372

ŚRODA

 Mk 6, 1-6

Nasz kryzys nazaretański.

1. Miasto Nazaret często w Ewangeliach jest nazywane ojczyzną Jezusa. (Mt 2, 23; Mk 1, 24; Lk 4, 16). Nie dlatego, że się Chrystus w nim narodził, ale z tego powodu, iż się tam wychował. Wzrastali tam i żyli jego rodzice, blizsi i dalsi krewni. W Nazarecie spędził Jezus swoją młodość, układał sobie plany swojej przyszłej, apostolskiej pracy. Jezus kochał swoje miasto, kochał je pełnią swojego ludzkiego i boskiego serca. Dlatego tak często wracał w strony, z którymi tyle kojarzyło Mu się wspomnień. Chciał swoim rodakom przyjść z pomocą, chciał im czynić dobrze, ale niestety nie został przez nich zrozumiany. Nie mogło pomieścić im się w głowie, aby syn cieśli, prosty rzemieślnik, ubogi człowiek mógł być prorokiem i Mesjaszem. To chyba niemożliwe. Dlatego odrzucili Go i wzgardzili Nim. Takie ich zachowanie wycisnęło Chrystusowi na usta pełne bólu słowa: Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. (w. 4). Niezależnie jednak od tego Chrystus przekonywał ich, że jest prorokiem i obiecanym Mesjaszem. Czynił wszystko, by swoich najbliższych przekonać o swojej godności i swoim wielkim powołaniu życiowym. Jaka jest moja postawa względem Jezusa? Czy mam w sobie ducha niedowiarstwa mieszkańców Nazaretu, czy przeciwnie jestem podobny do tych, którzy z wiarą Go przyjęli, wtedy i w ciągu wieków. Jezus jest zawsze ten sam czy w Nazarecie, czy w Kafarnaum, czy w Jerozolimie. Ten sam w tabernakulum i w moim sercu. Byłobym tylko wierzył, że jest Mesjaszem i pragnie ludziom czynić dobrze.

2. Chrystus udowadniał także swoim rodakom, że jest Mesjaszem i Synem Bożym. O tej prawdzie miały ich przekonać Jego słowa i czyny. A czynów Jezusa było wiele. Były to po prostu Jego cuda. Zarówne Jego nauka jak i Jego cuda były niezwykłe. Kiedy nauczał w Synagodze, czynił to inaczej aniżeli uczeni w Piśmie. Czynił to z mocą i z majestatem. Dlatego nie mogii co zrozumieć rodacy. Dlatego padały z ich ust słowa: Skad On to ma? Co za madrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego rece? (w. 2). Biedni mieszkańcy Nazaretu, zamiast dyskutować i powątpiewć, czyż nie lepiej byłoby upaść na kolana i zawołać: Tyś jest Chrystus Syn Boga żywego? Czy taka postawa nie byłaby bardziej właściwa? Bardziej godna osoby ludzkiej?

Zeby zdobyć się na taką postawę, potrzeba silnej, żywej i gorącej wiary. Tej właśnie wiary brakowało mieszkańcom Nazaretu. Chrystus dziwił się ich niedowiarstwu (w. 6). Rzeczywiącie można się dziwić, iż widząc cud dokonany na oczach, nie wierzy się Temu, który uzdrawia chorych, wskrzesza umarłych, wyrzuca złe duchy i chromych stawia na nogi. Zeby uwierzyć w to wszystko, potrzebna jest łaska. Prośmy o nią, świadomi tego, że dobry Bóg nigdy nam nie jej odmówi .

4. Msza św. Jest wydarzeniem, w czasie którego Pan Bóg hojnie rozdaje ludziom swoje łaski. Prośmy Jezusa Chrystusa, przychodzącego na słowa kapłana na Ołtarz, by nie odmówił nam łaski wiary zarówno w Jego mesjańską jak i boską godność. Bardzo zależy nam na tym, aby przyjać Go lepiej i serdeczniej, aniżeli zrobili to kiedyś przed wiekami mieszkańcy Nazaretu.

 

372