562

WTOREK

Mt 6,7-15

"Ojcze nasz"

Jest to piękny podarunek Jezusa, modlitwa przez Niego ułożona, szczyt naszej modlitwy. Ale jak odmawiamy tę modlitwę? Czy rzucamy słowa na wiatr, czy te uświadamiamy sobie do kogo mówimy? To niesłychane, że my możemy tak do Boga mówić: Ojcze nasz. Tylko Jezus mógł nas do tego ośmielić i zaprosić.

To także Duch Święty pozwala nam rzeczywiście Boga nazywać Ojcem. Kiedy powtarzamy tak proste słowa, wchodzimy w rozmowę intymną Trójcy Przenajświętszej.

Aby nie mówić tej modlitwy bezmyślnie warto nieraz zatrzymać się po prostu na jednym czy drugim wezwaniu: np. "Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi". Albo: "Przyjdź Królestwo Twoje". Zawsze zaś można poprzestać na tym jednym: "Ojcze nasz".

1. Oglądając w telewizji reportaż czasem widzimy jak sportowiec np. przed rezpoczęciem skoków narciarskich, czy meczu piłkarskiego, skoku w dal czy wzwyżm robi na sobie znak krzyża świetego. Jest jasne, że ten gest to nie tylko ich wyznanie wiary i przyznanie się do chrześcijaństwa, ale to przede wszystkim ich serdeczna prośba, modlitwa.W modlitwie tej brzmi troska o poprawne wykonanie sportowego ćwiczenia, ale również prośba o odniesienie zwyciestwa. Myśląc o tym wszystkim stawiamy sobie pytanie, czy to było potrzebne, czy modlitwa coś pomaga? Dziś, kiedy człowiek rozumem swoim dokonuje tylu cudownych rzeczy, opanowuje przestworza, wdziera się do wnętrza ziemi, jest panem na morzu i lądzie, czy jeszcze modlitwa może mu coś pomóc? Pytanie to miałoby tylko wtedy swój sens, gdyby nie było dzisiejszej Ewangelii i gdybyśmy nie znali słów Chrystusa, że trzeba zawsze modlić i nigdy nie ustawać (Lk 18,1). Modlitwa to nie jest coś w rodzaju grzeczności okazywanej Panu Bogu, który nas stworzył, nami się opiekuje, myśli o nas. To nie jest wizyta, która nas krępuje, czekając żeby się jak naszybciej skończyła i moglibyśmy z ulgą odetchnąć. To jest nasz święty i bardzo ważny obowiązek. Obowiązek wynikający z naszej przynależności do chrześcijaństwa. Po prostu być chrześcijaninemna, to znaczy modlić się.

2. Sw. Mateusz w dzisiejszej Ewangelii podajo nam najważniejsze i zasadnicze elementy definicji modlitwy. Nie tylko dziślejsza Ewangelię, ale cały jej szósty rozdział, można by nazwjać wspaniałą katechezą na temat modlitwy. Wypowiedzi te można by sprowadzić do dwóch zasadniczych punktów:

1. modlitwa nasza niech będzie dyskretna i sekretna. 2. niech będzie wypowiadana słowami samego Chrystusa. Na rnedlitwie nie bądżcie gadatliwi jak poganie (6, 7). Chrystus odrzuca taką modlitwę. Przede wszystkim dlatego, że ojciec Niebieski wie, czego nam potrzeba (w. 8). Nasz Bóg jest bowiem wszystko wiedzącym. Zanim poprosimy Go, On już sam śpieszy nam z pomocą. Wielomówstwo i gadatliwość są u Niego bez znaczonia. Jego nie przekona się potokiem słów, w modlitwie nie zwraca uwagi na jej formę. Chodzi Mu tylko o jedno: z jakiego serca wypływa nasza modlitwa. Sercem skruszonym i upokorzonym On nie wzgardzi. Szczerze się modlić, to znaczy być zawsze z Bogiem, a doskonałw modlić się, to znaczy nieustannie jednoczyć się z Nim. Przykład takiej modlitwy zestawił nam Chrystus, który nieustannie trwał w zjednoczeniu ze swoim Ojcem niebieskim. Tak modliła się Matka Najśw., o której mówi Ewangelia, że zachowała wszystkie słowa Jezusa (lepiej: rozważała) w sercu swoim. Tak modlili się święci Pańscy, dochodząc tą drogą do świętości i doskonałości. Tak trzeba, żebym się i ja modlił.

3. Ale, o co mamy się modlić? I jak się modlić? Możnaby na ten temat dyskutować długo i szeroko, gdyby nie wyraźne oświadczenie Chrystusa: Wy zatem módlcie się: Ojcze nasz, który jesteś w niebie. Najdoskonalsza modlitwa. Chociaż osłuchaliśmy się jej, bo przez tyle wieków rozbrzmiewa w Kościele, to jednak nic po dzień dzisiejszy nie straciła na swej aktualności. Jest wiecznie żywa, interesująca i prawdziwa. Jest taka dlatego, ponieważ wiecznie żywy i prawdziwy jest Bóg, do którego się w niej modlimy oraz wiecznie ciekawy i niezbadany jest człowiek wypowiadający modlitwę.

Najogólniej możemy wyróżnić w niej dwie części. W pierwszej składamy hołd wszechmogącemu Bogu, który staje przed nami, jako nasz Ojciec Niebieski. Dlatego modlimy się aby święciło się imię ojca Niebieskiego, by wszędzie działa się Jego wola, a Jego królestwo było dla wszystkich królestwem miłości, świętości i łaski. Wola Boża, o której spełnienie tu prosimy, to nic innego jak tylko wola zbawienia człowieka, którego właściwe miejsce znajduje się w królestwie Bożym. Ta pierwsza cześć tej modlitwy jest niczym innym jak tylko wspaniałym aktem czci i uwielbienia Boskiego majestatu. Wynika z niej, że modlitwa nasza powinna być przede wszystkim modlitwą uwielbienia Boga.

Cześć druga, której wspólny mianownik stanowi prośba: chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj, jest bardzo na czasie, ponieważ wypływa z życia ludzkiego i całkowicie się odnosi do niego. Można zaryzykować stwierdzenie, że ogarnia całe życie człowieka, od jego trosk i potrzeb materialnych, aż po troski oraz potrzeby duchowe i moralne. Prosimy w niej o chleb powszedni, ale prosimy także o to, co jest najważniejsze: abyśmy mogli żyć w zgodzie ze wszystkimi ludźmi, abyśmy byli dla siebie braćmi i dziećmi jednej wielkiej rodziny ludzkiej. Dlatego tak gorąco w tej części modlimy się: Odpuść nam nasze winy tak, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom. Z tym jest najtrudniej w życiu ludzkim. Ale dlatego, że jest najtrudniej, czy mamy z tego zrezygnować? Pomocą dla nas i naszą nadzieja niech będzie Chrystus. Sam niewinny, zaprezentował nam wspaniałą lekcję przebaczania tym, którzy Go obrazili. Myślmy odmawiając tę prośbę nie o tym, cośmy przez obrazę bliźniego stracili, ale co zyskujemy darując bliźniemu jego nietakty i słabości. Nie ten jest wielki kto obraża, ale ten kto umie przobaczyć. Idac tą droga, nie tylko zarobimy sobie na szczęśliwą wieczność, ale uchronimy się od wszelkiego zła, o co również tak szczerze i serdecznie w ostatniej prośbie wołamy do Boga.

4. Uczestnicząc w dzisiejszej Mszy św. będziemy odmawiać z kapłanem modlitwę Pańską, pomyślmy, iż nauczył nas jej sam Jezus Chrystus, który pragnie, by nigdy nie schodziła z naszych ust. Kościół wstawiająe tę modlitwę niemal w sam środek Najśw. Ofiary Mszy św., chciał nam przez to pokazać jak jest mu droga i miła. Jako wierne dzieci Kościoła podziąkujmy dziś Bogu za treść tej modlitwy, która przyszła do nas z nieba i napełniajmy nią wszystkie chwile naszego życia.

 

562