362

PIĄTEK

 Mk 3, 13-19

Grono apostolskie Jezusa.

1. W gronie najbliższych Jezusa rozróżniamy dwie kategorie ludzi: uczniów i apostołów. Wiemy, że Jezus miał wielu uczniów, ale z nich wybrał sobie tylko 12 Apostołów. Być uczniem, to znaczy iść za Chrystusem, słuchać Jego nauki, wzbogacać się w wiedzę i świętość. Być zaś apostołem to coś wiecej, to przede wszystkim towarzyszyć Chrystusowi (w. 14), tj. Nieprzerwanie być razem z Nim. Apostoł to człowiek szczególnie umiłowany, dopuszczony do wielu tajemnic, świadek Chrystusowego życia i Chrystusowej nauki. To ktoś, kto będzie pózniej przez Niego posłany z jakąś misją, aby konkretnie w świecie być przedłużeniem Jego ramion.

2. Powołanie apostolskie jest łaską, jest ono specjalnym darem Bożym. Chrystus apostołami uczynił tych, których sam chciał (w. 13). Jakimi racjami kieroważ się powołując sobie 12 Apostołów, pozostanie to na zawsze Jego Bożą tajemnicą. Jedno jest pewne, że nie odgrywały tu roli ani ich osobiste zdolności, ani temperamenty, ani wykształcenie, ani społeczne pochodzenie. Przy powołaniu główną rolę odgrywa łaską Boża, którą Bóg daje temu komu chce. Chrystus dał ją dwunastu a najważniejsze jest to, że ją przyjęli i współpracowali z nią, każdy według swoich osobistych możliwości. Dzięki tej łasce byli przez całe swe życie Chrystusowymi dłużnikami. Stali się tak że potentatami ducha. Jest pewne, że łaska powołania przyjęta i zrealizowana działa w człowieku cuda. Nas tak wszystkich Pan Bóg powołał. Było to wtedy, gdy nas obdarzyl łaską chrztu św. Wówczas włączył nas do swojego ludu wybranego, uczynił nas dziećmi swojego Nowego Przyrnierza i pragnie, byśmy tej łasce chrztu św. byli wierni przez całe nasze życie. To także jest jakieś wielkie zyciowe powołanie. Czy myślimy o nim, czy dziękujemy Chrystusowi za nie i czy w oparciu o to powołanie, rozwijamy i udoskonalamy wszystkie nasze sprawy? Być wiernym powołaniu, to znaczy być przez całe swoje zycie sobą. Czy jestem sobą?

3. Swoje powołanie Apostołowie realizowali na potrójnej drodze. Najpierw szli za Chrystusem. Nie był to zwykły marsz, jakaś wedrówka, czy wyprawa turystyczna po palestynskich górach. Było to bez porównania coś więcej. ,,Iść za Chrystusem", ,,towarzyszyć Mu w drodze", to znaczy całkowicie przylgnóć do Niego, ściśle się z Nim zjednoczyć, dążyć do świętości i doskonałości na codzień. W konsekwencji Chrystus żądał od nich, aby porzucili wszystko i służyli tylko Jemu. Służba ta polegała na głoszeniu słowa Bożego. On ich najpierw tego słowa nauczał, oni wsłuchiwali się w to, co do nich mówił. Wchłaniali w siebie każdą prawdę przez Niego głoszoną. A potem szli i dawali. Dawali z tego, co od Niego wzięli. Ponieważ wzięli bardzo wiele, dlatego też bardzo wiele dawali. Przemawiali tak jak On, w duchu i w prawdzie i tu leży sekret ich powodzenia. Oni nie głosili swojej nauki, ale Jego naukę. Chrystusowa nauka nie tylko pociągała, ale zapalala i zniewalała do naśladowania Tego, który ją objawił światu. Była to wyjątkowa nauka. Apostołowie podbijali świat dla Chrystusa. Widzimy, że Chrystus bardzo poważnie potraktował ich powołanie i dał im bardzo wiele, ale też i żądał od nich wiele, ba nawet ceny ich własnego życia. Apostołowie chętnie to życie dali w ofierze, wiedząc, że składają je za swojego Mistrza i za Jego wielką sprawą: zbawienie całego świata. Kiedy nas Chrystus woąa, bądźmy psłuszni Jego wezwaniu. Idąc za Jego głosem, idziemy służyć Bożej sprawie, która ma na swe poparcie za sobą, Jego boski autorytet. On nas w tej służbie umacnia i pokrzepia nadzieją, że służa nasza nie będzie bezowocna. Ktoś kiedyś z niej skorzysta, ktoś kiedyś przez nią się zbawi. Oby zbawiła się jak najwiącej.

 

362