395

WTOREK

 Mk 10,28-31

Czy opuściliśmy wszystko?

1. Właściwie nie jest prawdą, że dzisiejsi ludzie są coraz mniej zdolni do ofiar. Obserwacja codziennego życia -od wczesnego ranka do najpóżmejszych godzin - pozwala stwierdzić, że ludzie na każdym kroku, chcąc nie chcac, ponosza ciężkie ofiary: dla swoich osobistych korzyści, dla rodziny, dla ojczyzny. Z różnych jednak względów (np. Zanik zmysłu nadprzyrodzonego, szybszy bieg życia, sceptyczna ocena zarówno perspektyw jak i osiagniąć) nie lubi człowiek cierpliwie oczekiwać na owoce swych ofiar. Nade wszystko interesuje go kwestia: czy to, co musi wykonać, jest dla niego doraźnie opłacalne, czyli co on z tego będzie miał. Kiedy wynagrodzenia i premie tego świata bywają dziwnie nieadekwatne do podjętych trudów, a nagrody wiekuiste - dalekie i nieprawdzalne, człowiek nie chce się poświęcać.

2. Piotr, usłyszaszy, jak Pan Jezus obiecuje skarb w niebie temu, kto pójdzie za Nim, korzysta z okazji, aby postawić niedyskretne pytanie: Oto my opuściliśmy wszystko - cóż więc otrzymamy? Sw. Hieronim podziwia w tym wypadku ufność św. Piotra, bo cóż znowu tak wielkiego opuścili Apostołowie? (Lib. 3 za Matth. C. 19). Lecz to, co opuścili, chociaż w skali bezwzględnej nie było niczym wielkim, to jednak dla nich było ,,wszystko". Samo opuszczenie dóbr doczesnych nie byłoby jeszcze czymś tak doskonałym. Podkreśla więc Piotr ważniejszą zasługę uczniów Chrystusa: ...poszliśmy za Tobą. Chrystus docenia w pełni poświącenie uczniów i wynagradza je z imponującą hojnością.

3. Obiecując nam coś w czasie przyszłym, Chrystus okazuje się realistą, gdyż cokolwiek obiecałby w życiu teraźniejszym - nie byłoby to zdolne uszczęśliwić człowieka bez reszty, ponieważ wszystko to skażone jest niedostatkami, niepewnością i nietrwałością. E. Orzeszkowa: ,, W każdym ziemskim raju, do wszystkich rozkoszy i piękności muszą zawsze mieszać się łzy..." Chrystus przedłuża więc nagrodę swych uczniów poza granice doczesności. E. Orzeszkowa: ,,Gdzieś daleko, poza światem tym, jest raj taki zgotowany wybranym, w którym cichną wszystkie smutki i niepokoje serca ludzkiego." Tego raju, jego istnienia ani istoty, nikt z żyjących nie sprawdził - ale nie mamy powodu, aby wątpić o prawdomówności Chrystusa, który cokolwiek mówi i przyrzeka, potwierdza własnym życiem i śmiercią.

Zycie wieczne i szczęście wieczne, ich istota, ich radosne treści - nigdy nie zostały przez Chrystusa bliżej sprecyzowane. Pewien korespondent O. Malachiasza skarżył się: ,,Kiedy nagabywałem o tę sprawę znajomego księdza, otrzymalem odpowiedź raczej wymijającą. Wydaje mi się to niezupełnie w porządku: domagać się od ludzi tylu różnych, trudnych rzeczy w zamian zbawienia i prezentować wizje końcowe co najmniej mgliste." Są to jednak wizje nie tyle mgliste, ile po prostu niewyrażalne w ludzkich słowach, pojęciach, czy nawet wyobrażeniach.

4. Natomiast musi nasuwać wątpliwości obietnica, iż uczeń Chrystusa otrzyma nagrodą już w doczesnych kategoriach i to stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, siâstr, matek dzieci, pól... Wspomniany już św. Hieronim tłumaczy to w następujący spsób: ,,Kto dla Zbawiciela opuści rzeczy materialne, otrzyma w zamian duchowe, które w porównaniu z materialnymi przedstawiają taką samą wartość, jak mała liczba w stosunku do stu" (dz. Cyt.). Oczywiście, można przyjąć takie wyjaśnienie. Nie mniej można tym słowom Chrystusa przyznać pewne odpowiedniki materialne. Od samego początku ,,chrześcijanie tworzyli jakby jedną rodzinę, w której pomnożyły się dobra materialne i naturalne uczucia rodzinne" (G. Rleczotti). Mieli ,,wszystko wspólne", mieli jedno serce i jedną duszę (Dżą, 32). Zasięg tej rodzinnej wspólnoty rozszerzał się zresztą z rozwojem Kościoła. Czy świadomość tej wspólnoty dochodzi u nas do głosu chociażby w czasie Mszy św.?

 

395