151
5. niedziela Wielkiego Postu
Rzekli do Niego uczniowie:
„Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?” Jezus im odpowiedział: „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za
dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi
w
nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła”. To powiedział, a następnie rzekł do nich: „Łazarz,
przyjaciel nasz, zasnął, lecz
idę, aby go
obudzić”. Uczniowie rzekli do Niego: „Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje”. Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówił o zwyczajnym śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie:
„Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było,
ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego”. Na to Tomasz, zwany Didymos,
rzekł do współuczniów: „Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć”.
Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni
spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów
i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta
rzekła do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat
by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”. Rzekł do niej Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”. Rzekła
Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasio zmartwychwstania w dniu ostatecznym”. Rzekł do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby I umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” Odpowiedziała
Mu: „Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn
Boży, który miał przyjść na świat”.