619

CZWARTEK

 Jn 13, 16-20

Ostatnie miejsce.

Wielki Czwartek, wieczernik. Apostołowie są skrępowani. Jezus umył im nogi a oni wiedzą do jakiego stopnia jest to praca niewolnika. Z tej nauki przykładu, Jezus czyni błogosławieństwo: Szczęśliwi będziecie czyniąc to, co ja wam uczyniłem - to znaczy jeśli wejdziecie w tego ducha miłości wzajemnej!

Niestety próżność nie przestaje być chorobą pośród chrześcijan. Ileż postaw pychy i zarozumiałości! To jest częto nawet bardzo śmieszne, ale nieraz i tragiczne. Tragiczne, ponieważ czyni spustoszenie w ludzkich sercach: zazdrość, chęć wybicia się, pragnienie pokazania się, niechęć pozostawania w cieniu, bycia nieznanym.

Dlaczego to ukrywać? Pokora i skromność są cnotami bardzo trudnymi do zdobycia i do zachowania.

Jak pozostać pokornym? Patzrąc na Jezusa, zobaczyć jak bardzo sprzeciwiał się on postawom pychy i zarozumiałości. O Jezu od umywanych nóg! O Jezus od ostatniego miejsca!

1. Jednym z najbardziej obiegowych słów dzisiejszej propagandy politycznej, społecznej, gospodarczej, kulturalnej - stało się słowo ,,droga". Mówi się: droga postępu, droga rozwoju, droga do dobrobytu, droga do pokoju. Bo cały świat w swej historii co jakiś czas staje na rozdrożu. I każdy człowiek w swoim życiu codziennie, może nawet co chwilę, staje na rozdrożu, gdzie musi wybierać właściwą drogę. To nie jest prawda, że gdy się raz obierze drogę, ma się spokój na całe życie. Nie ma się tego spokoju, bo z drogi można zboczyć, drogę można zdradzić, można ją zmylić. I nawet do pokoju i sprawiedliwości można isć złą drogą. I nieraz do najlepszych celów zmierza człowiek złymi drogami, a nieraz wałęsa się po bezdrożach.

2. W gąszczu różnych dróg, jakie proponuje się człowiekowi, trzeba sobie przypominać, jako wskazówkę nade wszystko ważną, słowa Chrystusa: Ja jestem drogą... Dokąd wiedzie ta droga? Stawia nam Chrystus raz jeszcze przed oczy nasz ostateczny cel. On nam do tego celu drogę otworzył i utorował, mamy podążać Jego śladami; ten cel przedstawia nam On w bardzo plastycznej wizji, jako dom, trwały i niezniszczalny, do którego strudzony wędrowiec zmierza przez całe ziemskie życie: W domu Ojca mego jest mieszkań wiele... Idę przygotować wam miejsce. Przyjemnie jest podróżować, jeśli ma się dokąd powrócić, jeśli ma się świadomeść, że ktoś nas oczekuje. Jeśli ogarnia nas niepokój o chwałę wiekuistą - Chrystus nam ją zapewnia i uspokaja nasze obawy w tym względzie: Niech się nie trwoży serce wasze. Trzeba więc zastanowić się, w jakim sensie Chrystus może stać się naszą drogą?

3. Staje się Chrystus naszą drogą do zjednoczenia z Bogiem: Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko i przez Mnie. A ,,przeze mnie - to znaczy przez te średki zbawienia, jakimi są sakramenty św., które On sam ustanowił i zalecił, w których On sam jest i działa. On sam rozgrzesza w sakramencie pokuty i On sam jest obecny w sakramencie Eucharystii. I jeżeli On sam zaleca tę drogę, jako jedyną drogę pojednania i zjednoczenia z Bogiem - nie wolno tej drogi lekceważyć. Owszem, człowiek nie lubi tzw. Dróg urzędowych i nawet do Pana Boga chciałby - jak mówi - iść jakimiś własnymi drogami. Są to niewątpliwie drogi łatwiejsze - ale właśnie dlatego, że łatwe, nie wiele do zbawienia pomagają.

4. Ceną zbawienia może być tylko taka praktyka religijna, w którą Syn Boży włączył swoją krew i w którą człowiek wkłada swój wysiłek, swoje ofiary. A więc Msza św., spowiedź, Komunia św. - to są drogi, na których we wzajemnym ofiarnym trudzie spotyka się serce człowieka z sercem Boga. Oby tych spotkań było jak najwiecej. 

 

619