447 |
PIĄTEK Mt 13, 18-23 Jezus Katecheta. 1. W sztuce A. Czechowa pt. ,,Trzy siostry" występuje stary lekarz Czebutykin. Niegdyś uzdolniony student, świetnie zapowiadający się anatomista - a teraz skończony bałwan, który nie potrafi nic więcej uczynić dla chorego, jak przepisać mu środek na ból głowy lub na przeczyszczenie. W ciągu wielu lat, nie czytając fachowej literatury, nie pogłębiając, nie rozwijał swych wiadomości, zapomniał stopniowo wszystkiego, czego nauczył się w akademii, aż stał się jednostką nieproduktywną, wręcz szkodliwą. Do tego wiedzie brak odpowiedzialności za nabytą wiedzę i brak współpracy z otrzymanymi talentami. 2 Chrystus tłumacząc przypowieść o ziarnie, wskazuje na różne mozliwości zmarnowania słowa Bożego. Lecz zasadniczo na przypowieść ujęta jest raczej w perspektywie pozytywnej, w perspektywie przyszłych żniw. ,,Strata ziarna nie może zatrzymać zniw. Królestwo Boże przyjdzie niezależnie od wszelkich przeszkód. Przyjdzie na pewno, nawet jeśli nie stanie się to od razu w sposób dostrzegalny. Nastąpi z taki, samą pewnością, jak zniwa po zasiewach". Słowo Boże jest tym ziarnem, które zasiewają w sercu człowieka rodzina, kapłani, wychowawcy. Słowo to zdolne jest i powinno owocować w naszym życiu doczesnym i wiecznym. Lecz może człowiek zmarnować wysłuchane słowo w różny spsób. Może człowiek dawać posłuch swym namiętnościom i złym doradcom: ...przychodzi zły i porywa to, co zasiane jest w sercu. Może człowiek ulegać rozproszeniu, lękowi i małoduszności. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie..., zaraz się załamuje. Może wreszcie człowiek odstapić od słowa Bożego w pogoni za wartościami materialnymi. . . .troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo... Lecz przypowieść kończy się akcentem pogodnym. nie braknie tych, którzy nie tylko przyjmą słowo, ale je zrozumieją i dochowją mu wierności: oni też wydają plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokretny, inny trzydziestokrotny. 3. Jak widzimy plon Słowa Bożego w naszym osobistym życiu? Zależy to od naszego usposobienia, z jakim przyjmujemy słowo, od naszego poczucia odpowiedzialności i od naszej współpracy. Może spotykamy się z tym Słowem bez odpowiedniej wewnętrznej dyspozycji: słuchamy go z uprzedzeniem (cóz ten kaznodzieja może mi mądrego powiedzieć?) z lekcewazeniem: zaledwie powierzchownie przerzucamy Ewangelię czy dobrą książkę (nic tu nie ma dla mnie). Może brak nam poczucia odpowiedzialności za dar usłyszanego Słowa; z tym Słowem ma się rzecz jak ze zniczem olimpijskim: biegacz niosący zapaloną pochodnię troszczy się nade wszystko o to, aby płomień nie zgasł, aby przekazać go szczęśliwie następnemu biegaczowi; my podobnie musimy troszczyć się o światło zapalonego w nas słowa Bożego - aby przekazać je innym. Może wreszcie pozwalamy pochłonąć się bez reszty troskom o byt, utrzymanie, mieszkanie, awans, karierę - a troski te przygłuszają w nas głos prawdy Bożej (nie ma czasu ani głowy do tych rzeczy). Co stało się z tyloma słowami Boga, jakich wysłuchaliśmy w ciągu życia? Znamy słowa Przykazania Pańskiego; znamy te słowa na pamiąć - lecz jak one owocuję w naszym życiu?. Bóg zresztą przesyła nam swe słowo także przez różne zdarzenia. Sztuka W. Myśliwskiego ,,Złodziej". W latach okupacji hitlerowskiej pewnej nocy rodzina wieśniacza przychwytuje w swym ogrodzie złodzieja.. Przez całą noc trwają narady i spory, co z nim zrobić? Oddać w ręce policji na pewną śmierć - byłoby aktem solidarności ze srożącą się przemocą okupanta. Wypuścić - byłoby też przeciw sprawiedliwości. Ojciec rodziny mówi: Widocznie umyślnie przysiał go Pan Bóg do nas, aby nas wypróbować, jak my w tym razie postąpimy. Módlmy się w czasie tej Mszy św., aby słowo, które staje się ciałem i dokonuje naszego odkupienia - umocniło w nas zasiew słów Bożych. |
447 |