłał!". Wolelibyśmy drogę bardziej bezpośrednią, jasne oświadczenie: Jestem Mesjaszem. Ale to byłoby jedynie nauką dla naszej inteligencji i nie oteirałoby naprawdę drogi ku Niemu. Trzeba, aby oświadczenie pochodziło od nas: Ty jesteś Mesjaszem, wysłannikiem Ojca. Począwszy od tego, cała nasza istota wierzy w Niego i może wejść na trudną drogę życia, które on proponuje. "Te znaki zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem i byście wierząc mieli życie w imię jego"(Jn 20,31). 1. Rozsyłając Apostołów na misyjną pracę, na chwilę przed swoim wniebowstąpieniem, Chrystus powiedział do nich: Będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi (Dz 1, 8). Co znaczą to słowa? Znaczą to, że gdziekolwiek na świecie znajdzie się wyznawca Chrystusa, wszędzie ma obowiązek dawać o Nim świadectwo. Dzisiejsza Ewangelia mówi nam o Chrystusie. Za swojego ziemskiego życia dawał świadectwo Jan Chrzciciel. To świadectwo choć było wielkie to jednak nie było pełne, bo było przecież świadectwom człowieka (w. 34). Pełne świadectwo o sobie dał sam Chrystus i dał je również Jego Ojciec Niebieski. Te świadecwa stanowią treść dzisiejszej Ewangelii i dlatego są przedmiotem naszego rozważania. 2. Janowe swiadectwo. Słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii, że Jan dał świadectwo Prawdzie (w. 33) On zaświadczył, że Chrystus jest obiecanym Mesjaszem. On najwyraźniej wskazywał na Niego, kiedw mówił: Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata (J 1, 29). On nie tylko wskazywał, ale nieomał za rękę prowadził ludzi do Chrystusa. To prawda, że nie usłuchano jego głosu. Nie uwierzono jego slowom. Ale jeśli nie uwierzyli prorokom Starego Testamentu, jeśli nie przekonały ich słowa Jana Chrzciciela wskazujące na Jezusa jako na Mesjasza, to jakże mieli usłuchać głosu człowieka, którego Jezus posłał? Niestety, mieli niewrażliwe, stłumione i skamieniałe serce. Coś podobnego obserwujemy dziś często u współczesnego człowieka. Czas Adwentu powinien nas otrząsnąć, abyśmy stali się bardziej wrażliwi na orędzie Jana Chrzciciela, byśmy się dali mu prowadzić, świadomi że przecież prawadzi nas do Prawdy i ma pragnie napełnić nasze serca. Człowiek, który idzie do Prawdy, idzie do światła. Pomiędzy Janem Chrzcicielem a Chrystusam jest związek. Jan był lampą, a Chrystus światłom. Nawet jeśli lampa nic nie znaczy, jeśli nie ma w niej energii; pradu, które wyzwalają z niej światło. Jan miał w sobie moc światła, bo otrzymał ją od Chrystusa. Stad nie tylko mógł dawać o Nim świadectwo, ale świadectwo to było na tyle wystarczające, że mógł ukazać ludzkości właściwy obraz Mesjasza. Jeżeli faryzeusze nie dostrzegli tego obrazu, to wina lezy po ich stronie. 2. Czy ja w oparciu o świadectwo Jana Chrzciciela widzę w Chrystusie pełny obraz Zbawieiela świata? Jak się do niego ustosunkowałem? 3. Dla tych, którym nie wystarczyło świadectwo Janowe, Chrystus przygotował jeszcze świadectwo swoje i swojego Ojca. |
327 |