444

WTOREK

 Mt 12, 46-50

Być z rodziny Jezusa.

1. Mówi się nieraz z goryczę, że krewni to przymusowa znajomość, przymusowe towarzystwo, którego człowiek ani szuka ani sobie dobiera. W praktyce więcej się liczy przyjaźń niż pokrewieństwo; o wiele silniejsze są więzy duchowe, więzy wspólnych ideałów, zainteresowań i zamiłowań - niż więzy krwi.

2. Scena zawarta w Ewangelii może się wydawać przykra. Gdy Jezus przemawiał do tłumów oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić.. Przez braci nie należy tu rozumieć braci rodzonych, lecz ciotecznych lub stryjecznych czy w ogóle kuzynów; ,,język bębrajski i aramejski nie ma osobnych wyrazów na oznaczenie bliższych krewnych" (KT.) Jak wynika z innych wzmianek ewangelicznych, nie wykluczone, że krewni Jezusa przybyli po to, ,,aby Go przywieść do pewnego umiaru w Jego misjonarskim entuzjazmie. Chcieli Go nakłonić, aby dbał więcej o siebie, to znaczy prowadził życie bardziej normalne i wygodniejsze wśród krewnych, zdala od wrogich Mu się faryzeuszów". Matka Jezusa nie koniecznie mustała podzielać te zamiary, mozliwe, że pragnąła po prostu zaspokoić macierzyńską tęsknotę, może też chciała załagodzić ewentualny spór rodzinny. Niezależnie od zamiarów swych krewnych Jezus nie myślał przerywać swego nauczania. Prawdopodobnie rozprawiał się On wówczas z zarzutem faryzeuszów, iż wyrzuca złe duchy za pośrednictwem Belzebuba. Odmawiając spotkania się z krewnymi, Jezus nie wypiera się tym samym związków krwi, lecz daje do zrozumienia, że ważniejsze od więzów krwi są więzy duchowe: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?... Kto pełni wolę ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką. Kto wie, czy Maryja usłyszawszy to odpowiedź nie przypomniala sobie momtu znalezienia małego Jezusa w świątyni, gdy usłyszała z Jego ust niemniej twarde słowa: Czemuści, mnie szukali?... Powinienem być w tym, co należy do mego Ojca.

3. Kto pełni wolę Ojca mojego..., ten Mi jest bratem, siostrą i matką. Umiłowanie woli Bożej - oto najsilniejsza więź łącząca nas z Chrystusem. Albowiem najczęstsze bodaj oświadczenie, jakie słyszymy z Jego ust - to pragnienie, aby spełnić wolę Ojca. Czy jest to również naszym największym pragnieniem? Zjednoczenie naszej woli z wolą Bożą decyduje o wartości naszego życia i o naszej osobistej wielkości. Wola Boża stworzyła świat, ona dokonała wielkich dzieł Wcielenia i Odkupienia. Nic wielkiego nie stanie się bez woli Bożej. Człowiek jednoczęc swoją wolę z woią Bożą -zdolny jest dokonywać dzieł ponad miarę ludzką. Nie tylko o wartości życia się i o jego uszczęśliwieniu przesądza jego stosunek do woli odwiecznej. Często narzekamy na ciężar życia i łamiemy się pod nim; ale najcześciej nie jest to ciężar życia - tylko ciężar naszych własnych ambicji i żalów. Jeśli dążymy za wszelką cenę do spełnienia własnej woli, to z chwilą, gdy nasza wola natknie się na przeszkodę nie do przebycia - musimy łamać się i cierpieć. W momencie, gdy nasza wola staje w poprzek woli Bożej - to, co miało być radością życia, przeradza się w cierpienie - bezradne i beznadziejne. Od naszego poddania się zależy, aby swe życie uczynić szczęśliwym i zasłagującym. Jeśli wolę Boża uczynimy swoją własną wolą - zniknie z naszego życia wiele tzw. ,,bolesnych problemów". Te bolesne problemy tworzy człowiek najczęściej wewnatrz siebie wtenczas, gdy szuka kompromisów, gdy usiłuje pogodzić to, czego pogodzić się nie da: Głos Boga z głosem lenistwa czy wygodnictwa. W. Faber: ,,Bóg jest ojczyzną naszego rozumu i naszego serca. A kiedy Jego wola stanie się ojczyzną naszej woli w czynach i pożądaniach, wówczas będziemy mieli niebo już tu na ziemi".

W wiernym wypełnianiu woli Ojca objawia się prawdziwie synowska postawa wobec Boga - a więc i braterski stosunek do Chrystusa. Jego pragnienie wykonania woli Ojca spełnia się najdoskonałej w ofierze krzyża. Obyśmy z tej ofiary czerpali moc do wypełniania woli Bożej w naszych sprawach na codzień.

 

444