494

CZWARTEK

 Łk 7, 36-50

Odpuszczono jej i kocha.

1. W 1954 r. Psychiatra francuski dr Hesnard wydał książkę p.t. ,,Moralność bez grzechu". W książe tej zaatakował on katolicką koncepcję grzechu; świadomość grzechu, poczucie grzechu, czynią człowieka chorym, są źródłem nerwic. Coś takiego jak grzech nie istnieje. Grzech to tylko tragiczny zbieg okoliczności (Sartre). Bobater jednego z jego dramtów woła: ,,Zbrodnia, do której sprawca boi się przyznać, staje się tym samym zbrodnią niczyją". Artystyczny obraz człowieka, który skorzystał z takiej filozofli i medycyny, dał nam Kafka w ,,Procesie". ,,Ależ ja nie jestem winny, to nieporozumienie. I jeżeli o to chodzi, jak można kogokolwiek nazwać winnym. Jesteśmy po prostu ludźmi, tak ten, jak i ów" - wyznaje J. K., dowiadując się od kapelana, że trybunał uznał jego winę. Grzech, czy jest coś takiego jak grzech? Może to tylko zwykła choroba, tragiczny zbieg okoliczności. Jesteśmy przecież tylko ludźmi.

2. Na te pytania i wątpliwości odpowiada nam Ewangelia. Odpowiedź pierwsza: grzech istnieje, jest on smutną rzeczywistością moralną, a nie tylko tragicznym zbiegiem okoliczności. O rzeczywistości grzechu uczy nas sam Chrystus oraz człowiek Biblii. Twoje grzechy są odpuszczone (w. 48). Odpuszczenie grzechu suponuje jego rzeczywistość; człowiek może popełnić grzech. Potwierdza to przypowieść o dwóch dłużnikach: człowiek przez grzech zaciąga wobec Boga dług. Człowiek Biblii nie szukał sztuczek, by się wymówić od grzechu: Ludźmi tylko jesteśmy - lecz odważnie wyznawał swój grzech, niekiedy nawet publicznie. Panie, przeciw Tobie zgrzeszyłem (Ps 51, 57) - wyznaje pokutujący Dawid. Niewiasta z Ewangelii też nie szuka wymówek i usprawiedliwień, lecz ze łzami uznaje swą winę: A oto kobieta, która prowadzia w mieście życie grzeszne, dowiedziaszą się, że jest gościem w domu faruzeusza, prząniosła flakonik alastrowego olejku i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać (w 37-38). Nie mówi ani słowa, bo Jezus zna jej grzechy, ważniejsze od słowa są jej czyny; ważniejszy od słów jest żal. A więc coś takiego jak grzech istnieje.

3. Gdyby się tylko na tym skończyla odpowiedź Ewangelii na nasze pytania i wątpliwości, to chrześcijaństwo byłoby bardzo smutne. Ale na tym się nie kończy. Człowiek może uznać swoją winę i może za nią żałować. A Chrystus może i chce nam odpuścić grzechy. Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza? (w. 49). Twoje grzechy są odpuszczone (w. 48). Syn Człowieczy bowiem ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów. Nie czyni jednak tego mechanicznie, bez naszego udziału. Na czym polega nasz udział? Najpierw na szczerym żalu. Następnie na miłości Tego, który ma władzę darowania wszelkich długów (w. 42-43); wreszcie na wierze w moc Tego, który odpuszcza grzechy. Jezus owe przebaczenie obdarza pokojem. I dzięki temu właśnie chrześcijaństwo nie jest religią grzechu, lecz religią odpuszczenia grzechów. Dziwna rzecz jak współczesna psychologia głębi coraz bardziej opuszcza pozycje tych, którzy chcieliby wykreślić grzech z ludzkiego słownika. ,,Dowiadujemy się, to nowe doświadczenie żyjącego dziś pokolenia, że wina istnieje" (M. Buber). Człowiek może stać się winny i może o tym wiedzieć. Poczucie winy nie jest rezultatem tresury, lecz tajemniczym wykwitem duszy ludzkiej. Chorobą jest nie poczucie winy, ale jego brak. Niech nas Bóg broni przed takimi, dla których nie istnieje coś takiego jak wina i grzech.

W czasie uczty eucharystycznej spotykamy się z Tym, który nawet grzechy odpuszcza. W akcie pokutnym uznajemy nasze grzechy jak owa kobieta ewangeliczna. Jeżeli będziemy mieli jej żal, jej miłość i wiarę, to i my usłyszymy: Twoje grzechą są odpuszczone... Idź w pokoju.

 

494