566

SOBOTA

 Mt 5, 43-48

Bądźcie niezwykli.

"Miłujcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, módlcie się za tych, którzy was oczerniają".

Kiedy ma się nieprzyjaciela, myśli się: Ja go nie mogę kochać, to niemożliwe. Lecz Jezus wypowiada słowo świetlane nazywając to: "Niezwykłe". Kochać tych, którzy nas kochają to rzecz zwykła; kochać tych, którzy nas nienawidzą, to rzecz niezwykła. I do rzeczy niezwykłych wzywa nas Jezus; bądźcie niezwykli! Jak wasz Ojciec niebieski jest niezwykły, precyzuje Jezus.

Muszę to postanowić i tego się trzymać: Nikt mnie nie popchnie do złości przez swoją złość. Nikt. W ten sposób stanę się niezwykły, doskonały, święty!

1. Wezwanie do doskonałości, jakie prezentuje nam dzisiejsza Ewangelia, doskonałość na wzór samego Boga, wydaje się człowiekawi dzisiejszemu niemal niemożliwa do osiągnięcia. Czy my słabi i grzeszni ludzie w ogóle możemy marzyć o doskonałości, jaką posiada sam Pan Bóg? Ewangelia wymienia jedną cnotę, w której możemy naśladować Pana Boga: cnotę miłości nieprzyjaciół. To prawda, że jest to bardzo trudna i skomplikowana sprawa, ale przecież jest realna i osiągalna. Kiedy miłujemy tych, którzy nas miłują, nie wykonujemy żadnych wielkich rzeczy. Po prastu jesteśmy sprawiedliwi i wdzięczni. Kiedy zaś przyjmujemy postawę otwartego serca i wyciągniętej dłoni względem tych, którzy nas nienawidzą, czasem o nic nienawidzą, wtedy usiłujemy zmierzać ku naszej doskonałości. Wówczes posiadamy już w sobie caś z doskonałości samego Boga, który sprawia, że słońce Jego wschodzi nad dobrymi i złymi, a Jego deszcz spada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych (w. 45). Boga, który jednakowo kocha wszystkich.

2. Pierwszym i podstawowym warunkiem miłości nieprzyjaciół jest prawdziwa i rozsądna miłość każdego człowieka. Najpierw trzeba umieć kochać wszystkich ludzi i wszystko wakoło siebie: dobrych i złych, by póżniej w oparciu o tę miłość rozwinąć skrzydła miłości nieprzyjaciół. Dlaczego dziś wielu ludzi nie kocha swoich wrogów? Dlatego, bo w ogóle nikogo nie kachają. Nie wiedzą, co znaczy kochać. Nie rozumieją tego uczucia, moża o nich powiedzieć, że cierpia na niemoc kochania. To jest chyba największa bolączka dzisiejszych czasów. Chrystus zacheca nas w dzisiejszej Ewangelii, byśmy od Niego nauczyli się miłości. Ma ona być bezinteresowna, ofiarna i twórcza. Od takiej formy miłości nic i nikt nas zdyspensować nie może. Nie ma takich racji, które by usprawiedliwiały u nas brak miłości. Nie me też takich przeszkód, których nie moża by pokonać, aby na miłością zabłysnać przed światem. Po prostu być chrześcijaninem, to znaczy kochać, wpatrywać się w miłość Ojca Niebieskiego i na codzień ja naśladować.

3 Na bazie tej miłości możemy dopiero razwinąć pełną miłość naszych nieprzyjaciół. Racji ku temu mamy bardzo wiele. Przede wszystkim pytanie: czy w ogóle mamy nieprzyjaciół? Czy przypadkiem nie jest to jakieś wielkie nieporozumienie? Bardzo często ci, których określamy tym mianem, to ludzie o wygórowanej ambicji, nieszczęśliwi, chorzy, pragnący za wszelką cenę postawić na swoje, ludzie wyczerpani nerwowo, którym więcej potrzeba łaski Bożej, niż naszej ludzkiej życzliwości. Dlatego módlmy się za nich. To będzie wspaniały dar, jaki im zaniesiemy przez ręce Ojca Niebieskiego. Módimy się za nich, bo i sam Chrystus to czynił, gdy z wysokości swojego krzyża mówił do swojego Ojca: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią. Naprawdę często nasi przeciwnicy nie wiedzą, co czynią. Miejmy zetem serce skore do przebaczenia, choćby z tego względu, że sami tak często przebaczenia potrzebujemy. Myślmy o tym, że nie ma takiej krzywdy, której nie można by przebaczyć. Umieć przebaczać, to umiec zwyciężać, a zwyciężać, to mieć w sobie radość, miłość i pokój. Bądźmy siewcami przebaczenia, jeśli nie na miarę Chrystusa, to na miarę nas słabych i niedoskonałych ludzi. Religia chrześcijańska jest religią miłości i przebaczenia. Prośmy Jezusa Chrystusa, by nam oczyścił serca. By nas uwolnił z uporu i zawziętości, nauczył kochać każdego człowieka prawdziwą i autentyczną miłością. Wsparci i uzbrojeni w tę miłość idźmy w życie z tym najgłębszym przekonaniem, że nie wiele siłą, może coś wiecej rozumem, ale najwięcej miłością i poświeceniem najwięcej na świecie dokonać możemy. Pomyślmy, czy miałaby sens Chrystusowa męka i śmierć na krzyżu, gdyby umierający Zbawca nie przebaczył rzeszy ludzkiej? Przecież Jego boska Krew spływala i wsiąkała w ziemię na której żyją wszyscy ludzie. Chrystus nie widział nieprzyjaciół. Widział Boga i grzesznego człowieka, potrzebującego pomocy, czekajacego na łaskę przebaczenia. Pomyślmy, czy ma sens nasza codzienna modlitwa do Ojca Niebieskiego: Ojcze, odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom...jeśli nie umiemy przebaczyć tym winowajcom? Chrystus darzy i ubogąca nas swoją miłością. Staje zewsze przed nami z otwartym Sercem - gorejącym źródłem miłości. Czy możemy być innymi? Rozglądnijmy się. Może ktoś czeka bardzo blisko nas, abyśmy darowali mu krzywdę, jaką nam wyrządził, przemówili słowo, uśmiechnęli się radośnie, rozpromienili jego życie.. Przez nich odzywa się do nas sam Chrystus przypaminając nam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie tym, którzy mają was w nienawiści, a módlcie się za prześladujących...

4. Gdy stoimy w tej chwili przed ołtarzem, na którym sprawuje się Najśw. Ofiara Mszy św., pomyślmy o tym, że jest to ofiara miłości Chrystusa. Chrystus ją zlożył za przyjaciół i za nieprzyjaciół, między innymi i w tym celu, aby nas nauczyć, że wszystko co w życiu dobrego czynimy, czynimy tak jak On, za życzliwych nam i nieżyczliwych ludzi.

 

566