615

SOBOTA

 Jn 6, 60-69

"Ty masz słowa życia wiecznego".

Koniec 6 rozdziału opisuje dramatyczne niepowodzenie Jezusa w Galilei. Odeszło od Niego wielu ludzi, a teraz i uczniowie zaczynają Go opuszczać. Słuchali Go w spoób zbyt cielesny. "To Duch daje życie, ciało na nic się nie przyda"- mówi Jezus ze smutkiem.

Wielkie jest niebezpieczeństwo utraty kontaktu z Eucharystią, następnie z Ewangelią, z powodu słabości naszej wiary, jeśli nie oświetla ją wystarczająco Duch Święty.

Kiedy Jezus zwraca się do samych Dwunastu, którzy pozostali wierni, z ust Piotra wychodzi jeden z najpiękniejszych okrzyków wiary: "Ty masz słowa życia wiecznego!"

Zapewne i onie nie bardzi zrozumieli, co Jezus usiłował im objawić o sobie i o zjednoczeniu, jakie może powstać między Nim a nami, ale rzecz najistotniejszą uchwycili: Ty możesz nam dać życie wieczne.

Wierzymy i wiemy. Ten rozdział ukazał nam ważność naszej wiary w relacji z Jezusem. Być może i my przeżywać będziemy kryzysy. Będziemy kuszeni do opuszczenia. Obyśmy potrafili powiedzieć Panu: "Panie do kogóż pójdziemy?" oraz: "Ty masz słowa życia wiecznego".

1. Julian G i g o u w powieści: Każdy w swojej nocy, przedstawia tzw. światową kobietę, która powiada: ,,Nie jestem wrogiem religii w rozsądnych dawkach. Trzeba nam trochę religii, ale niektórzy biorą ją bardzo poważnie, niemal tragicznie". Wydaje się, że sporo jest takich ludzi pozornie religijnych, którzy chętnie zgadzaję się na ,,trochę" religii, byle nie brać jej zbyt poważnie; to są ludzie niby wierzacy, lecz wierzą tylko ,, rozsądnych dawkach", tylko do pewnych granic. Ale czy to jest autentwczna wiara? Na przykład, gdy mówi się: Jestem wierzący, ale niepraktykujący?

2. Chrystus ustawia wiarę, nie tylko jako problem nade wszystko poważny, ale i jako przedmiot dramatycznego konfliktu a nawet tragedii. Jest to dramat pierwszego odejścia od Chrystusa, odejścia wielu uczniów, którzy dotychczas szli za Nim ze swoją wiarą. Ale to właśnie byli ci, którzy wierzyli Chrystusowi tylko ,, w rozsądnych dawkach". Wierzyli, dopóki nie wskazał im na siebie jako na pokarm. W tym momencie oświadczyli: Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać? Zgadzali się na ,,trochę" wiary - ale nie na wszystko. Wierzyli, ale tylko do pewnego punktu. To, co im powiedział o Swoim Ciele, wydawało im się przekraczać ową ,,rozsądną dawkę".

3. Konstytucja soborowa o Objawieniu Bożym, określając istotę wiary, używa takich słów jak ,,oddać się Bogu", ,powierzyć się Bogu". A więc wiara w Boga jest równoznaczna z całkowitym, bezwzględnym zaufaniem Bogu. Kiedy w roku 1939, w dniach bohaterskiej obrony Warszawy, prezydent Starzyński wzywał ludność stalicy do odwagi i wytrwama - krzepił serca obietnicami, iż lada dzień nastąpi poprawa sytuacji; obietnice te z przyczyn politycznych i strategicznych w żaden sposób nie mogły się spełnić - a jednak obrońcy mu wierzyli, gdyż darzyli tego dzielnego prezydenta bazgranicznym zaufaniem. Czy my nie powinniśmy zaufać bezgranicznie Chrystusowi, gdy głosi On nam prawdy trudne o Eucharystii. Czy też w obliczu wszystkich Jego tajemniczych prawd i obietnic, dotyczących naszego zmartwychwstania i życia wiecznego.

Jak ktoś powiedział: ,,Wierzę śmiało tam, gdzie nie widzę nic, ponieważ wierzę Temu, który wszystko widzi". Inny mędrzec rzekł: Nie jest wiarą, gdy wierzymy w dostępne dla rozumu i oka; ale wiara jest, gdy wierzymy w niepojęte".

Nasza wiara musi być konsekwentna - bardziej, niż wiara tych uczniów, którzy patrząc na tyle niesłychanych cudów, nie zdobyli się na wiarę w jeszcze jeden cud. Brakło im zaufania. Dołączmy do tych, którzy pozostali z Chrystusem, gdy zapytał ich: Czy i wy chcecie odejść? Panie do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego.

4. Kim jest dla Ciebie Chrystus? - wyniki ankiety, W-wa 1973. Urzędnik, lat 47 z Paryża pisze: ,,Dla mnie Chrystus to Ten, który pierwszy poszedł w noc, zgodził się dzielić nasz ludzki los w śmiertelnej trwodze ogrodu Oliwnego i w ostatecznej samotności krzyża. Są chwile, kiedy dreszcz mnie przenika na myśl o tym straszliwym, niemożliwym do zrozumienia wołaniu, które brzmi przez wszystkie wieki i rozlega się w naszych uszach. To prawda, Bóg stał się tak, jak ja! Ale wierzę w zdumiewającą nowinę. Wiem, że zmartwychwstał. I w tych czasach chwiejności, w czasach zwątpienia i podejrzeń, kiedy myślę o Nim, mimo woli budzą mi się w sercu i cisną na usta słowa Piotra ,,Panie, do kogóż pójdziemy?" Bo nic pewnego nie dostrzegam w zgielku doktryn i ideologii wstrząsających światem. Tylko On posiada słowa prawdy. Tylko On daje mi życie. Kard. M. Garrone, W co mam wierzyć? ,,To prawda, że sprawy wiary oglądane twarzą w twarz, przychodzą do nas, jak do św. Pawła na drodze do Damaszku: w światłości która każe spuścić nam wzrok. Każa prawda wiary jest zbyt wielka, a zarazem zbyt prosta dla umysłu ludzkiego".

 

615