330 |
18 GRUDNIA TAJEMNICA WCIELENIA Mt 1, 18-24 Ewangelia imion. "Józefie..., mówi Anioł, nadasz dziecku imię Jezus. Maryja porodzi syna, któremu nadadzą imię Emmanuel". Ewangelia imion, ewangelia miłości, bo imiona mają wielkie znaczenie w miłości. Pieścić imię jest pierwszym odruchem miłosnego zaangażowania. Jezus, to znaczy: Bóg zbawia. Jesteśmy tak przyzwyczajeni mówić "Jezus", że warto o tym przypomnieć. Przez swój krzyż i swoje zmartwychwstanie, Jezus nas zbawił. Nawet jeśli nie wiemy dokładnie na czym polega to zbawienie, mówić "Jezus", to mówić: Ty nas zbawiasz, i to budzi nas do akcji zbawczej Jezusa. Za każdym razem gdy w Ewangelii słyszymy: "Twoja wiara cię ocaliła", słyszymy echo: Ja, Jezus, mogę cię zbawić; ciebie. Nasi bracia Wschodni zbudowali całą duchowość na mocy imienia: Panie Jezu, Synu Boży, Zbawicielu, zbaw mnie. To wezwanie budzi świadomość aktywnej obecność Jezusa w nas. To jest rzeczywistość a nie pobożne wyobrażenie. Jezus jest Emmanuelem, Bogiem z nami, Bogiem w nas. Pielęgnowanie tego uczucia bliskości zmieniło życie św. Augustyna: "Szukałem cię daleko poza mną, a ty byłeś we mnie!" Powracanie do tej prawdy przynosi wiele pokoju i prowadzi do pewnej szlachetności serca. Nie możemy, świadomi tej prawdy, ofiarować Jezusowi serca w którym byłyby myśli egoizmu, złości, czy zwłaszcza braku ufności; najgorsze są te ostatnie. 1. Religia chrześcijańska jak każda religia ma swoje tajemnice. Między innymi należą do nich: tajemnica Wcielenia, tajemnica Trójcy Swiętej, czy tajemnica Eucharystii. W okresie przygotowania na Boże Narodzenie interesuje nas ta pierwsza tajemnica. Kościół w dzisiejszych Czytniach mszalnych odkrywa przed naszymi oczyma jej cząstkę. Dzięki zaniepokojeniu św. Józefa dowiadujemy się, jakimi drogami, odwieczna Mądrość Boża realizowała swoje plany zbawienia świata. Dziś jest już dla nas jasne, że stało się to nie inną drogą - ale za sprawą Ducha Swiętego. Dzięki Jego ingerencji św. Józef podjął się wielkiej życiowej misji - opiekuna Najsw. Rodziny i wychowawcy Syna Bożego. 2. Nie przyszło mu to łatwo. Józef nie wiedział o tym, że zanim zamieszkali razem, Maryja znałazła się brzemienną za sprawą Ducha Swiętego (w. 18). To nie on, ale Matka Najsw. przeżyła chwilę zwiastowania w Nazarecie. Dlatego to, co dla niej było już oczywiste, dla niego jeszcze było otoczone gęstą mgłą tajemnicy. Kiedy więc dowiedział się, że małżonka jego jest matkąm będąc człowiekiem sprawiedliwym nie chciał narażać jej na zniesławienie i zamierzał oddalić ją potajemnie (w. 19). W tym momencie otrzymuje objwienie. Można powiedzieć, że dokonale się tu teraz drugie zwiastowanie tym razem już nie Maryl, ale jej rnaążonkowi. Odkryta została przed Nim cała tajemnica zbawienia. Dowiedział się z niej, że prawowitym ojcem Jezusa Chrystusa jest Duch Swięty, a on z woli tego Ducha Swiętego i z woli Ojca Niebieskiego ma do czasu, dopóki nie nadejdzie odpowiednia chwila zastępować Jezusowi ojca na ziemi. Było to dla niego olbrzymie wyróżnienie. Była to łaska, której nie spodziewał się nigdy. Dopiero teraz w świetle tej łaski wyjaśniło ma się wszystko. Zrozumiał wielką pokorę i milczenie Maryi, zrozumiał jej ,,fiat" i jej wspaniałe włączenie się w dzieje zbawienia świata. Do serca jego i do jego domu wróciła dawna harmonia i szczęście. Czy ona jest także w naszych rodzinach? Czy my staramy się o nią? Niewątpliwie ona u nas zagości, jeśli jak św. Józef zrozumiemy odwieczne plany Boże względem nas i jeśli tym planom poddamy nasze umysły i serca a przede wszystkim naszą jakże nieraz kapryśną i ze wszystkiego niezadawoloną słabą i chwiejną ludzką wolę. 3. Momenty przeżycia przez św. Józefa tajemnicy zwiastowanią - zarówno tego które miała Maryja, jak i tego które było jego udziałem, były tak wielkie, że zadecydowały o całym jego daszym życiu. Sw. Józef już nie wahał się więcej służyć Jezusowi za opiekuna i ojca. Zaraz po Jego narodzeniu spełnił wobec Niego ojcowski obowiązek, ten który nakazywało Prawo Mojżeszowe: nadał Mu imię Jezus (w. 25). Wypełniając tę fnnkcję dał nam do zrozumienia, że w pełni przejmuje na siebie powierzoną mu przez Boga misję. Od tej chwili wychowuje Jezusa i służy Mu całkowicie, bo wie, że to jest zapowiedziany przez proroka Izajasza - Emmanuel (Iz 7, 14), tj. Bóg z nami, zaś Jego Matka, to nie jest zwykła, pospolita niewiasta, ale ta także Izajaszowa ,,Dziewica, która: pocznie i porodzi syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, tj. Bóg z nami (Iz 7, 14). W świetle swojego zwiastawania i w świetle proroctw Starego Testamentu, które nie były obce św.Józefowi, szczególnie w świetle słyszanego dziś w Ewangelii Izajaszowego proroctwa wyjaśniło się Józefowi już wszystko. Teraz już wszystkiego się dowiedział. Ale zanim do tego doszio, trzeba było, żeby Bogu zaufał, żeby Mu zawierzył i żeby całkowicie powierzył Mu siebie. Bóg żąda bowiem czasem takiej ofiary od nas ; żada tej ofiary z naszej woli, z naszego serca, a bardzo rzęsto żąda jej z naszego rozumu. Warto Bogu składać ofiary. Przede wszystkim dlatego, bo On je pierwszy zaczął składać dla nas. On pierwszy wkrorzył na tą drogę. Slady Jego stóp wyciskane na polestyńskiej ziemi, to ślady Jego miłości. Nie robił tego dla zysku czy próżnej ludzkiej chwały, ale dla nas i dla naszego zbawienia. Czy umiemy Go w tym naśladować? Czy przede wszystkim naśladujemy w tym Jego Matkę i Jego opiekuna św. Józefa? Ofiara jest potrzebna przede wszystkim w kontekście naszego rodzinnego życia. Gdyby św. Józef nie złożył tej ofiary z siebie, może nie doszłoby do tak wspaniałego i ubogaconego Bogiem życia w Najsw. Rodzinie z Nazaretu, jakie po dzień dziszejszy obserwujemy i jakim się stale budujemy. Ofiara ma skutki wiecznotrwałe. Dużo jest dziś nieszcześliwych rodzin, bo dużo jest w nich samolubswa, egoizmu i stawiania na swoim. Nauczmy się rezygnacji ze swojego własnego ,,ja", najpierw w drobnych, niewiele znaczących rzeczach, a będzie nam kiedyś łatwiej zrezygnować z wielkich spraw, gdy tego może zażąda od nas sam Bóg, tak jak zażądał tego od św. Józefa, męża prawego i sprawiedliwego. Prawdziwe szczeście i powodzenie naszych rodzin jest prawie całkowicie uwarunkowane naszą w nich osobistą postawą. Nie ulega wątpliwości, że kłopoty, nieporozumienia, problemy zasze będą. Bo jesteśmy ludźmi i od nich się nie uchronimy, ale próbujmy je wszystkie rozwiązywać w tym duchu, w jakim rozwiązał swój problem dziś nam przedstawiony przed oczy św. Józef. On rozwiązał swój kłopot przez zaufanie Bogu i całkowite złożenie w Nim swojej nadziei. Zróbmy i my to samo. 4. Uczestnicząc w dzisiejszej Mszy św., myślmy bardzo szczerze o tym, że wnet spotkainy się z Jezusem, który przychodzi, by nam pomóc w rozwiązywaniu naszych probiemów i módlmy się do Niego z całym Kościołem: Zbawco, Emmanuelu, nadziejo całego świata, przyjdź, zbaw nas i nie opóżniaj się". |
330 |