344

5 STYCZNIA

 Jn 1, 43-51

"Chodź a zobaczysz"

 Chcąc przyciągnąć Nanatanela(czyli Bartłomieja) do Jezusa, Filip spotyka się z twardą odmową: syn Józefa, z Nazaretu? I ty chcesz, żebym uwierzył, że chodzi o Mesjasza! Oczeliwałoby się na wyjaśnienia. Ale nie, Filip mówi krótko: "Chodź, a zobaczysz".

¯eby przyciągnąć do Chrytusa, dobrze jest umeić mówić o Nim. Lecz ukazać Go byłoby ideałem. Ponieważ nie możem naśladować Filipa, najlepsze co możemy, tp ukazać, że w nas mieszka Chrystus: Patrz na mnie, jak żyję, a zobaczysz.

Pretensjonalność? Nie koniecznie; jeśli czynimy to we właściwy sposób, ukazując naszą przygodę miłości. Nawet nasze milczenie nie przeszkadza, aby nasza radość ze znalezienia Chrystusa promieniowała wokół.

Oczywiście, kiedy jesteśmy smutni, nie czujemy się dobrze, to na próżno byśmy pięknie mówili o Jezusie i naszym życiu z Nim.

Tak samo, kiedy grupa chce przyciągnąć do Chrystusa, kiedy w rodzinie chciałoby się otworzyć dzieci na miłość Jezusa, trzeba oczywiście mówic o Nim, ale najbardziej przemawiające jest nasze szczęście: Widzisz sam, jak jest nam dobrze, że kochamy Jezusa. Jeśli rzeczywiście to się uwidacznia, to jesteśmy jak Filip wobec Natanaela. W jednej wiosce w Afryce, cudownie chrześcijańskiej, przychodzi człowiek z sąsiedniej wioski, poganin jeszcze. Zwraca się on do szefa: "Pokaż mi twojego Boga". Szef mu odpowiedział: "Pozostań tutaj kilka dni. Zobacz jak żyjemy, a zobaczysz naszego Boga".

1. Każdy człowiek otrzymuje od Boga co najmniej trzy powołania: powołanie do życia, powołanie do chrześcijaństwa i specjalne powołanie do wykonywania swojego zawodu. Powołania te dotykają nas w różny sposób, rozmaicie realizują się w naszym życiu. Czasem są one ciche i delikatne, niemal niedostrzegalne; czasem przebiegają jasno i wyraźnie. Cicho i delikatnie powołał Chrystus Filipa z dzisiejszej Ewangelii, gdy powiedział do niego: Pójdź za Mną. Ale mocno i twardo uderzyl łaską swego powołania w twarde serce Szawła, gdy czynił sobie z niego narzędzie wybrane, przeznaczene do apostołowania wśród pogan. Zupełnie inny charakter przedstawia powołanie Natanaela, o którym także słyszeliśmy przed chwilią.. Wszystkie to powołania dotyczą także nas i każde z nich w jakiś sposób weryfikuje się w naszym życiu. Spróbujmy przeanalizować je i przekonać się, jakim powołaniem zostaliśmy wezwani i co z tej łaski powołania wprowadziliśmy już w nasze życie.

2 Wydaje się, że Natanael z dzisiejszej Ewangelii był mężem uczonym , a racje rozumowe odgrywały w jego życiu zasadniczą rolę. Wskazuje na to forma zapytania skierowana do niego przez Filipa: Znaleźliśmy tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy - Jezusa, Syna Józefa z Nazaretu (w. 45). Wynika z tego, że Natanael znał Prawo, jeśli Filip w rozmowie z nim powołuje się na autorytet Prawa. Poza tym Natanael śladywał pod drzewem figowym, co było zwyczajom mędrców i uczonych Starego Testamentu, a czego nie omieszkał ,,wymówić" mu sam Chrystus. Był więc nieprzecietnym Izraelitą. Pochodzac prawdopodobnie z Judei, z lekceważeniom odnosił się do Galilejczyków. Stąd jego ocena Chrystusa: Czy może być coś dobrego z Nazaretu (w. 46). Ale Filip odezwał się do Natanaela: nie mędrkuj, nie filozofuj, tylko chodź i zobacz (w. 46). Bywa bowiem czasami, że przez zewnętrzny, bardzo osobisty kontakt docieramy do bogatego wnętrza człowieka i dopiero wtedy odkrywamy jego prawdziwe wartości. Tak stało się w naszym wypadku. Patrząc na człowieczeństwo Chrystusa, Natanael dostrzegł w Nim boskie pochodzenie. Patrzac na Chrystusa-człowieka, zobaczył Mesjasza-Króla. I stąd jego spontaniczny okrzyk: Nauczycielu, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela. Długą i misterną drogą prowadził Chrystus Natanaela do siebie, ale doprowadził go. I nie tylko doprowadził, ale niemal rzucił go pod swoje stopy. Natanael uwierzył w posłannictwo i boskie imię Jezusa Chrystusa. To wystarczyło mu, by odtąd stać się Jego wiernym i oddanym uczniem. Ziarno powołania, rzucone w jego serce zakiełkowało i przyniosło pożądany owoc.

3. Na przykładzie realizowania się powołania Natanaela, spróbujmy przygladnąć się sobie i przeanalizować nasze życiowe powołanie. Czy jest w nim zasadniczy i podstawowy jego warunek: bezwzględna wiara i zaufanie Chrystusowi? Jeśli bowiem Chrystus powołuje, to przede wszystkim trzeba Mu zaufać. Wiara człowieka powołanego prowadzi konsekwentnie do życia z Bogiem i pełnego z Nim zjednoczenia.

4. Przemyślmy dziś nasze powołanie. Czy jesteśmy mu przede wszystkim wierni? To jest zasadnicze i podstawowe pytanie. Chrystus był wierny swojej misji i swojemu życiowemu zadaniu. Czy cechuje nas taka sama wierność? Od niej zależy nie tylko nasze zbawienie ,szczęście ale jakaś pełna, bogata w treść radość życia. Radość płynąca ze świadomości należycie spełnionego obowiązku. Nic tak człowieka nie cieszy i nie napełnia szlachetną dumą jak właśnie świadomość dobrze realizowanego życiowego powołania. Nie marnujmy łaski naszego powołania, ale postępujmy godnie według tego powołania, jakim zostaliśmy powołani (Ef 4, 1).

 

344