560

SOBOTA

Łk 5, 27-32

Ty, która jesteś chrzścijanką.

To już jest wielki krok, zmieszać się z ludźmi mało polecanymi, czy niewierzącymi, którzy śmieją się z naszej wiary. Św. Łukasz dodaje następny etap: "Przyszedłem wzywać grzeszników do nawrócenia".

Tu nie brakuje trudności. Nawet w rodzinie. Pamiętam posiłek, gdzie zaproszony nie odważyłem się zaproponować modlitwy. Dowiedziałem się później, że bardzo tego oczekiwano. Zaprosić do modlitwy w kościele to łatwo, ale w życiu zwyczajnym, jakiś wstyd nas powstrzymuje. Nie chcąc naśladować świadków Jehowy, moglibyśmy jednak być bardziej aktywni, wykorzystując różne okazje.

Trzeba jednak być na posterunku, bo jak inaczej dawać świadectwo? Nasze słowa zostaną powtórzone; to wymaga jasności. Ale nie trzeba się zbytnio pasjonować, kiedy zjawi się krytykant, który prowokuje.

Wydaje mi się, że najważniejsze jest, żeby odczuwano ważność dla nas Jezusa Chrystusa. Walcząc o wartości, staramy się o miłość. Jeśli nasi rozmówcy mogą domyśleć się naszej wolności i zamiłowania do Ewangelii, nasza obecność i nasze słowo będą wezwaniem dla innych.

 

560