351

11 STYCZNIA lub PIĄTEK po Epifanii

Łk 5, 12-16

Wiara uzdrawia.

Jezus uzdrawia trędowatego dotykając go. Parwo z racji społecznych zakazywało dotykać trędowatych; należało ich traktować jako wyłączonych z ludu. Rozumiemy więc dlaczego Jezus wymaga milczenia: "nie mów o tym nikomu".

Ale niezrozumiałe jest więc to co dodaje: "Pokaż się kapłanom i uczyń co przepisał Mojżesz". Jak tu być dyskretnym!

Jezus zdaje się być czasem niezdecydowany. Dlaczego? On stał się podobny do nas we wszystkim, oprócz grzechu. Niezdecydowanie należy do naszej ludzkiej kondycji.

Za kogo wezmą go ludzie? Za Mesjasza, czy za magika? Odrzucił zdecydowynie w kuszeniu na pustyni propozycje złego ducha, by wykorzystać stronę spektakularną swej mocy. Lecz będzie aż do potwornej kpiny przy ukrzyżowaniu: "Zejdź z krzyża, jeśli potrafisz; pokaż, żeś Synem Bożym",-dylemat w jego duszy: Cień czy blask?

Cuda nie mogły pozostać zwykłymi aktami dobroci. One były również znakami jego misji i światłem rzucanym na tę misję. "Świadectwem", według kluczowego wyrażenia tej ewangelii: "Pokaż sę kapłanom i złóż ofiarę; to będzie dla nich świadectwo".

Między dyskrecją i blaskiem, Jezus wybiera blask świadectwa, lecz my mamy być świadkami; ma też będziemy się wachać między: przejść niezauważonym czy dać świadectwo?

1. W uzdrowieniu trędowatego z dzisiejszej Ewangelii spotykają się ze sobą dwie cnoty: wielka wiara człowieka dotkniętego trądem i wielka dobroć Jezusa, dokonujaca uzdrowienia. Nie wiem co bardziej podziwiać: czy wiarę i ufność trędowatego, czy bezgraniczną miłość Jezusa do człowieka. Jedno i drugie nas urzeka, jedno i drugie pociąga i zawstydza. Nie wiem, czy gdybym dziś spotkał nieszczęśliwego człowieka, udzieliłbym mu pomocy, tak jak to uczynił teraz Chrystus i nie wiem, czy gdybym sam będąc w potrzebie miał na tyle pokory, żeby z ufnościa zawołać do Jezusa: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Nie wiem tego. A jednak trzeba wiedzieć, trzeba się umieć na coś zdecydować, trzeba się wreszcie opowiedzieć albo za, albo przeciw Chrystusowi. Postawa obojętna w chrześcijaństwie jest nie do przyjęcia.

2. Trędowały z dzisiejszej Ewangelii, to przede wszystkim człowiek pokorny i ufny. Jego słowa, jego wiara, cała postawa to wspaniały wzór dla naszej modlitwy. Wydaje się, że chyba z tego powodu Chrystus nawiązał z nim dialog, który zakończył się wielka łaska dla trędowatego. Przecież Chrystus wiedział jako Bóg, że ów człowiek potrzebaje Jego pomocy, wiedział, że gdy go uzdrowi sprawi ma największą radość. Dlaczego go nie uzdrawial, dlaczego czekał na jego prośbę? Dlaczego pozwolił choremu cierpieć i czekać? Chrystus chciał, by trędowaty wszedł z Nim w dialog. Chciał przez to nauczyć nas, że dialog z Nim, jest nieodzownym warunkiem naszego właściwego zjednoczenia się z Bogiem. Przez dialog utwierdzamy się w wierze, umacniamy w przekonaniach, usuwamy wątpliwości, zbliżamy się do Boga.. Przez uzdrowienie Chryslus okazał swoją boską moc, wszedł w serce i duszę trędowatego, tak dalece, że uzdrowiony uwierzył całkowicie w Niego.

3. Trędowały z dzisiejszej Ewangelii to nie tylko rzeczywistość, ale to jeszcze jakiś symbol. Gorszym od trądu fizycznego, który rozkłada ciało, jest trąd duszy - grzech. Gdy tamten trąd przybliżył chorego do Chrystusa, to ten trąd oddala od Niego. Gdy na dobre zagnieździ się w sercu ludzkim, bardzo trudno jest go stamtąd usunąć. Grzesznik ma bowiem swoje racje i nie tylko, że nie woła: Panie jeśli chcesz możesz mnie oczyścić, ale przeciwnie z pysznym faryzeuszem mówi: Nie jestem jak inni grzesznicy, zdzieryc, oszuści itd.

Wszyscy potrzebujemy uzdrowienia. Nie ma człowieka bez grzechu. Pismo św. mówi, że nawet sprawiedliwy (tzn. święty) siedmiokroć upada na codzień. A cóż to mówić dopiero o przeciętnych zjadaczach chleba. Jakże bardzo potrzebne nam są Jezusowe słowa: Chcę, bądź oczyszczony (w. 13). Ileż w nich jest radosnej nadziei, ile promiennych perspektyw na przyszłeść. Przecież On po to przyszedł na świat, aby szukać i zbawić, co było zginęło, i aby nikt z odkupionych przez Niego nie utracił wiecznego życia. Nikt z ludzi nie może nas uwolnić od grzechu, tylko On. Jemu wystarczy ufna prośby z naszej strony. On wypowiada chcę, bądź oczyszczony i po tych słowach, jakby za dotknieciem czarodziejskiej różdźki znika z serca ludzkiego wszelka plama. Człowiek jest wolny. Może zwrócić się do Chrystusa, ale może też tego nie uczynić.

4. Ufajmy Mu i zwracajmy się do Niego często.Wzywa nas do tego i zacheca na Msza św., w której dziś uczestniczymy. Ona przecież niesie ze sobą Chrystusa, który jest przebaczeniem dla wszystkich.

 

351